opadło i zasłoniło przed mym wzrokiem ten wstrętny obraz. Zdołałem tylko dostrzec obrzmiałą, podbiegłą krwią twarz i nieruchomy, drwiący grymas uśmiechu, któremu podobnego nie znalazłoby się chyba nawet wśród diabłów w czeluściach piekieł. [...]
Gdy piszę te słowa, z korytarza na dole słychać tupot nóg i hałas przesuwanych ciężarów, najwyraźniej skrzyń wypełnionych ziemią. Słychać uderzenia młotka: to skrzynia, której wieko przytwierdzane jest gwoździami. Teraz ciężkie kroki dudnią znów przez sień, a towarzyszą im lekkie stąpania. Brama zostaje zamknięta, brzęczą łańcuchy, potem klucz skrzypi w zamku. Słyszę, jak go wyciągają; potem otwiera się i zamyka inna brama; znowu słyszę skrzypienie zamka i rygli.
Baczność! Na dziedzińcu i coraz dalej w dół kamienistej drogi słychać turkot ciężkich kół, trzaskanie batów i śpiew Cyganów, który stopniowo cichnie w oddali. Teraz jestem w zamku sam z tamtymi strasznymi kobietami. Tfu! Mina jest przecież również kobietą, a nie ma z nimi nic wspólnego. To diablice z piekła rodem! Nie zostanę z nimi. Będę próbował opuścić się po murze niżej jeszcze, niż to czyniłem dotąd. Zamierzam zabrać parę sztuk zgromadzonego tu złota; a nuż okaże mi się jeszcze potrzebne. Muszę przecież znaleźć jakieś wyjście z tego straszliwego więzienia.
A potem przed siebie! Do domu! Przed siebie najszybszym, najbliższym pociągiem! Byle dalej od tego przeklętego miejsca, od wyklętego kraju, gdzie dziś jeszcze włóczy się w ludzkiej postaci diabeł i jego potomkowie. W końcu łaska Boża jest przecież silniejsza od tego potwora, a przepaść - stroma i głęboka. Na jej dnie mężczyzna spocząć może snem godnym mężczyzny. Bądźcie zdrowi wszyscy! Mino! [...]
Pamiętnik
Murray
8 sierpnia. Lucy była przez całą noc bardzo niespokojna, a ja także nie mogłam spać. Burza była straszna, w kominie gwizdało, aż przelatywał mnie lodowaty dreszcz. Każde mocne uderzenie wiatru brzmiało niczym odległa salwa armatnia. To dziwne, ale Lucy spała. Wstała jednak dwukrotnie i ubrała się. Na szczęście obydwa razy ocknęłam się na czas i mogłam, bez budzenia, rozebrać ją ponownie i położyć do łóżka. To osobliwa rzecz, ten lunatyzm, gdyż wystarczy tylko przeciąć trans w jakikolwiek fizyczny sposób, by zniknął wnet i zamiar. Lucy trzyma się wtedy dokładnie swych normalnych nawyków. [...]
U sierpnia, trzecia nad ranem. Znów pamiętnik. Ponieważ nie mogę spać, będę pisać. Jestem zbyt zdenerwowana, by usnąć. Miałyśmy przygodę, przeżycie, które
_