CZĘŚĆ 11 ZASTOSOWANIA
Preferencje adaptacyjne i fałszywa świadomość - dlaczego nie możemy do końca polegać na wskazaniu przez ludzi ich poczucia szczęścia
Co istotniejsze, można wątpić, czy subiektywna ocena własnego szczęścia jest godna zaufania. Istnieje cały szereg preferencji adaptacyjnych. Ludzie reinterpretują swoją sytuację tak, by stała się bardziej znośna. Klasycznym przykładem są „kwaśne winogrona” -kiedy stwierdzasz, że to, czego nie możesz mieć, tak naprawdę nie jest wcale takie dobre, jak myślałeś.
Wielu ludzi uciskanych, wyzyskiwanych lub dyskryminowanych twierdzi, i wcale nie kłamie, że są szczęśliwi. Wielu wręcz sprzeciwia się zmianom, które poprawiłyby ich los - niejedna Europejka na początku XX wieku była przeciwko prawu kobiet do głosowania w wyborach. Niektórzy czasem odgrywają nawet aktywną rolę w przedłużaniu niesprawiedliwości i przemocy - jak niewolnicy, którzy przewodzili uciskowi innych niewolników, tacy jak Stephen, bohater filmu Django grany przez Samuela L. Jacksona.
Ludzie ci czują, że są szczęśliwi, bo udało im się zaakceptować -„zinternalizować", by użyć na to wyszukanego słowa - wartości wy-zyskiwaczy/dyskryminatorów. Marksiści nazywają to przypadkami fałszywej świadomości.
„Matrix” i ograniczenia badań nad szczęściem
Problem fałszywej świadomości w badaniach nad szczęściem najbardziej błyskotliwie zilustrowali bracia Wachowscy w Matriksie, niesamowitym filmie z 1999 roku. Wśród jego bohaterów mamy Morfeusza, który uważa, że szczęśliwe życie w fałszywej świadomości jest nie do zaakceptowania. Inni, tacy jak Cypher, woleliby żyć w fałszywej świadomości niż prowadzić niebezpieczny i trudny żywot w oporze do rzeczywistości. A kto nam daje prawo, by rozstrzygać, że wybór Cyphera na pewno jest gorszy? Jakim prawem Morfeusz ma „ratować” ludzi tylko po to, by potem żyli w nędzy?
Kwestia fałszywej świadomości to naprawdę trudny problem, który nie ma jednoznacznego rozwiązania. Nie powinniśmy akceptować społeczeństwa nierównego i brutalnego, ponieważ badania wskazują, że ludzie są w nim szczęśliwi. Kto jednak ma prawo powiedzieć uciskanym kobietom czy głodującym rolnikom bez ziemi, że nie powinni być szczęśliwi, skoro oni sądzą inaczej? Czy ktokolwiek ma prawo sprawiać, że poczują się nieszczęśliwi, opowiadając im „prawdę”? Na te pytania nie ma łatwych odpowiedzi, ale jeśli chcemy wiedzieć, jak ludzie się mają, z pewnością nie możemy polegać na ankietach badających subiektywne poczucie szczęścia.
Studia nad szczęściem o bardziej obiektywnych wskaźnikach
Ze względu na powyższe ograniczenia subiektywnych miar szczęścia większość badań łączy teraz bardziej obiektywne wskaźniki (na przykład poziom dochodu, oczekiwana długość życia) z jakimś elementem subiektywnej oceny.
Dobrym przykładem jest dosyć wszechstronny Better Life ln-dex, obliczany przez OECD od 2011 roku. Współczynnik ten bierze pod uwagę subiektywną ocenę ludzi dotyczącą ich satysfakcji z życia w połączeniu z dziesięcioma innymi bardziej (choć nie do końca) obiektywnymi wskaźnikami, od dochodu i pracy po życie we wspólnocie i równowagę między pracą a życiem osobistym (a każdy z tych wskaźników składa się z więcej niż jednego elementu).
Choć wskaźnik szczęśliwości, na który składa się więcej elementów, lepiej broni się pod względem pojęciowym, to jego liczbowe wyniki trudniej obronić. Próbując włączyć coraz więcej wymiarów życia do wskaźnika szczęścia, siłą rzeczy włączamy także te, które bardzo trudno jest skwantyfikować, a czasem jest to wręcz niemożliwe. Przykładami w indeksie OECD są zaangażowanie obywatelskie czy jakość życia we wspólnocie. Poza tym wraz ze wzrostem liczby elementów trudniej przypisać wagę każdemu z nich. Co ciekawe, Better Life lndex OECD wie o tej trudności i daje nam
197