356 Rozum obserwujmy
poszczególnego człowieka momentami zewnętrznymi. Jako momenty zewnętrzne odnoszą się one obojętnie do siebie i nie mają wobec siebie nawzajem tej konieczności, jaka powinna być zawarta w stosunku strony zewnętrznej do wewnętrznej.
Wydaje się co prawda, że ręka nie jest dla losu jednostki czymś tak bardzo zewnętrznym, że jej stosunek do losu jest raczej stosunkiem czegoś wewnętrznego. Los bowiem nie jest niczym innym, jak tylko przejawem (Erscheimmg) tego, czym określona indywidualność jest sama w sobie, jako wewnętrzna pierwotna określoność. -— Otóż do wiedzy o tym, jaką jest ta określoność sama w sobie, chiromanta i fizjonomista dochodzą na krótszej drodze niż np. Solon, który uważał, że można o tym wiedzieć tylko na podstawie przebiegu całego życia; Solon brał pod uwagę zjawisko, oni natomiast byt sarn w sobie. O tym, że jeśli chodzi o los jednostki to ręka musi obrazować byt sam w sobie indywidualności — o tym można łatwo się przekonać z tego, że obok organu mowy, dłoń przede wszystkim jest tym organem, za pomocą którego człowiek ujawnia siebie na zewnątrz i urzeczywistnia. Dłoń to ożywiony i uduchowiony sprawca (der beseelte Werkmeister) jego szczęścia. Można o niej powiedzieć, że ona jest tym, co człowiek czyni; w niej bowiem, jako działającym organie jego własnego urzeczywistniania się jest on obecny jako jej siła ożywiająca i uduchawiająca (ais Beseelender), a ponieważ człowiek jest pierwotnie swym własnym losem, przeto jego dłoń winna ten byt sam w sobie wyrażać.
Wychodząc jednak z tego, cośmy wyżej powiedzieli, mianowicie że cielesny organ działalności jest zarówno bytem, jak i działaniem, albo inaczej: że wewnętrzny byt sam w sobie jest sam w organie obecny i jednocześnie ma w nim byt dla kogo innego — wychodząc z tego określenia, można jednak dojść do zupełnie innego poglądu na tę sprawę niż poprzednio. Jeśli bowiem okazało się, że organy ciała nie mogą w ogóle być uważane za wyraz strony wewnętrznej, ponieważ obecne jest w nich działanie jako działanie, działanie zaś jako czyn jest tylko czymś zewnętrznym, i że w ten sposób powstaje rozdźwięk między stroną wewnętrzną a stroną zewnętrzną, które wskutek tego są albo mogą być sobie zupełnie obce; jeśli tak jest, to zgodnie z rozpatrywanym określeniem organ cielesny musi być znowu uznany za człon bedni między stroną wewnętrzną a stroną zewnętrzną, ponieważ to, że działanie jest w nim obecne, stanowi zarazem pewną ze- 232 wnętrzność, działania, i to zewnętrzność inną niż czyn; jest to mianowicie zewnętrzność, która pozostaje przy indywiduum i jest w nim1.
Ten człon średni, a zarazem jedność tego, co wewnętrzne, z tym, co zewnętrzne, jest więc, po pierwsze, sam czymś zewnętrznym. Ale jest to, po drugie, ze-wnętrżność, która została jednocześnie przyjęta przez stronę wewnętrzną; jako zewnętrzność prosta przeciwstawia się ona zewnętrzności rozproszonej, która albo jest tylko dziełem czy stanem jednostkowym, dla całej indywidualności przypadkowym, albo, jako cala zewnętrzność, jest losem jednostki, rozszczepionym w wielość dzieł i stanów. Proste, linie ręki i tak samo dźwięk i skala głosu jako indywidualna określoność mowy, a także mowa, która dzięki dłoni otrzymuje trwalszą egzystencję niż ta, którą nadaje jej głos, mianowicie
Np. rysy twarzy, mimika itp.