V Literadroga
Jest jeszcze jedna droga prowadząca do Gdańska, z której często korzystałem — droga literatury. Owszem, najpierw czytałem Guntera Grassa, a potem długo nic. AJe z czasem poznałem książki Pawła Huellego i Stefana Chwina, potem też Aleksandra Jurewicza, Franciszka Fenikowskiego i Maksa Halbego, i w końcu napisałem historię literatury gdańskiej, czyli przedarłem się przez prawie wszystko. Znowu musiały panie z Biblioteki Gdańskiej przynosić stosy pożółkłych książek... Owa literatura gdańska to kilkaset, a może nawet więcej tomów od średniowiecza aż po dzień dzisiejszy. Często temat tej literatury stanowił Gdańsk, a nawet jeżeli autor mieszkający czy pochodzący stąd nie pisał bezpośrednio o Gdańsku, to zazwyczaj w tle tych tekstów czuć w jakimś stopniu Gdańsk. Cała beletrystyka gdańska układa się więc w duży wyimaginowany pejzaż miejski na wiele głosów.
Literatura gdańska w sposób niewątpliwy współtworzyła mity gdańskie. Czy to był mit niemieckości (wystarczy wspomnieć powieści Paula Enderlinga czy niektóre dramaty Maksa Halbego), czy to mit narodowosocjalistyczny (literatura z kręgu Junges Dan-zig, np. Martin DamB), mit polskiego Gdańska (jak powieści Franciszka Fenikowskiego), kaszubskiego Gdańska (w powieściach Lecha Bądkowskiego), czy wreszcie mieszczańskiego, „dobrego” Gdańska (w prozie Huellego, Chwina i innych)... Ale była też, choć rzadko, literatura demaskująca mity — na czele oczywiście książki Guntera Grassa: Grass burzyciel mitów, mitotwór-ca. W swoich książkach o tematach gdańskich zrównuje mit niemieckości, mit mieszczańskiego Gdańska, mit dziejów heroicznych, mit myślenia teleologicznego. Grass nawet całkiem przepisuje lokalną historię (w Turbocie). Pod tym względem Grass nadal jest bardziej nowoczesnym pisarzem niż panteon żyjących polsko-gdańskich autorów, którzy nadal ocalenia, całości i ciągłości szukają w przeszłości —jak niedawno Paweł Huelle w gdańskiej Czarodziejskiej Górze1. W zasadzie czekam jeszcze na wielką polską powieść gdańską — mimo Hanemanna, mimo Weisera Da-widka — na powieść wielkomiejską, na powieść-prowokację.
Tymczasem zadowalam się tym, co jest. A są ciekawe teksty o Gdańsku — czy to Oda m Gdańsk Jarosława Iwaszkiewicza czy socrealistyczna Kantata gdańska Stanisławy Fleszarowej-Muskat, bardzo interesujące są realistyczne opowiadania Johanny Nie-mann z końca XIX wieku, również literackie wspomnienia Johannesa Trojana i kilka innych książek.
Jak mówiłem, literatura współtworzy mity. Ale nie można zapominać, że sam Gdańsk jest w tej chwili wielkim mitem literackim, niesamowitym miejscem literatury w skali światowej — oczywiście za sprawą nobilsty Grassa, ale też Huellego i Chwina. Następny dowód na wyjątkowość miasta, na istnienie genius /ort? Owszem, jest to imponująca myślowa konstrukcja; można by się nawet pokusić o czysto literackie odtworzenie miasta, abstrahując od osiągnięć historiografii. Zresztą często tak się dzieje — popularny wizerunek miasta nie kształtuje się bezpośrednio pod wpływem naukowych wywodów. O wiele ważniejsze są niektóre miejsca pamięci (słynne lieux de memoire), niekoniecznie topograficzne- ■ punkty odniesienia, gdzie ogniskuje'się lokalna pamięć .różnych grup i pokoleń: Blaszany bębenek i Westerplatte, Panienka z okienka, „Solidarność” i Lech Wałęsa. Konfrontacja z takim miejscem prowokuje szereg skojarzeń — historycznych, takich związanych z czasami obecnymi, ale też takich, które odnoszą się do przyszłości (nadzieje, obawy). Ów asocjacyjny krajobraz pamięci — w następnym rozdziale dokładniej wyjaśnię, co pod tym pojęciem rozumiem — idzie w parze z najróżniejszymi intencjonalnymi
19
Paweł Huelle, Castorp, Słowo / Obraz Terytoria, Gdańsk 2004.