powania. Katolicyzm i europejska filozofia racjonalistyczna w pełni zgadzały się co do istnienia realności, która umożliwia tego typu poznanie; założenie o istnieniu takiej realności było wspólną płaszczyzną, na której rozgrywały się ich konflikty.
Tylko dwie formacje duchowe nie akceptowały tego szczególnego założenia: kalwinizm ze swoją teorią deus absconditus oraz empiryzm ze swą tezą - wyrażaną początkowo implicite, a potem explicite - że metafizyka zajmuje się wyłącznie pseudoproblemami. Kościół katolicki natomiast przeciwstawiał się filozofii właśnie z tego względu, że nowe systemy metafizyczne oferowały poznanie, które miało determinować także moralne i religijne wybory człowieka.
Aktywna kontrowersja między religią i filozofią zabmęła koniec końców w ślepą uliczkę, ponieważ uznano je za odrębne dziedziny kultury. Ludzie coraz bardziej oswajali się z myślą, że każda z nich, tolerując drugą żyje własnym życiem, odizolowana w swej kulturowej celi. Neutralizacja religii, która we współczesności została sprowadzona do jednego z wielu dóbr kultury, pozostawała w sprzeczności z jej „totalnym” roszczeniem do ucieleśniania prawdy obiektywnej, zarazem osłabiając je. Jakkolwiek - powierzchownie rzecz ujmując - religia była w dalszym ciągu poważana, skutkiem wspomnianej neutralizacji utraciła rolę medium duchowej obiektywności, co w rezultacie przyczyniło się do likwidacji samego pojęcia takiej obiektywności, które utworzone zostało na wzór idei absolutności religijnego objawienia.
To na pozór pokojowe zakończenie pierwotnego konfliktu w istocie wyrządziło zarówno filozofii, jak i religii poważną szkodę merytoryczną. Filozofowie Oświecenia atakowali religię w imię rozumu; ostatecznie jednak nie Kościół padł ofiarą tych napiętnowań, lecz metafizyka i obiektywne pojęcie samego rozumu - siła motoryczna ich własnych dążeń. Upatrywanie w rozumie narzędzia ujmowania prawdziwej natury rzeczy i ustalania przewodnich zasad naszego życia uznano w końcu za anachronizm. Spekulacja jest synonimem metafizyki, metafizyka zaś - mitologii i zabobonu. Można powiedzieć, że historia rozumu, czyli oświecenia, od jej początków w starożytnej Grecji po współczesność doprowadziła do stanu, w którym samo nawet słowo „rozum” podejrzewa się o to, że oznacza jakąś istność mitologiczną. Rozum jako medium poznania etycznego, moralnego i religijnego sam się zlikwidował. Biskup Berkeley, prawowity potomek nominalizmu, protestancki fanatyk i pozytywizu-jący przedstawiciel Oświecenia w jednym, dwieście lat temu toczył kampanię przeciw takim ogólnym pojęciom, wraz z pojęciem ogólnego pojęcia. Odniósł zwycięstwo na całej linii. Do pewnego stopnia w sprzeczności z własną teorią Berkeley zachował nieliczne pojęcia ogólne, jak: Bóg, dusza i przyczyna. Jednak ojciec nowożytnego pozytywizmu - Hume - konsekwentnie je wyeliminował.
Proces ten przyniósł religii pozomąkorzyść. Formalizacja rozumu ustrzegła jąprzed poważnym atakiem ze strony metafizyki oraz teorii filozoficznej, i mogłoby się zdawać, że dzięki temu bezpieczeństwu staje się ona nader użytecznym instrumentem społecznym. Zarazem jednak neutralność religii oznacza, że zanika jej prawdziwy duch, jej związek z prawdą o której niegdyś mniemano, że jest dla całej ludzkości jedna i ta sama w nauce, w sztuce, a także w polityce. Śmierć spekulatywnego rozumu - najpierw sługi, a potem antagonisty religii, może i jej przynieść zgubę.
Mieszczańska idea tolerancji kryła w sobie zarzewie wszystkich tych konsekwencji, jest ona bowiem ambiwalentna. Z jednej strony tolerancja oznacza wolność od panowania dogmatycznego autorytetu; z drugiej - skłania do neutralnego stanowiska wobec wszelkich duchowych treści, skutkiem czego padają one łupem relatywizmu. Każda dziedzina kultury zachowuje swą „suwerenność” w relacji do prawdy ogólnej. Schemat społecznego podziału pracy jest automatycznie przenoszony na życie ducha, a rzeczona parcelacja kultury na odrębne sfery ma za przesłankę fakt, że ogólną obiektywną prawdę zastępuje rozum sformalizowany, przeniknięty do głębi relatywizmem.
Polityczne implikacje racjonalistycznej metafizyki ujawniły się w wieku XVIII, gdy za sprawą rewolucji amerykańskiej i francuskiej pojęcie narodu uzyskało priorytet. W nowożytnej historii pojęcie to wykazuje tendencję do wypierania religii jako najwyższego, ponadindywidualnego motywu ludzkiego życia. Autorytet narodu opiera się na rozumie, nię zaś na objawieniu, przy czym rozum jest tu pojmowany jako agregat fundamentalnych aktów poznawczych,