280 Rozdział 10. Językowo-poznawcza korcimy dyłlduji
Przykładem może być eksperyment Griffilhsa (1999). Badałtraczu przypominania w zadaniuch nazywania na podstawie definicji nicziuajrt słów o niskiej frckwoncyjności, np. avocado czy stethoseope. #
W czasie 7 sekund po usłyszeniu poprawność w obu grupach byfrpo równywalna, ałe po kolejnych 8 sekundach u prawidłowo mówiących pojawiło się „odkrywanie” słowa, a takie pojawiało się zjawisko „na końcu języ. ka" i przypominanie dzięki wskazówkom fonetycznym.
Te zjawisko zdarzały się o wiele rzadziej u osób z dyslelają.Coaek* we, osoby te nic potrafiły skorzystać zc wskazówek fonetycznych potka* nych na końcu zadania (rodzaju podpowiedzi). Powyższe trudności nit mogą być przypisywane słabszej wiedzy semantycznej, gdyż po ntafemj części eksperymentu definiowały one wzorcowe słowa tak samo dobru jd osoby z grupy kontrolnej.
Rezultaty badań nad umiejętnościami nazywania sugerują, że osefr zdysleksją wykazują rozwojową dysproporcję (developmental dissocianc*) między słownikiem biernym i czynnym, "typowa relacja polega na tyra. a wiedza słownikowa (bierny słownik) znacznie przewyższa nuprm (czynny słownik). Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, ze fonologia* reprezentacje znanych słów są niezbyt dobrze zróżnicowane (jpeafied)
Tfcn brak „specyficzności fonologiczncj" {phonotogied sptafiedim) może sprawiać, że dyslektycy odnoszą niepowodzenia w korzystaniu aą* wiska „na końcu języka” czy z podpowiedzi o charakterze wskazówek faktycznych.
Należy dodać, że w Polsce podobne badania prowadziły Dtofos i Rcjnowska-Wawryn (2007), wykazując - po zastosowaniu Itau Jęijto we go „Leksykon” Jurkowskiego - że różnica między słownikiem bienyi i czynnym u uczniów gimnazjum z dysleksją istotnie przewyższa tę roą** tość w grupie kontrolnej, przy czym zarówno poziom słownika ayootfi jak i biernego był istotnie niższy w grupie łayterialnej.
Szybkie automatyczne nazywanie (rapid automataed naming -RAN) zazwyczaj bada się wykorzystując zadania zawierające nazywanie bardzo znanych obiektów w warunkach ograniczonego, kontrolowanego czasu (por. rozda; 3). Ibchnika badania, wykorzystana po raz pierw) przez Dencldę i Rodeł (1976), zawiera nazywanie liter, cyfr czy koło«» ułożonych w matryce, najczęściej 50 bodźców w matrycy 5 x 10 wrocn> nym czasie, najczęściej 60 sekund Osoby z dysleksją nazywają dłużej iw* niej niż dobrze czytający, nawet jeśli materiał zadaniowy ograniayagijfto do .5 bodźców (Wolf 1986). Obniżenie wyników może wynikać z wyj*l natury zadania. Stanovicfr i wsp. (1983) uzyskali podobne, ale mniej wpu-10.2. Pojęcie deficytu przetwarzania fonologicznego i jego lmkm
281
te różnice w zadaniu z użyciem prób pojedynczych, zamiast ciągłych procedur (Bowers i Swanson 1991). Podobne rezultaty wykazano u dorosłych i dysleksją w historii życia.
Powyższe rezultaty, mimo że wydają się zgodne, nie są jednak jednoznacznie interpretowane. W literaturze możemy spotkać dwa rodzaje wyjaśnień. Pierwsze wskazują na deficyt na poziomie leżących u podstaw reprezentacji fonołogicznych (Snowling i Hunie 1994). Mimo że osoby zdysleksją mają adekwatne reprezentacje semantyczne stów, ich reprezentacje fonologicznc są ubogie i niedokładne, a więc wpływają na inne rodzaje przetwarzania fonologicznego - na przykład nazywanie (Wagner i Ibr-gesen 1987). Drugie wyjaśnienie wskazuje na konsekwencję osłabienia mechanizmu czasowego (Wolf i Bowers 1999). Ponieważ uczniowie z dysleksją są powolni w nazywaniu znanych symboli takich jak litery i cyfry, można oczekiwać że będą także powolni w automatyzacji procesów przetwarzania w czytaniu, co wpływa na jego płynność (Bowers i Wolf 1993). Tbn problem został dokładniej przedstawiony w rozdziale trzecim.
10.2.5. Powtarzanie słów
Z obserwacji osób z dysleksją wynika, że często mają one charakterystyczne trudności w wypowiadaniu pewnych słów, dokonują charakterystycznych przekręceń, np. w języku angielskim baskwetti - spaghetti, hopsital -hospital, w języku polskim kordta, wiledec, laktop, makuratula i inne. Problemy te utrzymują się także w dorosłości. Badaczy interesowało, czy te trudności u osób z dysleksją rzeczywiście wykraczają poza normalne zjawisko, typowe dla wszystkich ludzi.
Snowling (1981) porównywała umiejętności powtarzania (verbal re-petition) wiełosylabowych słów osób z dysleksją z młodszymi (o 4 łata) na porównywalnym poziomie czytania. Zastosowała słowa wie losy labowe, takie jak np. pedestrian i magrtificent oraz sztuczne odpowiadające im strukturą fonetyczną np. nebestrian -bagnmshent. Wyniki wykazały, że dyslektycy mieli sporo trudności z tym zadaniem, podczas gdy w grupie kontrolnej praktycznie tego typu trudności nie pojawiały się w ogóle. Prowadzono też badania słuchowego różnicowania słów - podobne do zadań stosowanych w Polsce w celu badania słuchu fonemowego. Pytano, czy dwa sztuczne słowa są takie same czy inne, np.fizidor-fizitor. W poziomie wykonania tego zadania nie stwierdzono różnic, a zatem problemy osób dyslektycznych z powtarzaniem były prawdopodobnie związane z procesami segmentacji.