tencje, myśli, mniemania czy wiedzę. Tymczasem cośj co jest potencjalnym znakiem, stanie się znakiem aktualnym pod tym tylko warunkiem, że my potraktujemy to jako znak. To nie to samo: posłużyć się czymś jako przewodnikiem elektryczności i posłużyć się czymś jako znakiem. Mówiąc skrótowo: pierwsze jest sprawą fizyki, drugie psychiki. Choćbym nie wiem jak chciał, nie zdołam się posłużyć gumową podeszwą jako przewodnikiem elektryczności. Z drugiej zaś strony — choćby dana rzecz, np. napis w znanym mi języku, była obiektywnie wyposażona w cechy jak najbardziej i jak najlepiej uzdatniające ją do roli znaku, nie stanie się ona znakiem aktualnym bez mojej intencji.
Po trzecie, różnica dotyczy jednej jeszcze sprawy. Drut miedziany może się stać przewodnikiem elektryczności bez jakiejkolwiek naszej interwencji. Gdy np. strącony podmuchem wiatru kawałek drutu upadnie w - ten sposób, że jego końce dotkną przewodów elektrycznych i spowodują zamknięcie obwodu, zacznie on przewodzić prąd elektryczny. A zatem zaktualizowanie potencjalnej własności przewodzenia prądu elektrycznego ani nie wymaga od nas, abyśmy się w sensie fizycznym posłużyli jakimś przedmiotem jako przewodnikiem, włączając go w obwód elektryczny, ani też abyśmy wiedzieli, że przewodzi on elektryczność, lub mniemali, że tak jest, czy życzyli sobie tego. Natomiast zaktualizowanie potencjalnej własności bycia znakiem, przysługującej każdej rzeczy, osobie, zdarzeniu czy zjawisku (A) wymaga od nas, abyśmy posłużyli się owym A jako znakiem jakiegoś B, różnego od A, to jest abyśmy przyjęli, że A wystąpiło oraz że między A i B zachodzi pewien związek, taki iż — wedle naszego mniemania —- z obecności A możemy się domyślić, że i B mą miejsce. Skrótowo można to ująć tak: nie ma znaków poza ich użyciem i nie ma użycia znaku poza świadomością. Natomiast są przewodniki elektryczności poza ich użyciem i poza czyjąkplwiek świadomością, czego przykładem burza z piorunami: wilgotne powietrze przewodzi elektryczność bez jakiejkolwiek naszej ingerencji — fizycznej czy psychicznej, i przewodziłoby, gdyby nikt nie wiedział, nie domyślał się, ani nie wyobrażał sobie, że tak jest.
Powiedzenie, że nie ma znaków poza ich użyciem i nie ma użycia znaku poza świadomością, bardziej jest sloganem niż ścisłym sformułowaniem. Ale mimo to ma pewne zalety jako wypowiedź perswazyjna.
Przypomina mianowicie, po pierwsze, że znak jest nie tylko znakiem czegoś, ale i znakiem dla kogoś. Jeśli więc nie ma tego kogoś, kto traktuje jakieś A jako znak jakiegoś B, lub gotów jest tak traktować, to w ogóle nie dochodzi do wystąpienia znaku, choćby obiektywnie A pozostawało w takim np. stosunku względem B jak objaw względem choroby.
Po drugie zaś, slogan ten każe nam pamiętać, iż wszelkie sformułowania w rodzaju „znak coś znaczy”, „znak coś oznacza”, „znak coś wyraża” itp. są skrótowe i metaforyczne, stanowią przykłady chwytu stylistycznego zwanego personifikacją, czyli uosobieniem. Wyrażać, oznaczać czy znaczyć w dosłownym sensie tych słów mogą tylko użytkownicy znaków. Kiedy więc mówimy, że znak A coś oznacza, to faktycznie mamy na myśli, że ktoś — w ,tym wypadku nadawca znaku — w pewnej chwili czy przez pewien, nawet długi, czas używa owego A} by coś oznaczyć lub oznaczać. Podobnie mówiąc, że znak A coś wyraża, faktycznie pragniemy powiedzieć, że w czasie t pewien X albo pewna grupa czy społeczność — w tym wypadku nadawca znaku — posługuje
61