Część U - Rozdział IV, Człowiek modlitwy -. 195
i modlitwą a chrześcijańskim cierpieniem. Bez względu na to jak ta sprawa zostałaby rozpatrzona z punktu widzenia ludzkiego osądu, ze sposobu, w jaki ludzie pojmują dobro i zło, z tego, co jest przyjęte i z tego, co jest nie do przyjęcia, musimy zrozumieć, że wszystko to, co czyni Bóg jest dobrem i powinniśmy się nauczyć dziękować mu za to 63. Kierkegaard nieustannie powraca do rozmyślań na temat tego, że modlitwy nie powinno się ukierunkowywać bezpośrednio na „dobre rzeczy”, tak jak pojmuje je człowiek, ani też nie wolno odbierać obecności tych rzeczy w życiu jako oznaki jakiejś szczególnej boskiej dobroci i wypowiadać za nie słów wdzięczności. Nie. Powinniśmy być wdzięczni za to, co Bóg nam ofiarowuje, ponieważ wszystko to, co robi Bóg jest dobrem czynionym w najlepszym interesie człowieka; bez względu na to, jak sami ludzie z całkowicie ludzkiego punktu widzenia mogliby to osądzić lub jeśli nie byliby w stanie tego zrozumieć. To, że Kierkegaard wypowiada się na ten temat opierając się na własnym doświadczeniu, staje się jasne, gdy dostrzeżemy jak wiele razy zapisał on w Dziennikach swój brak zdolności do zrozumienia za jednym razem tego, co pojął znacznie później jako wyrażenie boskiej opatrzności oraz wyjątkowej troski o niego. Prawdopodobnie jego opinia w tej sprawie znalazła swój najbardziej emocjonalny wyraz w rozprawach na temat stosunku modlitwy do cierpienia.
Bez względu na to jak bardzo odrażające mogłoby się wydawać to cierpienie z całkowicie ludzkiego punktu widzenia - dla chrześcijanina cierpiącego w imię prawdy czy też występującego jako świadek prawdy - należy je pojmować jako oznakę autentycznego związku z Bogiem. Bowiem relacja z Bogiem pociąga za sobą cierpienie64. „Im bliżej do Ciebie, tym więcej bólu”, napisał Kierkegaard65. Im bardziej angażujemy się w związek z Bogiem, tym więcej udręki i cierpienia. Prawdziwa chrześcijańska doktryna mówi, że samo cierpienie jest nieuniknione. Niemożliwym staje się nawiązanie stosunku z Bogiem, będąc prawdziwie religijnym, jeśli nie udźwignie się ciężaru blizny po otrzymanej ranie. Tego rodzaju cierpienie jest oznaką tego, że jesteśmy w prawdziwym związku. Gdy wszystko sprzymierza się przeciwko tobie, a ty jednak dostrzegasz w swojej wewnętrznej świadomości świadka, który cię zapewnia, że jesteś na właściwej drodze, to należy to przyjąć jako testament duszy. W takim cierpieniu modlitwa przynosi człowiekowi pocieszenie. Sądzi się, że modlitwa przynosi pociechę w cierpieniu, ponieważ ludzie zwykle modlą się o to, aby zmniejszyć ich cierpienie. Według Kierkegaarda jest wręcz przeciwnie. Pocieszenie, które otrzymuje świadek prawdy, oznacza możliwość poproszenia Boga o taką siłę, która pomogłaby mu znieść to całe cierpienie. „Tak oto dzięki modlitwie sięga on zawsze głębiej do istoty cierpienia; im bliżej podchodzi do Boga
63 Edifying Discourses, 1, nr 2, nr 5 passim; Christian Discourses, ss. 57 i n. ; Papirer, VIII A, 253. « Papirer, X 2, A, 644; X 5, A, 81; X 5, A, 79; X 2, A, 348.
65 joumals, 1262.