JAN ŻABCZYC
SYMFONIA CZWARTA
Przy oncj górze Świecy się zorze, Pasterze się uwijają I na multancczkach grają, Nie wiem, dlaczego. |
Płacić nie trzeba. Bo ten Pan z nieba Zapłaci to nam On dobrze. Szafuje ten szafarz szczodrze, Kogo miłuje. |
Przybądźmy do nich. Poznamy po nich, Czy Li nie wiedzą, o Panic, I kędy jest święte stanie 10 Narodzonego. |
Pódźmyż do Niego, Malusieńkiego, Wiem, żc On nas z chęcią przyjmie I wesoło dziś obejmie, 30 Serce me czuje. |
Oj, pasterzu, graj, Bóg ci pomagaj. Powiedz, która tu Gospoda, Słodkiego grona jagoda, Syna powiła? |
Zwyczaj jest stary Przynosić dary — Przywitać gościa nowego, W otchłaniach pożądanego — Mamy wonności. |
Wszak zapłacimy I odwdzięczymy; Ukaż nam, gdzie ta pociecha, Która nigdy nie zna grzecha, 20 W świat się zjawiła? |
Weźmie je wdzięcznie, Pódźmyż beśpiecznic, Niechaj odbiera królewskie. Jako to plemię niebieskie, 40 Nasze skłonności. |
SYMFONIA SZIiSNASTA
A wczora z wieczora Z niebieskiego dwora Przypadła nowina: Panna rodzi Syna, |
Chwałę oznajmując, Szopę pokazując. Gdzie Panna z Dzieciątkiem, Z wołem i oślątkiem, |
Boga prawdziwego. N ieogamionego, Za wyrokiem boskim W Betlejem żydowskim. |
1 z. Józefem starym Nad Jezusem małym; Chwalą Boga swego 20 Dziś narodzonego. |
PaStuchowie midi 10 W polu wtenczas spali. Gdy anioł w pół nocy Światłość z nieba toczy. |
Natychmiast pastuszy. Każdy z drogiej duszy7 Do onej to budki Bieży, wziąwszy dudki. 114 |