Prawdziwie samotny, odludek Kopenhagi, duszę miał taką, która potrafi i pragnie gładzić ludziom włosy, spoglądać w ich oczy z dobrocią; duszę, która pokoju pragnie i pokój czyni. Tylko, jak każdy wielki myśliciel, przyszedł nie w porę. Jednak tym samym stał się dla swej epoki konieczny. Jego samotność została stworzona przez, jak mniemał, nieprzychylność losów, którymi był smagany. Umocnił ją cień trwałej melancholii, która „wzgardziwszy ziemią”, otworzyła przed nim wyżyny ducha. Duch ten, będąc samotny, przerósł nie tylko swój czas, lecz w cieniu pogrążył wiek cały między nami a czasem jego życia.
Oto ujawnia się nam nieubłagana konieczność, zagadka sfinksa i wiecznych tarć.
To wszechwładne i mądre prawo stwarzające równowagę twórczej woli z okalającą filozofa zewsząd niemożnością. Oto sam Soren Aabye Kierkegaard, zwiastun duńskiej jutrzenki, podarunek, jaki po Szekspirowskim Hamlecie, Hansie Christianie Andersenie przynosi nam północny kraj.
Myśliciel, który przechodzi daleką drogę, przez Hegla i innych jemu podobnych uczonych, do miejsc nie opatrzonych żadnym rodowodem. Łączy go z nimi miłość mądrości i boska tęsknota; lecz tam, gdzie Hegel niewyraźnie przeczuwał i w pierwotnej sile swojej filozofii szukał i pytał o człowieka, kończąc jakby wpół drogi, tam Kierkegaard dopiero zaczynał swoją egzystencjalną podróż. Gestem tytana otwarł wrota, sam przez nie wchodząc i twarzą w twarz, w samym sobie, stanął wobec Najwyższej Tajemnicy.
To jednak staje się przyczyną zarzutów wobec Kierkegaarda, rozwściecza niektórych czytelników, którzy chętnie widzieliby w nim jeszcze jednego spekulującego chrześcijańskiego filozofa. Tymczasem Kierkegaard, wzorem Sokratesa, chce spędzić swoje życie, ucząc siebie i innych. Ucząc poprzez postawę i pisarstwo autentyczne, w którym zatraca siebie. Dla wielu będzie on przykładem pompatycznego mówcy, któż bowiem wyobraża sobie, a nade wszystko oznajmia, że jego samowychowanie może stać się ważne dla świata. Kierkegaard powie: Jedynym odpowiednikiem, jaki posiadam, jest Sokrates; moje zadanie jest sokratycznym zadaniem, polega mianowicie na tym, by poddać weryfikacji definicję chrześcijanina; sam nie