187
Linia graniczna między religią a psychiatrią
Jaki związek istnieje pomiędzy religią i psychiatrią? Czy religią stanowi czynnik stabilizujący czy destrukcyjny dla osobowości ludzkiej w klinicznym leczeniu psychiatrycznym? Czy musi być niezbędnym uzupełnieniem w biologicznych, psychologicznych i socjologicznych badaniach nad człowiekiem? Jeśli tak jest, to co za tym faktem przemawia? Oto parę podstawowych pytań, na które próbują udzielić odpowiedzi autorzy poniżej rozważanych artykułów* W kwestii spornej, dotyczącej bliższego związku pomiędzy religią a psychiatrią, dają się wyróżnić 4 rodzaje podejść do omawianego problemu: z perspektywy analityczno--Jungowakiej, z perspektywy socjologicznej, parapsychologicznej oraz z perspektywy chrześcijańskiej*
Arendsen-Hein na IX Międzynarodowym Kongresie Psychoterapeutycznym w Oslo w 1973 r* stwierdza, że najpełniejsze ujęcie definicyjne psychoterapii wygląda następująco: nJest to proces rozwoju bądź odkrywania, dzięki któremu człowiek staje się świadomy obszarów osobowości, nieznanych do tej pory”.
Proces ten zachodzi na 3'różnych poziomach: na poziomie intra-personalnym, nakierowanym egocentrycznie poprzez swoiście wewnętrzny ogląd rzeczywistości oraz na poziomie interpersonalnym, zorientowanym społecznie dzięki obejmowaniu rzeczywistości zewnętrznej. Ponad tymi dwoma poziomami istnieje jeszcze trzeci, poziom transpersonalny, zorientowany duchowo na rzeczywistość ostateczną, zjednoczenie wszechludzkie i wszechobejmujące Kosmos. Głównym zadaniem terapeutów jest ponowne odkrycie świata wartości duchowych /niematerialnych/, do tej pory jednak tylko kilku terapeutów zajmowało się tym poziomem. Mimo to, daje się zaobserwować fakt, iż wszystkie próby egzystencjalnej psychoterapii, a więc logoterapia /Prankl/, analiza Pasein /Binswanger, Boss/, psycho-synteza /Assaglio/, terapia samo aktualizacji /Maslow/, zawierają wszelkie elementy, sprzyjające doświadczeniu na poziomie transpersonal-nym. Jak powiada Arendsen-Hein, wielu spośród pacjentów doświadcza bliżej nieokreślonych niepokojów, związanych z poszukiwaniem sensu życia. Zaistnienie takiej "duchowej deprywacji" wynika z faktu, że człowiek posiada wrodzone poczucie boskiego pochodzenia.
(wielu ludzi doświadcza trudno uchwytnych uczuć tego rodzaju, wywodzących się z przekonania o istnieniu w nich nieokreślonego związku z wszechbytem.
U ludzi tych występuje potrzeba pełnego zaistnienia, wręcz przekroczenia ograniczeń czasoprzestrzennych świata "ego", rozszerzenie własnej świadomości na poziom duchowy, gdzie spodziewają się osiągnąć głębsze zrozumienie i najpełniejszą realizację swojej jaśni.