XVI
GROTESKOWOSC „BALLADYNY"
KONCEPCJA W. WEINTRAUBA
XVII
w jego dramatach konwencja, ściślej: tradycja literacka. Tak np. dramat pod wyzywającym tytułem W małym dworku został skonstruowany na zasadzie groteskowej mozaiki I elementów literackich (postaci 1 konfliktów) obecnych w bu. gatej literaturze, która przez lata tworzyła stereotypy przed-1 stawień: dziedzica, dziedziczki, panienek „ze dwora", rezydentów, nadwornych poetów-epigonów, służby itd. Pisarz zamierzał narysować ornament tak nieprawdopodobny. I aby przestał wywoływać skojarzenia ze światem natura 1-1 nym. I przemieniał odbiorcę w słuchacza rozkoszującego się polifonią estetycznych efektów.
Koncepcja Weintrauba.
Jest [Balladyna — M.I.] jeszcze Jednym przykładem wspa-j nialej żywotności formalnej i odkrywczości polskiego drama- i tu romantycznego. I jest też na swój sposób prekursorką dzisiejszego teatru groteski 1 absurdu
— pisał Weintraub. Groteskowość Balladyny polegać miała głównie na dewaluacji .jakości" świata naturalnego. Służyły temu „anachronizmy”, „nie tylko liczne, ale i jaskrawe, wprowadzone tak, aby biły w oczy”. Były to anachronizmy historyczne (pogańska prehistoria i chrześcijańska! przeszłość kraju, ukazane jednocześnie) oraz przyrodniczej (pomieszanie wiosny i lata, z akcentem na tę pierwszą po-i rę roku). Krytyk dopuszczał możliwość, iż tak wyglądające anachronizmy mieściły się jeszcze w baśniowej konwencji i że mogły służyć li tylko stworzeniu baśniowej iluzji. Ale i tę iluzję musiało, jego zdaniem, burzyć wprowadzenie] wzmianki o burmistrzach średniowiecznego Gniezna — panach Kurier i Pismo.
Arealistycznej koncepcji czasu towarzyszyło nienaturalne spiętrzenie konfliktów, kończących się śmiercią wszystkich niemal postaci. Była to śmierć tragiczna, ale jej mu-; sowość i piętrzenie efektów grozy, czy nawet makabry (dwa morderstwa rozgrywają się na scenie) sprawiały, iż w odbiorze musiała się ona stać śmiercią groteskową.
Zdaniem badacza, poeta, burząc porządek przedstawianych treści, całą uwagę kierował na formę przedstawiania. Świadczył o tym najpierw Epilog, podkreślający umowność dramatycznych wydarzeń, dowodziły tego wypowiedzi poety, zdaniem badacza akcentujące „nowatorskie rozwiązanie formalnych problemów dramatu”1*.
Ma czym polegać miało owo rozwiązanie? Efekt groteskowy uzyskiwał poeta przez umiejętne, parodystyczne żonglowanie motywami szekspirowskimi. Był to zabieg w zamyśle Słowackiego subtelny i złożony. Jak bowiem wskazywali współcześni mu krytycy, Szekspir budując swoje dramaty akcentował permanentną zmienność spojrzenia na wartości świata przedstawianego i raz po raz odsłaniał tzw. odwrotną stronę medalu. Dwuznaczność oceny znikała dopiero w scenach finalnych, w chwili katastrofy, ujmowanej w konwencji serio, bez komicznych domieszek, rozpraszających koncentrację widza.
Zdaniem Weintrauba, Słowacki okazał się ironistą „do potęgi” i nadbudował na ironicznym modelu szekspirowskiej tragedii dodatkowy ciąg dysonansów.
XII. DRAMAT NARODOWYCH POSTAW I. Wśród interpretacyjnych alternatyw
Między groteską a historiozofią. Dzieje kolejnych od-czytywań Balladyny wskazują, iż każda dalsza refleksja nad tekstem tak wieloznacznego dramatu musi liczyć się z dorobkiem jednego z dwóch przeciwstawnych nurtów tra-
ta w. Weintraub, „Balladyna" czyli zabawa w Szekspira. •Pamiętnik Literacki* 1970. z. 4, s. 89, 68 i 80.
2— BN i/5l (J. Słowacki: BąllSdynaj