MODLITWA HELOIZY, KOCHANKI PIOTRA ABELARDA, KANONIKA 1 TEOLOGA
oże, któryś jest miłością, dlaczegoś sprawił, że miłość jest grzechem? Ach, słyszę, mówisz, że nie zawsze, że nie każda? Ałe tej miłości bezgrzesznej, ileż jej dopuściłeś wobec tej, nad którą zawiesiłeś grozę potępienia wiecznego? Miłość dozwolonajest jak kropla w morzu miłości grzesznej, której także z Twojego dopuszczenia doświadczać musimy. Mówią, że dopuszczasz ją tylko, ową grzeszną miłość, ale nie zsyłasz jej przecie, że to szatan, za nieprawości nasze do działania na nasze dusze dopuszczony, podżega w nas ogień nieczysty. Ale jakże się to dzieje, że moce diabelskie miłość rodzą? Może-li zło w miłości złość swoją objawiać, skoro Ty źródłem j esteś miłości wszelkiej ? A gdyby i tak być miało, że to na pokaranie naszych grzechów szatańska moc przystęp dostała do dusz naszych, to jakże wyrozumienie posiąść tej sprawy, skoro karą za grzechy ma być grzech nowy? Może to być, Boże miłości, że za grzech miłości nieprawej prarodziców pomstę otrzymujemy taką, że sami ku nieprawości nowej jesteśmy podżegani? Jakże karą za grzech ma być grzech nowy? Abyssus abys-sum invocat, powiadają, otchłań drugą otchłań echem wzywa i łańcuch grzechu, kiedy raz go zawiążą, bez końca i bez kresu ciągnąć się będzie. Jakże tedy? Ty, Boże, świat ten stworzyłeś i takeś go urządził, że grzech się
wiul^lu i'va riciui£T, KOCHANKI PIOTRA ABELARDA, KANONIKA I TEOLOGA
skończyć nie może, ale nowy grzech ciągnie za sobą niczym anioł zarazy. Gdzież tedy, Boże, miłosierdzie Twoje? Gdzież grzechów odpuszczenie, jeśli wina każda, miast skruchą rodzic i tak drogą ku zbawieniu otwierać, nową i zwiąkszoną winą się odzywa, a ta nową jeszcze, a ta nowsza jeszcze nowszą i tak bez końca?
O, jaki zamęt w głowie, jaka rozpacz okrutna! Jakże mam wierzyć, Boże miłości, że świat nasz Twoim jest dziełem, skoro bezlitośnie każde jego zło rodzic musi zło nowe i większe? Jakże mam wierzyć, że świat stworzyłeś, jeżeli w nim miłość z grzechem sią skojarzyła węzłem nierozerwalnym? Miłość jest grzechem, a grzech jako żywioł ognisty sam się pomnaża i sam siebie nieustannie podsyca. Oto Twój świat, Boże, oto dzieło Twój e. Kimże Ty jesteś?
Nie, jedno z dwojga musi być prawdą. Albo kłamią ci, co Cię zwą Bogiem miłości - bo gdybyś wtedy świat stworzył, nie mógłbyś pragnąć, aby miłość ciągnęła nas w dół, jak kamień u szyi na dno jeziora, albo Ty, Boże, Ty nie stworzyłeś tego świata, ale on bez Ciebie i przeciw Tobie został poczęty. Albo tedy nie masz w sobie miłości, albo siły nie masz, by świat stworzyć, złym jesteś Bogiem albo bezsilnym, wybieraj teraz, wybieraj, za co mam Cię trzymać.
Jezu Chryste, cóż ja powiedziałam, i cóż ja powiedziałam? Złym, powiedziałam, jesteś Bogiem albo bezsilnym. Jeśli złym, Bogiem zgoła nie jesteś, jeśli bezsilnym, stokroć bardziej nie jesteś Bogiem, ale bratem naszym, tak jak i my spętanym niemocą i rozpaczą. Może więc nie ma Cię wcale, Boże, Boże, a tylko Syn Twój na ziemi, Syn-nie-Syn, Syn bez Ojca, człowiek niemocny, miłujący, ale bez siły, prawdziwie istnieje?
39