Racjonalność kognitywno-instrumentalnajest według Habermasa cząstkowym aspektem racjonalności, który wymaga usytuowania w szerzej zakreślonej racjonalności komunikacyjnej. Tymczasem teoria rozumu instrumentalnego Horkheimera nie zna pojęcia samoistnej racjonalności komunikacyjnej. Instrumentalizacja - w myśl tej koncepcji - dotyka bowiem wszelkich form racjonalności, nie oszczędzając interakcji językowej. Horkheimer przyznaje, że wszystkie przejawy życia duchowego, w tym i język, odznaczają się rysem uniwersalizmu, lecz ów uniwersalistyczny potencjał nie zmienia faktu, że zarazem noszą one na sobie piętno partykularyzmu interesów, którym dostarczają alibi. Język, jak rozum, jest elementem procesu społeczno-historycznego i dzieli los rozumu. Skoro rozum wyrzekł się autonomii, to i język musiał ulec instrumentalizacji, stał się narzędziem, co we współczesnym zindustrializowanym społeczeństwie znajduje szczególnie dobitny wyraz na gruncie racjonalności subiektywnej:
W im większym stopniu idee ulegają automatyzacji i instrumentalizacji, w tym mniejszym stopniu postrzega się je jeszcze jako myśli, które mają autonomiczny sens. Uchodzą one za rzeczy, maszyny.
W gigantycznym aparacie produkcyjnym społeczeństwa nowoczesnego język został zredukowany do jednego z wielu narzędzi. Każde zdanie, które nie j est ekwiwalentem j akiej ś operacj i w tym aparacie, jawi się jako bezsensowne nie tylko laikom, lecz także dzisiejszym semantykom, którzy uważają że tylko zdanie czysto symboliczne i operacyjne, tzn. zupełnie bezsensowne, ma sens. Znaczenie jest wypierane przez funkcję łub skutek w świecie rzeczy i zdarzeń.
O ile słowa w oczywisty sposób nie służą szacowaniu prawdopodobieństwa, które jest ważne z technicznego punktu widzenia, lub innym praktycznym celom, do których zalicza się nawet odpoczynek, narażają się na ryzyko podejrzenia o czczą gadaninę; wszak prawda nie jest celem samym w sobie (s. 51-52).
Horkheimera koncepcja rozumu instrumentalnego jako racjonalności panowania ma za prototyp Marksowskie pojęcie ideologii jako świadomości obiektywnie zafałszowanej z racji podporządkowania interesowi klasowemu. Stąd jej krytyczna, oskarżycielska wręcz, wymowa. Przyjmując za model racjonalności instrumentalnej racjonalność celową Webera, Habermas arbitralnie zawęża zakres instrumentalizacji rozumu, a tym samym zrywa z - akceptowanymi przez twórców teorii krytycznej - założeniami materializmu historycznego, z ich wydźwiękiem społecznego zaangażowania i wreszcie ze swym własnym dawniejszym przekonaniem o istnieniu związku między poznaniem i interesami. Ustanawia rzeczywiście inny paradygmat teorii społecznej, który może imponować rozmiarami intelektualnego zaplecza, ale chyba nie ma zbyt wiele wspólnego z przesłankami teorii krytycznej w jej źródłowym wydaniu i z samą krytyczną teorią społeczną. Paradygmat ten mieści się raczej w porządku teorii tradycyjnej, do której Habermas dodaje - być może - intencję krytyczną.
Horkheimer i Adomo widzieli potrzebę prowadzenia empirycznych badań dla celów teorii społecznej, gdyż zmierzali do zrekonstruowania modelu racjonalności przenikającej historyczny konkret. Habermasowski rozum komunikacyjny ma aprioryczno-formalny charakter (choć jego twórca - pomny nauk Kanta - uważa, że stosuje się do empirii) i to upodabnia go do oświeceniowej koncepcji rozumu: ahistorycznego, wolnego od afiliacji z władzą i obdarzonego przyrodzoną wewnętrzną mocą emancypacyjną. Z premedytacją czy mimowolnie Habermas nawiązuje do przedmarksowskiej idei emancypacji przez samo(-)poznanie. Wygląda na to, że pragnie zwalczyć mit, w jaki obróciło się oświecenie, sięgając do arsenału jego metod:
W tradycji Oświecenia myślenie oświecające było rozumiane zarazem jako przeciwieństwo i jako przeciwstawna siła wobec mitu. Jako przeciwieństwo, ponieważ autorytarnej mocy obowiązywania tradycji przekazywanej nieprzerwanie przez pokolenia przeciwstawia działający bez przymusu przymus lepszego argumentu; jako przeciwdziałająca siła, ponieważ ma złamać klątwę kolektywnych mocy przez indywidualnie uzyskane przekonania, obrócone w motywacje11.
Projekt komunikacyjnej wspólnoty, którą Habermas pragnie zbudować na fundamencie powszechnego konsensu, zakładając, że musi do niego dojść w momencie skonstatowania prawdy lub słuszności
u J. Habermas, Filozoficzny dyskurs nowoczesności, wyd. cyt., s. 128.