P1010498

P1010498



Jawtuch milczał. Filozof nie znalazł odpowiedzi.

Zbliżyli się do cerkwi i weszli pod jej zmurszały strop drewniany, świadczący o tym, jak mało dbał o Boga i o duszę swoją właściciel majątku. Jawtuch i Dorosz odeszli jak pierwej i filozof został sam.

Wszystko było jak przedtem, wszystko wyglądało tak samo groźnie. Pośrodku tak samo nieruchomo stała trumna straszliwej wiedźmy.

- Nie ulęknę się, na Boga, nie ulęknę! - powiedział filozof, zakreślił po dawnemu krąg dokoła siebie i zaczął mówić zaklęcia.

Cisza była przerażająca: świece migotały, oblewając światłem całą cerkiew. Filozof odwrócił jedną kartę, potem drugą i spostrzegł, że odmawia zgoła nie to, co było w księdze. Przeżegnał się w strachu i począł śpiewać. To mu dodało ducha: czytanie poszło łatwiej i karty migały jedna za drugą.

Nagle... wśród ciszy... z łoskotem trzasnęło wieko trumny: podniosła się martwica. Była jeszcze straszniejsza niż pierwej. Jej zęby kłapały raz w raz, wargi drgały kurczowo. Z dzikim skowytem jęła wyrzucać zaklęcia. Wicher zerwał się w cerkwi, pospadały na ziemię obrazy, posypały się z góry na dół szyby. Drzwi wywarło z zawiasów i nieprzejrzana chmara straszydeł poczwarnych wpadła do świątyni Pańskiej. Przeraźliwy szum ich skrzydeł i chrobotanie pazurów wypełniło cerkiew. Wszystko to unosiło się i latało, szukając filozofa.

-    Gdzie jest Wij, przyprowadźcie Wija! - rozległy się słowa martwicy.

I zrobiła się raptem cisza w cerkwi; z dala doleciało wycie wilka, a po chwili dały się słyszeć w cerkwi ciężkie stąpania. Filozof spojrzał spod oka i zobaczył, że prowadzą jakiegoś grubego niziołka kosonogiego, utytłanego w czarnej ziemi. Jego ręce i nogi, obmazane ziemią, podobne były do twardych, żyłowatych korzeni. Stąpał ciężko, co chwila się potykając. Jego długie powieki spadały do samej ziemi. Choma zauważył w przerażeniu, że twarz ma żelazną. Prowadzono go pod ręce i postawiono wprost przed Chomą.

-    Podnieście mi powieki, nie widzę - oz wał się głosem jak spod ziemi Wij i cała hurma rzuciła się, by mu podnosić powieki.

-    Nie patrz! - szepnął ostrzegawczo głos wewnętrzny filozofowi. Ale filozof nie wytrzymał - i spojrzał.

-    Oto on! - krzyknął Wij, wskazując na Chomę swym żelaznym palcem.

I wszystkie poczwary, ile ich było, rzuciły się na filozofa. Struchlały runął na ziemię i ze strachu wyzionął natychmiast ducha. Rozległo się pianie kogutów: były to już kury - pierwszych nie dosłyszały straszydła. Spłoszone poczęły się cisnąć jedno przez drugie do okien i drzwi, żeby jak najprędzej wylecieć. Ale już było poniewczasie: zostały tak, uwiązłszy w drzwiach i oknach.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Image0054 BMP Nie zauważyły, kiedy zbliżyła się do nich Zuzia. -    Widzę, że bawicie
page0288 286 nikt się nie odezwał. Wtenczas Eliasz rozkazał Indowi zbliżyć się do siebie, zajął się
DSC00621 (10) 44 MO Odpowiedź:    Nikt się do mnie nie zgłaszał z informacją, że zost
13805 Snap08 Filozofia przyrody jako nauka filozoficzna autorzy sądzą, że filozofia nie tylko spełni
img032 (57) Zadanie 25. Nadwyżki inwentaryzacyjne, których przyczyny nie zostały ustalone zalicza si
Sponsorzy2D501 I413 czkody. Odważnej kobiecie dał zbóje; trzy sztuki złota, a zbliżywszy się do ł
IMGd89 ale czynnych”*7. Do tego zaś za wszelką cenę nie chciał dopuścić. Nie mógł tedy ograniczać&nb
page0155 PROZA EUFRATEJSKA 145 Hadadowi z Alepu. Ruszyłem z Alepu i zbliżyłem się do miast Irhulenfe
page0202 201 dnieje wchodzi jakiś żołnlei’2 i zbliżywszy się do klatki, mówi: „Biedny Nero, czy mię
scandjvutmp11201 zaborczych instynktów Mateusza i postanowił przeczekać je gdzie na ustroniu. Gdy z
scandjvutmp14901 t7 Nie tylko stany kwapmy się do Pana, Ale i młodsi pośpieszmy do siana: Boże
scandjvutmp15201 83 dość głośno. Niuster na palcach zbliżył się do przepierzenia i przyłożył oko do
s150 (2) Żeby schwytać rybę rękami, musisz powoli zbliżyć się do niej w wodzie, wykonując powolne, b
21172 Image12 (14) Projekty AVT Projekty AVT Nie wolno zbytnio zbliżać się do urządzenia podczas pra

więcej podobnych podstron