172 Michaił M. Bachtin
słowo, spoza swego kontekstu, zna tylko jako neutralne słowo języka, słowo niczyje, językową ewentualność. Słowo bezpośrednie, tak jak je pojmuje tradycyjna stylistyka, napotyka w swoim nastawieniu na przedmiot jedynie opór samego przedmiotu (jego nie-wyczerpalność w słowie, to, że jest nie do wypowiedzenia), nie napotyka natomiast na swojej drodze ku przedmiotowi istotnego i różnorodnego przeciwdziałania cudzego słowa. Nic mu nie przeszkadza, nic go nie kwestionuje.
Tymczasem żywe słowa docierają do swego przedmiotu w niejednakowy sposób: pomiędzy słowem a przedmiotem, słowem a osobą mówiącą, rozpościera się nieustępliwa, często prawie nieprzepuszczalna sieć innych, cudzych słów o tym samym przedmiocie, na ten sam temat. Do stylistycznej indywidualizacji i formowania się słowa może dochodzić właśnie w procesie żywej interakcji z tym swoistym środowiskiem.
Wszelkie konkretne słowo (wypowiedź) znajduje przedmiot, ku któremu jest skierowane, zawsze, by tak rzec, już omówiony, przedyskutowany, oceniony, ukryty w oddalającej go mgle lub, przeciwnie, przybliżony światłem wcześniej wypowiedzianych o nim słów. Przedmiot ten oplątaly i przeniknęły wspólne myśli, poglądy, cudze oceny, akcenty. Słowo zwrócone ku owemu przedmiotowi włącza się w to dialogowo zaktywizowane i poruszone środowisko cudzych słów, ocen i akcentów, wplątuje się w ich skomplikowane stosunki wzajemne, upodabnia się do jednych, kontrastuje z innymi, z innymi jeszcze - przecina; wszystko to może w istotny sposób kształtować słowo, odkładać się we wszystkich warstwach jego sensu, komplikować jego ekspresję, wpływać na cały jego stylistyczny wyraz.
Żywa wypowiedź, sensownie sformułowana w jakimś momencie historycznym w społecznie określonym środowisku, musi zaczepić tysiące żywych dialogowych nici, które wokół danego przedmiotu wypowiedzi oplotła świadomość spoleczno-ideologicz-na, musi stać się aktywnym uczestnikiem społecznego dialogu. Zresztą z tego dialogu bierze ona swój początek, jest, jako replika, jego kontynuacją; tą drogą, a nie bokiem, dochodzi ona do swego przedmiotu.
Ujęcie przedmiotu w słowie jest aktem złożonym: każdy „omówiony” i „przedyskutowany” przedmiot jest z jednej strony rozjaśniony, z drugiej zaś - zaciemniony grą sprzecznych społecznych opinii, cudzym słowem o nim1. Słowo włącza się w te perypetie światłocienia, zostąje nim nasycone, zarysowuje w nim własny znaczeniowy i stylistyczny kontur. Ujmowanie przedmiotu w słowie komplikuje się w wyniku jego dialogowej interakcji z rozmaitymi przejawami społeczno-słownej refleksji nad tym przedmiotem. Także w przedstawienie artystyczne, do „obrazu” przedmiotu, może przenikać ta dialogowa gra słownych intencji spotykających się i splatających w przedmiocie, przy czym artystyczne przedstawienie może nie tłumić, lecz, przeciwnie, uaktywniać je i kształtować. Jeśli intencję, czyli nastawienie na przedmiot, słowa wyobrazimy sobie w postaci promienia, to żywa i niepowtarzalna gra barw i światła na krańcach budowanego przez słowo obrazu będzie się tłumaczyć nie refrakcją promie-nia-siowa w samym przedmiocie (tak funkcjonuje obraz-trop mowy poetyckiej w wąskim sensie, w „samotnym słowie”), lecz załamaniem tego promienia w środowisku cudzych słów, ocen i akcentów, przez które przebija się, dążąc ku przedmiotowi: otaczająca przedmiot społeczna atmosfera słowa powoduje grę na krańcach obrazu przedmiotu.
Słowo, przebijając się do swego sensu i ekspresji przez środowisko cudzych słów' i różnych akcentów, będąc współbrzmieniem lub dysonansem względem różnych elementów tego środowiska, może w tym zdialogizowanym procesie kształtować swoją postać i tonację stylistyczną.
Taki właśnie jest obraz w prozie artystycznej, zwłaszcza zaś w prozie powieściowej. Prosta i bezpośrednia intencja słowa wydaje się w atmosferze powieści czymś niedopuszczalnie naiwnym i naprawdę nie jest możliwa, albowiem również naiwność w warunkach, jakie stwarza autentyczna powieść, nieuchronnie nabiera wewnętrznie polemicznego charakteru i także jest zdialogizowana (na przykład w' prozie sentymentalizmu czy w utworach Chateaubrianda, Tołstoja). Zdialogizowany obraz może wystąpić (ale niejako dominanta) także we wszystkich gatunkach poetyckich, łącznie z liryką2. Jednakże rozwinąć się, osiągnąć złożoność, głębię i jednocześnie artystyczną doskonałość może on jedynie w warunkach stworzonych przez gatunek powieściowy.
W wąsko rozumianym obrazie poetyckim (obrazie-tropie) cała akcja - dynamika slowa-obrazu - rozgrywa się pomiędzy słowem (z wszystkimi jego wartościami) a przedmiotem (we wszystkich jego wartościach). Słowo zanurza się tu w niewyczerpane bogactwo i pełną sprzeczności różnorodność samego przedmiotu, ma do czynienia z jego „dziewiczą”, „niewypowiedzianą” jeszcze naturą; dlatego nie zakłada ono istnienia czegokolwiek poza granicami swojego kontekstu (wyjąwszy, rzecz jasna, skarby języka). Słowo zapomina tu o dziejach sprzecznych słownych ujęć swego przedmiotu i ich równie wielorakiej teraźniejszości. Artyście-prozaikowi natomiast przedmiot ukazuje przede wszystkim właśnie ową społeczną, pełną sprzeczności rozmaitość swoich imion, określeń i wartości. Zamiast dziewiczej pełni i niewyczerpalności samego przedmiotu prozaik natrafia na rozmaitość dróg i ścieżek, które świadomość społeczna
Z tego względu bardzo znamienna jest walka ze słownymi ujęciami przedmiotu (idea powrotu do naiwnej świadomości, świadomości pierwotnej, do przedmiotu samego w sobie, do czystego wrażenia itp.) w rousseauizmie, naturalizmie, impresjonizmie, akmeizmie, dadaizmie, surrealizmie i analogicznych kierunkach.
Liryka Horacego, ViUona, Heinego, Laforgue, Annienskiego i innych, jakkolwiek różne bywały te zjawiska.