P1010568

P1010568



podjęte właściwe kroki, już za dzień


- Nie, kochanie, doktor sądzi, że jeśli zostaną

lub dwa będziesz znów zupełnie zdrowa, a w każdym razie na prostej drodze do całkowitego wyleczenia - odparł nieco oschle, po czym dodał: - Wolałbym, żeby nasz drogi generał wybrał inny czas na odwiedziny. To znaczy chciałbym, żebyś była zupełnie zdrowa, by go przyjąć.

-    Ale powiedz mi, tatusiu — nalegałam — co doktor u mnie podejrzewa?

-    Nic, nie dręcz mnie tymi pytaniami - odparł z rozdrażnieniem w głosie, jakiego nigdy u niego nie zauważyłam. Ale widząc, że mnie uraził, ucałował mnie i dodał:

-    Za dzień lub dwa dowiesz się wszystkiego, w każdym razie wszystkiego tego, co ja wiem, a do tego czasu nie wolno ci się niczym martwić.

Odwrócił się i wyszedł z pokoju, zanim jednak w pełni uświadomiłam sobie zagadko-wość jego słów, był już z powrotem. Wrócił, by nam oznajmić, że wybiera się do posiadłości Kamsteinów, musi bowiem zobaczyć się z księdzem mieszkającym w pobliżu tej malowniczej miejscowości. Chciał, żebyśmy obie z madame towarzyszyły mu. Kazał zaprzęgać konie do powozu na dwunastą. Gdy Carmilla, która nigdy tam nie była, wstanie, może podążyć za nami z mademoiselle, która tymczasem przygotuje wszystko, co potrzeba, do zaimprowizowanego pikniku, jaki urządzimy w zrujnowanym zamku. O dwunastej byłam gotowa i wkrótce wraz z ojcem i madame ruszyliśmy w drogę. Przejechawszy zwodzony most, skręciliśmy w prawo i poprzez stromo sklepiony most gotycki skierowaliśmy się na zachód, ku opuszczonej wiosce i zrujnowanemu zamczysku Kamsteinów.

Trudno wręcz wyobrazić sobie piękniejszą leśną przejażdżkę. Teren, którym jechaliśmy, łagodnie wznosi się i opada, a wzgórza i doliny porasta przepiękny bór, wolny od śladów owej sztuczności będącej zawsze wynikiem kultywacji i zabiegów leśnika. Jechaliśmy terenem falistym, toteż droga często zbaczała, okrążając urwiska czy strome zbocza wzgórza, wijąc się uroczo w krajobrazie, którego rozmaitość zdawała się niewyczerpana.

Za jednym z takich zakrętów nagle dostrzegliśmy zdążającego ku nam naszego starego przyjaciela, generała. Jechał konno w towarzystwie sługi, za nimi zaś podążał wynajęty wóz z bagażami.

Zatrzymaliśmy się, generał zsiadł z konia. Po zwykłych powitaniach z łatwością dał się namówić do zajęcia wolnego miejsca w powozie, zaś sługę z końmi odesłał do zamku.

Dziesięć miesięcy zaledwie minęło od czasu jego ostatniej u nas wizyty, jednak patrząc nań, sądzić by można, że minęły całe lata. Schudł, miast zwykłej pogody i serdeczności na twarzy jego malowało się przygnębienie i niepokój. Jego demnobłękime oczy, zawsze przenikliwe, teraz spoglądały surowo spod krzaczastych brwi. Sam smu-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
37 (8) się za zakończone. Nie oznacza to oczywiście, że u zwierzęcia nie , nastąpiło zakażenie wirus
page0032 Nareszcie życie objawia się pod inną, wyższą formą, w której pierwiastek żywotny nie działa
42054 Scan10180 r Na ten okrzyk dzieci biegną do niej, nie trzymając się już za ręce. Wychowawczyni
Votum11 116 ZBIGNIEW MORSZTYN Drugi już chłopa ledwie nie obłupi, 350 Za jego zboże wina sobie kupi,
str 058 059 Sierawski, pułkownik Józef Dwernicki) uważała, że przelewanie krwi za Napoleona nie ma j
CCF20090105016 1L nic nie zdziałasz; już za późno, lepiej puść ją, pókiś cała - brzytwę,
28 (683) Wtorek, 8 lipca W domu coraz gorzej. Ojciec już ósmy dzień pracuje za darmo, jako zapomogow
48 stać i przyjmowały błogosławieństwo. Ale niestety, chwila podniosła już jest za nami i nie wróci.
INNY: Dziękuję Pani za ciepłe słowa. Już nie pamiętam kiedy, ktoś ze mną normalnie rozmawiał. Czuję
Trzymam za Ciebie kciuki :). Ostatnia część lekcji będzie już tylko formalnością i nie będzie miała
64 4 Wiosna w pełniKwiaty już rozkwitły - i to nie tylko za oknem, ale i na oknie. Tym razem zazdros
DSCF0025 gdyż nie -są już za przyjaciół uważani. Przyjaciele mówią, że zjadają ciało, by uwolnić je

więcej podobnych podstron