wiście, nie w tym sensie, by wiarygodność przekazu mogła być zbadana metodą krytyczno-naukową; chodzi tu o to, iż w starotestamentowym świecie legend nie spotykamy się z dominacją owej tendencji do gładkiego harmonizowania wydarzeń, do upraszczania motywów i do statycznej, omijającej rozwój, wahania i konflikty, budowy charakterów — tendencji, która jest swoista dla struktury legendarnej. Abraham, Jakub, a nawet Mojżesz sprawiają wrażenie bardziej konkretnych, bliższych, bardziej historycznych niż postaci homeryckiego świata bynajmniej nie dlatego, że opisani są w sposób bardziej zmysłowy — jest przecież wręcz przeciwnie — ale dlatego, że w sposobie przedstawienia ich nie znikła, ale wyraźnie została zachowana zawiła, pełna sprzeczności i zahamowań, różnorodność procesów zewnętrznych i wewnętrznych, ta, którą wykazuje historia autentyczna; wynika to przede wszystkim z żydowskiego sposobu pojmowania istoty człowieka, ale także i stąd, że redaktorami Biblii nie byli twórcy legend, lecz dziejo-pisowie, których wyobrażenia o strukturze ludzkiej egzystencji wyszkolił zmysł historyczny. Widać przy tym bardzo wyraźnie, że na skutek jednolitości „pionowej” konstrukcji religijnej nie mogło dojść do świadomego rozdzielenia gatunków literackich. Wszystkie one należały do tego samego porządku ogólnego; to, co chociażby za pośrednictwem interpretacji nie mogło być wtopione w ów porządek, w ogóle nie znajdowało sobie miejsca. Tutaj interesuje nas przede wszystkim, jak w opowieściach Dawidowych element legendarny niezauważalnie, w sposób wykrywalny jedynie przez późniejszą krytykę naukową, przechodzi w element historyczny; i jak już w sferze legendy z namiętnością podniesiony zostaje problem porządku i interpretacji losów ludzkich — ten problem, który później rozsadził ramy dziejopisarstwa i bujnie rozrósł się w profecji. W ten sposót Stary ’1 estament — w tej mierze, w jakiej zajmuje się spra
wami ludzkimi — sięga we wszystkie trzy sfery: legendy, relacji dziejopisarskiej i interpretującej teologii historycznej.
Z tymi omówionymi właśnie okolicznościami wiąże się fakt, że również w odniesieniu do kręgu występujących postaci i ich działalności politycznej tekst grecki wydaje się znacznie bardziej ograniczony i statyczny. W scenie rozpoznania, która była dla nas punktem wyjścia, występuje poza Odyseuszem i Penelopą szafarka Eurykleja, niewolnica, którą niegdyś zakupił Laertes, ojciec Odyseusza. Podobnie jak pasterz świń Eumajos, spędziła ona całe życie w służbie rodziny Laertiadów; podobnie też jak Eumajos, jest z losem tej rodziny ściśle związana, kocha ją, jej interesy uważa za swoje własne, podziela też jej uczucia. Nie ma ona jednak własnego życia i własnych uczuć; jej życie i jej uczucia są życiem i uczuciami jej pani. Również Eumajos, mimo iż przypomina sobie jeszcze, że urodził się jako człowiek wolny, ba, że pochodził ze szlachetnego domu (został porwany jako dziecko), to jednak nie tylko praktycznie, ale także w swych odczuciach nie ma jakiejkolwiek egzystencji własnej, jest całkowicie związany z egzystencją swojego pana. Są to wszakże jedyne dwie osoby nie pochodzące z warstwy panów, które powołuje do życia Homer. Przy tej okazji uświadamiamy sobie, że w poematach homeryckieh. życie rozgrywa się wyłącznie w warstwie panującej; wszystko, co żyje poza tym, spełnia tylko rolę służebną. Ta warstwa panująca jest wprawdzie jeszcze tak bardzo patriarchalna, tak bardzo spoufalona z codziennymi czynnościami gospodarczymi, że niekiedy zapominamy o jej charakterze stanowym. Mimo to jest ona niewątpliwie swego rodzaju arystokracją feudalną; mężczyźni z tej warstwy dzieją swe życie między walkę, łowy, targi i biesiady, podczas gdy kobiety pozostają w domu i doglądają dziewek. Jako twór socjalny — świat ów jest całkowicie nieruchomy; walki rozgrywają się