,(tly i przestrachu umierał”). I tu mamy da czynienia z odrealniającym utyciem jjaby mnogiej. „Moje alkierze” to tradycyjna klasycysiycznu metonimia. Ponic-w.j* jetlnak pcrcypujcmy ją w kontekście dalekim od konwencji klasycystycznej, aKionimia nie tylko uwznioila tu owe „alkierze”, ale i odrealnia je.
VT Dńtdack rzecz ma ńt inaczej. Prawda, obrazowanie monologu odznacza tą (tojmicznym rozmachem:
Pieśni ma, ryś jot gwiazdą za granicą świata!
Ja mistrz wyciągam dłonie!
Wyciągam aż w niebiosa i kładę mc Ilonie
Na gwiazdach...
Milijon tonów płynie..
Odjąłem ręce, wzniosłem nad świata krawędzie III, %. 158-159.
Ale w obrazowaniu tym nic ma żadnej nieokreśloności, żadnego „coś", „jakoś'*. Celem jego jest nic tyle oddanie aury niezwykłości przeżycia, co uzmysłowienie go, przybliżenie doświadczeniu czytelnika. Muzyk, który kładzie dłonie U gwiazdach i gra, kręcąc nimi. to niezwykły obraz Ale porównanie: „i kładę mc Swe t Na gwiazdach jak na whInnych harmoniki kręgach" ■ III, s. 159), ma na oh uzwykfcnie go, przybliżenie doświadczeniu czytelnika. Dla nas ta funkcja porównania zatarła się, bo instrument muzyczny, o którym w nim mowa, wyszedł x użycia. Potrzebu nam tu komentarza i na dobrą sprawę także ilustracji4*. Ale kłat obliczony był na czytelnika, który -wiedział, tak szklana harmonika wygląda i jak się na niej gra.
Podobnie uzmysławiający charakter mają i inne porównania;
Wam, pieśni, ludzkie oczy, uszy niepotrzebne; —
Płyńcie w duszy mej wnętrznościach,
Świećcie na jej wysokościach,
Jak strumienie podziemne, jak gwiazdy nadniebne (III, s. 158).
Tylko pod jednym względem obrazowanie tej części monologu jest udziwnione. Konrad, mówiąc o swojej poezji-muzyce, ucieka się do synestezji: reakcje na działanie jednego bodźca zmysłowego ujęte są w kategorie charakterystyczne dla innego zmysłu: “ bfcą iokk można w wyd W. Borowego w teru Pisarzy Polskich i Obcych, Tvum 1920, ■» H. Sekępera w serii Wielkiej Biblioteki, Warszawa 1929.