przeświadczenia, którego mimo usilnych starań nie był początkowo w stanie sprecyzować i ogarnąć myślą. W końcu oczekiwał z tęsknotą chwil, gdy w sennych majakach mógł poszukiwać znaków, o których wiedział tylko tyle, że zostały zesłane przez los jako omen dla niego i jego bliskich. I rzeczywiście, majaki nabierały kształtów tak dalece, że on sam nie wiedział już, czy to wszystko widział, czy też ktoś kiedyś opowiedział mu o podobnych wydarzeniach.
Doszło do tego, że w tak tajemniczy sposób uzyskana łączność ze sprawami przyszłości dostarczyła mu budzących wewnętrzny niepokój wizji: ukazała mu się siostra będąca w zażyłej bliskości z lordem Ruthwenem. Wspierała się na jego ramieniu, a jej pełne czułości spojrzenie szukało wzroku lorda. Mówił do niej coś uwodzicielskim głosem, podkreślał zgodność ich uczuć i myśli i zaznaczał, że jego życie, które dotychczas było ciężkie i pełne porażek, tylko dzięki niej odzyskało sens. Jego komplementy były diabelskimi sztuczkami: oddawał cześć jej wdziękom w poetyckich słowach wyrafinowanym, uniżonym tonem i zapewniał z udawanym wzruszeniem, że uważa cechy jej duszy za największą zaletę. Te i inne pochlebne słowa otwarły mu drogę do serca niedoświadczonego dziewczęcia. Rozkwitła w miłości do mężczyzny i przyrzekła mu, promienna ze szczęścia, że podda się z całego serca jego woli.
Wymiana czułych gestów i zapewnień o miłości powtarzała się wciąż w nowych kształtach, odpowiednio do okoliczności i miejsc; tak było podczas balów i herbatek, wiejskich zabaw lub spacerów we dwoje. Alicja straciła wkrótce panowanie nad sobą, stała się niewolnicą swojego wielbiciela.
Chociaż były to tylko halucynacje, stały się one najdokuczliwszą plagą okaleczonego ducha Aubreya. Wyobrażenia były tak uporczywe, że niespokojny i wściekły biegał po pokoju i na myśl o możliwości urzeczywistnienia się tych wizji rwał włosy z głowy.
Kiedy jednak czas, w którym obowiązywała złożona Ruthwenowi przysięga, upływał bez szczególnych wydarzeń i pozostało przeczekać jedynie pięć dni, aby prysło diabelskie zaklęcie, pacjent odzyskał wiarę w uwolnienie od mąk i wydawało się, że zaczyna ponownie panować nad swoimi zmysłami.
Był to powód do wspólnych odwiedzin chorego przez siostrę, opiekunów i lekarza. Zamierzano przygotować go na zbliżającą się rodzinną uroczystość. Oznajmiono Aubreyowi, że Alicja podczas jego choroby związała się z pewnym mężczyzną i uzyskała zgodę opiekunów na ślub, który ze względu na stan zdrowia młodzieńca został odłożony. Lecz dalsza zwłoka nie jest możliwa, ponieważ narzeczony już za kilka dni jedzie wypełnić misję poselską w Hiszpanii i zamierza zabrać Alicję już jako swoją żonę. Podano mu pochodzenie i nazwisko szczęśliw-