122 Wielka masakra kotów
swej sypialni, wilgotnej i wystawionej na przeciągi przybudówki! w rogu podwórza. Wydarzenia opowiedziane zostały w trzeciej oso-1 bie, z perspektywy Jerome’a:
jest on tak zmęczony i tak bardzo potrzebuje odpoczynku, że.| buda ta wydaje się mu pałacem. Nareszcie prześladowania i udręka,1 których doznawał przez cały dzień, dobiegły końca i teraz może odpo-1 cząć. Ale nie, jakieś szatańskie koty przez całą noc odbywają sabątj czarownic, robiąc przy tym tyle hałasu, że okradają go z tego krótkiej! go czasu odpoczynku przysługującego uczniom, zanim czeladnicy^ zaczną schodzić się wcześnie rano następnego dnia do pracy i będą ! domagać się wpuszczenia ich do środka, dzwoniąc uporczywie pie-1 kielnym dzwonem u bramy. Wtedy chłopcy muszą wstać, przejść! przez podwórze, drżąc z zimna w swoich nocnych koszulach, aby! otworzyć drzwi. A czeladnicy nigdy im nie popuszczą. Cokolwiek byś! robił, zawsze powiedzą, że tracą przez ciebie czas, i zawsze będą cię! traktować jak bezużytecznego lenia. Wzywają Leveille’a. Rozpala ogień pod kotłem! Przynieś wodę do koryt! To prawda, że prace tea powinny być wykonywane przez początkujących uczniów mieszkają! cych w swoich domach, ale ci nie przychodzą do pracy przed szóstą! czy siódmą. Zatem wszyscy są już zajęci pracą - uczniowie, czeladni! cy, wszyscy z wyjątkiem mistrza i jego żony - tylko oni zażywają jesz-1 cze słodkiego snu. Sprawia to, że Jerome i Lćveill6 są zazdrośni. Po-| stanawiają, że nie będą jedynymi, którzy cierpią: chcą, by ich mistrza i jego żona towarzyszyli im w tym. Ale jak by to załatwić?
Leveille ma niezwykły talent naśladowania głosów i najmniej! szych gestów wszystkich wokół niego. Jest idealnym aktorem; to jest| jego faktyczna profesja, której nauczył się w drukami. Potrafi też do-J skonale naśladować odgłosy wydawane przez psy i koty. Postanawiaj wspiąć się na dach i przejść górą aż do rynny sąsiadującej z sypialnia bourgeois i jego żony. Stamtąd będzie mógł ich zaatakować salwą ko-.i ciego miauczenia. Zadanie to nie sprawi mu trudności: jest synem .j dekarza i potrafi wspinać się po dachach niczym kot.
Nasz strzelec na dachu poradził sobie tak dobrze, że zaalarmową-3 ne zostało całe sąsiedztwo. Krążą pogłoski, że może to mieć cośj wspólnego z czarami, a koty są na usługach kogoś rzucającego urok! Sprawą powinien zająć się ksiądz, który jest bliskim przyjacielem ro!| dżiny i spowiednikiem Madame. Od tej pory nikt już nie może spać. \
Pracownicy podnoszą bunt: wielka masakra kotów przy uucy... 123
Leveillć odgrywa sabat także kolejnej nocy i jeszcze kolejnej. Gdy-| byście go nie znali, bylibyście przekonani, że jest czarownikiem. ^Wreszcie mistrz i jego żóna nie mogą już dłużej tego znieść. „Po-fe wiedzmy lepiej chłopcom, by pozbyli się tych wrednych zwierzaków", ^postanawiają. Madame wydaje im polecenie, zaklinając ich, by nie li przestraszyli la grise. Tak nazywa swoją kotkę.
Pani namiętnie kochała koty. Wielu mistrzów drukarskich też je uwielbia. Jeden z nich trzymał dwadzieścia pięć kotów. Zlecił, by na-r malowano ich portrety, i karmi je pieczonym drobiem.
Polowanie już zorganizowano. Uczniowie postanawiają dokład-t nie przeczesać okolicę; dołączają do nich czeladnicy. Mistrzowie ko-chają koty, dlatego oni muszą je nienawidzić. Jeden uzbraja się w pręt z prasy drukarskiej, drugi w kij z suszarni, inni w kije od szczotek. | Rozwieszają worki w oknach na strychu i składziku, by w ten sposób > wyłapać koty, które próbowałyby uciec, wyskakując na zewnątrz. ^Uzgodniono, kto będzie naganiał; wszystko jest przygotowane. Leve-illć i jego towarzysz Jerome przewodniczą fecie, każdy z nich uzbrojony w żelazny pręt z drukarni. Przede wszystkim kierują swój atak Ina la grise, kotkę należącą do Madame. Leveille ogłuszył ją szybkim luderzeniem po nerkach, a Jerome ją dobił. Następnie Leveillć wepchnął ciało kotki do rynny, bo nie chcieli być przyłapani: była to . poważna sprawa, morderstwo, które trzeba było zataić. Mężczyźni wywołują przerażenie najdachach. Ogarnięte paniką koty rzucają się . prosto do worków. Niektóre zabijane są od razu. Inne skazane są na ^powieszenie, ku uciesze wszystkich w drukarni.
Drukarze umieją się śmiać; to ich jedyne zajęcie.
Egzekucja za chwilę' się rozpocznie. Wyznaczają kata, zastęp strażników, nawet spowiednika. Następnie ogłaszają wyrok.
Tymczasem nadchodzi pani domu. Jakże jest zaskoczona, widząc tę krwawą egzekucję! Wydaje okrzyk; a następnie głos więźnie jej w gardle, bo wydaje się jej, że widzi la grise, i jest przekonana, że taki los spotkał jej ulubioną kicię. Robotnicy zapewniają ją, że nikt nie byłby zdolny do takiej zbrodni: mają zbyt wiele szacunku do swoich państwa.
Nadchodzi bourgeois: „O, wy nicponie - mówi. - Zamiast pracować, zabijają koty". Madame zwraca się do Monsieur: „Ci podli ludzie nie mogą zabić swoich panów, więc zabili moją kicię. Nie można jej nigdzie znaleźć. Szukałam la grise wszędzie. Musieli ją powiesić". Wydaje się jej, że cała krew wszystkich pracowników drukarni nie wy-