CZĘŚĆ II * DZIAŁANIE
Czym w swych pierwotnych założeniach był socjalizm? Na czym polega! jego stosunek do chrześcijaństwa? W czasach pierwszej „Solidarności” starał się na te pytania „życzliwie” odpowiedzieć ksiądz Józef Tischner, autor Etyki solidarności. Oto fragment jego eseju Socjalizm'.
„Chodziło i chodzi w socjalizmie o zbudowanie takiego systemu społeczno-gospodarczego, w którym - mówiąc ogólnie i wskazując najpierw na etyczną intencję ruchu - stosunek człowieka do ziemi i wszystkich jej bogactw, zwłaszcza służących rozwojowi życia, nie byłby niepokonalną przeszkodą w zajęciu braterskiej postawy wobec drugiego człowieka. Etyczna intencja socjalizmu jest więc w skrócie taka: gdy jedni mają zbyt dużo chleba, a inni cierpią głód, nie może pomiędzy nimi panować miłość i zgoda. Kiedy już człowiek odnajdzie właściwą postawę wobec bogactw tej ziemi i zdoła sprawiedliwie podzielić chleb, znikną powody wojen i sporów. Socjalizmowi chodzi więc o to, by stworzyć obiektywne warunki możliwości rozwoju międzyludzkiego braterstwa. (...)
Cóż powinien czynić proletariat? Powinien on - i tu dochodzimy do praktycznych, politycznych zasad socjalizmu - dokonać wywłaszczenia środków produkcji z rąk prywatnych posiadaczy i uczynić je własnością wspólną. Głównym źródłem wyzysku pracy jest bowiem prywatne posiadanie środków produkcji [...).
Ten ostatni punkt trzeba właściwie rozumieć. Uspołecznienie środków produkcji nie jest celem samym dla siebie. Nie po to uspołeczniamy kopalnie, by ludziom dać satysfakcję, że są jej współwłaścicielami, ale po to, by im dostarczyć potrzebną ilość węgla na zimę. Idea podstawowa jest prosta: uspołeczniamy środki produkcji w taki sposób i o tyle, o ile jest to potrzebne do społecznego użycia owoców produkcji. (...)
Socjalizm sugeruje: należy zacząć od uporządkowania stosunku człowieka do bogactw tej ziemi (środków produkcji), bowiem to, co obiektywne, idzie przed tym, co subiektywne. Konkretnie: najpierw trzeba znieść własność prywatną i zaprowadzić słuszny podział dóbr. Cel ten osiągamy poprzez spór i walkę
Pamiętać też należy, żc w każdym społeczeństwie, a cym bardziej w „młodych demokracjach", występują propozycje ideologicznie czy intelektualnie niedookreślone. Należy także odróżniać głoszone programy i ideologie od faktycznych interesów stojących za nimi grup, które niekiedy mogą być z tymi oficjalnymi programami niezgodne.
z właścicielami bogactw. Chrześcijaństwo głosi, że początek powinien być inny: należy zacząć od uporządkowania stosunku człowieka do człowieka, od zaprowadzenia ładu miłości. To, co subiektywne, idzie przed tym, co obiektywne. Sprawiedliwość jest owocem miłości. Jeśli nie zdołam porozumieć się z drugim, popadnę w wieczne «oko za oko, ząb za ząb» i moja pozorna sprawiedliwość może się okazać owocem mojego okrucieństwa. (...) Łatwo wkroczyć na drogę walki i rewolucji, ale jak z niej zejść? [...]".
J. Tischner. Etyka solidarności. Homo sovieticus, Kraków: Znak. 1992. s. 55, $6. 60.
Święta trójca i demokracja
Dotychczasowe rozróżnienia i rozważania oscylował}' wokół „świętej trójcy” wartości społecznych, czyli pojęć wolności, sprawiedliwości i tradycji. Filozof nie może jednak poprzestać na potocznym rozumieniu tych pojęć oraz na tym, jak używają ich politycy czy ideologowie. Jego zadaniem jest dokładniejsza analiza. Niżej przedstawię kilka rezultatów takiej analizy. Zanim jednak to się stanie, konieczne są dwa wyjaśnienia.
W niniejszym tekście pomijam kwestię najlepszego ustroju politycznego. Przyjmuję, zgodnie z obowiązującym standardem zachodnim, że tym ustrojem jest demokracja. Jest to oczywiste dla liberałów, a konserwatyści i socjaliści po prostu się z rym pogodzili (niekiedy nawet aktywnie broniąc demokracji). Pamiętać jednak należy, że dla niektórych poważnych myślicieli politycznych demokracja nie była i nie jest najlepszym ustrojem. W swej argumentacji sięgają oni do Platona i Arystotelesa. Ten drugi odróżnił jedynowładztwo, rządy grupy (niewielu) i rządy większości lub wszystkich (czyli to, co nazywamy dziś demokracją). Każdy z tych ustrojów może mieć jednak zarówno pozytywne, jak i zwyrodniałe formy, w zależności od poziomu intelektualno-moralnego rządzących i celu ich działalności (czy służą dobru wspólnemu). Stąd stosowne „biało-czarne” opozycje: monarchia-tyrania na poziomie jedynowładztwa, arystokracja-oligarchia na poziomie rządów grupy oraz politeja-demokracja (ochlokracja) na poziomie rządów większości. W tym ujęciu demokracja wypada najgorzej.
W powyższym kwadracie ideologicznym zabrakło miejsca dla personalizmu społecznego, propagowanego przez tak zwaną katolicką naukę społeczną.
217