98 Wielka masakra kotów
strzu, gdyż status mistrza przekształcił się w dziedziczny przywilej przechodzący z męża na żonę i z ojca na syna. -;:|®
Czeladnicy czuli także zagrożenie pochodzące z dołu, poniewąj mistrzowie coraz częściej wynajmowali alloues, czyli niewykwaliCj® kowanych drukarzy, którzy nie odbyli praktyki, dającej czeladni® kom, przynajmniej teoretycznie, prawo ubiegania się o tytuł mistrza® Alloues stanowili tanią siłę roboczą, nie mieli prawa do zajmowani® najwyższych pozycji w drukarskim rzemiośle, a ich gorszy status by® utwierdzony mocą edyktu z 1723 r. Ich nędzną pozycję potwierdzaj nazwa używana na ich określenie: byli oni a louer (do wynajęcia® a nie compagnons (czeladnikami) mistrza. Uosabiali tendencję, w któ* ' l rej praca stawała się towarem, a nie relacją partnerską. Tak więc Con® tat odbywał okres przyuczania do zawodu i spisywał swoje wspo® mnienia w czasach, które nie były łatwe dla drukarskich czeladni® ków; w czasach gdy pracujący w drukami przy ulicy Saint-Sćveri® z jednej strony stanęli w obliczu zagrożenia odcięcia im drogi prowa® dzącej w szeregi drukarskiej elity, a z drugiej coraz bardziej zagrażał® im ci, którzy znajdowali się na samym dole drukarskiej hierarchii. M Sposób, w jaki ta ogólna tendencja objawiała się w konkretny!® F warsztacie drukarskim, można zaobserwować, przeglądając doku® menty Towarzystwa Typograficznego w Neuchatel (STN). Wyjaśnij® my, że STN było organizacją szwajcarską, a działalność rozpoczęło® dopiero siedem lat po tym, jak Contat spisał swoje wspomnienia® (1762). Niemniej osiemnastowieczna praktyka drukarska była wszę® dzie zasadniczo taka sama. Dokumenty z archiwów STN potwierdza® ją w bardzo wielu punktach doświadczenia opisane przez Contata® (Wspominają one nawet nazwisko tego samego kierownika warszta® tu, Colasa, który przez jakiś czas nadzorował pracę Jerome'a w Im® primerie Royale, a następnie w 1779 r. na krótko objął kierownictwo® drukami STN). Są też one jedynym zachowanym źródłem informacji® na temat tego, jak wczesnonowożytni mistrzowie zatrudniali i zwal® niali drukarzy oraz jak nimi kierowali.
Lista płac STN wskazuje, że pracownicy pozostawali w drukami® zaledwie kilka miesięcy6. Odchodzili z powodu konfliktów z mistrzem® bójek, w poszukiwaniu lepszych warunków w innych drukarniach lub 1 dlatego że wykonali zadanie i więcej pracy dla nich nie było. Zecerów® zatrudniano do wykonania konkretnego zlecenia, w drukarskim żargo-1
Rnie określanego słowami labeur lub ouvrage. Po wykonaniu zlecenia za-Bfcwyczai byli zwalniani, a wraz z nimi kilku drukarzy obsługujących ^pjaszvnv. po to by utrzymać stan równowagi pomiędzy dwiema czę-| ściami warsztatu drukarskiego - casse, czyli zecernią, i presse, czyli halą ■paszyn drukarskich (dwóch zecerów składało zwykle taką ilość tekstu,
H by dawać zajęcie zespołowi złożonemu z dwóch drukarzy). Gdy poja-Bwiało się nowe zlecenie, kierownicy warsztatu zatrudniali ludzi. Zatrudnianie i zwalnianie odbywało się w tak błyskawicznym tempie, że Eosoby pracujące w drukarni zmieniały się praktycznie co tydzień. ■Współpracownicy Jerome’a w drukami przy Saint-Severin zmieniali się ■równie często. Oni także byli zatrudniani do wykonania określonych Ejabeurs, a czasem odchodzili z pracy po konflikcie z właścicielem - co Kąusiało być praktyką na tyle powszechną, że zasłużyło na osobne miej-i^sce w glosariuszu drukarskiego żargonu, dołączonym przez Contata do p.tekstu: określane to było jako emporter son Saint Jean (zabrać swoje zali hawki i pójść do domu). Osobę, która zagrzała w drukami miejsce kdłużej niż przez rok, nazywano ancien. Inne żargonowe wyrażenia dają Epewne wyobrażenie o atmosferze, w jakiej odbywała się praca: une Eftóvre capitale (napad wściekłości), se donner lagratte (wdać się w bójkę), Kprendre la barbe (upić się), faire la deroute (zrobić rundę po karczmach), w&promener sa chape (rzucić robotę), faire des loups (narobić długów)7.
| Dane statystyczne dotyczące dochodów i wydajności pracy, zesta-Rgione na podstawie list płac w STN, ujawniają powszechność prze-gfemocy, pijaństwa i braku zaangażowania w pracę. Drukarze pracowali E; nieregularnymi zrywami - w jednym tygodniu dwa razy więcej niż g- . W innym, tydzień pracy czasem trwał cztery, czasem sześć dni, dzień Epracy zaczynać się mógł o czwartej nad ranem lub równie dobrze p W okolicach południa. By w ogóle można było w takich warunkach p, pracować, mistrzowie poszukiwali ludzi wyposażonych w dwie najuważniejsze cechy: pracowitość i umiejętność powstrzymania się od plpicia. Jeśli przy okazji posiadali oni praktyczne kwalifikacje, tym le-I piej. Genewski agent pośredniczący w naborze pracowników w na-Rp stępujący sposób rekomendował zecera, który gotów był udać się do Neuchatel: „Dobry z niego pracownik, zrobi każdą robotę, jaką do-E; stanie, wcale nie pijak i wytrwały w wykonywaniu zadań”8.