jednak, jak się rzekło, termin zasadniczy w tym sensie, iż nie wyobrażam sobie uprawiania refleksji antropologicznej, która abstrahowałaby od tego, jak treści symboliczne funkcjonują w skali społecznej, jak są interpretowane, jakim ulegają transformacjom, wreszcie — w jakim stopniu są negocjowane, odrzucane na rzecz konkurencyjnego universum wartości. Właściwie w każdym rozdziale staram się pokazać odmienne konteksty pozwalające na „zachowanie” pojęcia kultury jako podstawowego „instrumentu spekulacji” antropologa.
Czytelnik nie znajdzie w tej książce żadnej jednoznacznej deklaracji odnośnie do „właściwego” rozumienia kultury („kultura to...”); w zamian proponuję sprawdzenie użyteczności różnych konceptualizacji kultury w zależności od tego, co jest przedmiotem naszego zainteresowania. Inaczej spojrzymy na kulturę, gdy pochylimy się nad problemem globalizacji, inaczej w analizie fenomenu dzisiejszej kultury popularnej, jeszcze inaczej, gdy zajmiemy się mitem. A to tylko pierwsze z brzegu przykłady.
Podtytuł — Antropologia jako kulturowa refleksyjność — wskazuje na charakter niniejszej książki. Jest ona zatem pomyślana jako kontynuacja wydanej w 1998 roku Antropologii kultury [Burszta, 1998], ale nie jest „dopiskiem” do tamtego opracowania, lecz wyjściem poza paradygmaty badawcze, o których pisałem wówczas w trybie sprawozdawczym i krytycznym. O ile w tamtej książce tylko w niewielkim stopniu sugerowałem, w jaki sposób dzisiejsza antropologia może się „zmierzyć” z naszym „tu i teraz”, o tyle teraz prezentuję przykłady owej „kulturowej re-fleksyjności”. Rozumiem ją przy tym jako harmonijne połączenie analizy kultury z refleksją nad samą antropologią. Uważam, że są to poziomy nie-rozdzielne. To, w jaki sposób spojrzymy na własną dyscyplinę (w wymiarze historycznym, teoretyczno-metodologicznym, moralnym, politycznym itd.), nieuchronnie wskaże nam drogę prowadzącą do różnych konceptualizacji zjawisk kryjących się pod tajemniczym pojęciem „kultura”. Innymi słowy — co innego zobaczymy w świecie dzisiejszym, opowiadając się za podejściem interpretatywnym, a co innego wówczas, kiedy spojrzymy na antropologię jako na jedną z ważnych, choć nadal niewielkich liczebnie, form kulturowej praxis.
Książka jest zapisem mojego „czasu antropologicznego”, obejmującego ostatnie pięć lat. Jest także swoistym sprawozdaniem z tego, co udało mi się dostrzec, opisać i ująć w ramy kulturowej refleksji w otaczającym mnie świecie, świecie, w którym przyszło mi żyć i parać się ukochaną dyscypliną wiedzy. Ukochaną dlatego przede wszystkim, gdyż rozpiętą między fascynacją różnorodnością a usilnym pragnieniem, aby w odmienności dostrzec tożsamość.
10