€
§4
dopiero w ostatnich dwudziestu latach, gdyż dawne-mi czasy znajdować się tu miały same ogrody '). dzikie zarośla i bagna, w których pojawiały się nawet czasami krokodyle. Dziś bogate magazyny i sklepy, hotele i kawiarnie roztaczają tu swe złote szyldy, zbytkowne wystawy, balkony i tarasy marmurowe. Hotele szczególniej urządzone są z przepychem, mogącym zawstydzić europejskie stolice; mamy tu wspa ■ niałe salony, kioski, czytelnie oświetlone światłem elektrycznem, słowem wszystko, czego dostarczyć może postęp nowoczesny. To też zimową porą hotele te są przepełnione turystami, szczególniej Anglikami, uważającymi Egipt za swą ziemię obiecaną. Zjeżdżają tu także chorzy z całego świata, wysyłani przez lekarzy uważających Kair za stacyę klimatyczną; nie powiem jednak, aby pobyt w Kairze był dla zdrowia korzystnym. W hotelach gwar i niepokój bywa nieustanny, brak służby kobiecej i brak zdrowego pożywienia, gdyż o nabiał i dobre mięsiwo trudno w Kairze, a pomimo pozornego zbytku, prawdziwy komfort przepłacać tu trzeba. Przytem zimową porą w domach chłód się czuje niemiły, gdyż pieców nigdzie tu nie mamy, a termometr spada często w nocy na 8 albo i 5 stopni ciepła. W lutym zaś już i w marcu skwarne wichry przynoszą nam kurzawę pustyni i płoszą zimowych gości.
Kair posiada dziś kilka wzorowo urządzonych szpitali; z tych jeden nosi nazwę „szpitala arcyksięcia Rudolfa1 i znajduje się pod wyłączną protekcyą Austryi, która również opiekę swoją rozciąga nad misyą centralnej Afryki i nad większą częścią klasztorów w górnym Egipcie.
Przełożonym misyi jest obecnie biskup Sogaro, Włoch z urodzenia, człowiek całą duszą i sercem
a) W jednym z tych ogrodów obok pałacu Elfibeja zamordowany został generał Kleber.
oddany wzniosłemu powołaniu swemu. Założył on w pobliżu miasta kolonię neofitów, murzynów zbiegłych z Sudanu w czasie ostatniej wojny; kolonią zarządzają księża murzyni i siostry misyi, wykupione z niewoli Mahdi’ego. Muzułmanie, których fanatyzm z każdym rokiem słabnie w Egipcie, obojętnie patrzą na rozwój kolonii, a lubią i szanują nawet księży naszych, przypisując im cudotwórczą władzę leczniczą. Kościołów katolickich mamy pięć, prócz greckich i ormiańskich. Istnieje także kilka zakładów wychowawczych francuskich, a z tych najznaczniejsze są 00. Jezuitów i Sióstr: „de la Legion d’hon-neur“.
Ale powróćmy do przechadzki naszej po ulicach Ezbekich. Ozdobą tej dzielnicy jest ogród publiczny, posiadający wodotryski, kioski, sztuczne groty, teatrzyki, sadzawki i najrzadsze krzewy, z Indyi i Brazylii sprowadzone. Ogród ten jest jednem z dziel wicekróla Ismaiła, który cuda tworzył i sypiąc mi liony, w mgnieniu oka zakładał najwspanialsze skwe ■ ry i ogrody, stawiał pałace i teatry. Nawet okazały gmach opery w tak krótkim powstał czasie, bo w przeciągu kilku zaledwie miesięcy. Gmach ten pamiętnym pozostał mieszkańcom Kairu pierwszem przedstawieniem „Aidy“, do której treść podały hieroglify w świątyni Hathory w Tebach, przez Marietta-baszę J) odczytane. Sam khedyw zajmował się z zapałem swym teatrem; kazał w ulicach chwytać najroślejszych Nubijczyków, a po haremach najpiękniejsze niewolnice i posyłał je na statystki i statystów dyrektorowi opery. Dla dam haremowych urzą dzano loże z zasłonami koronkowemi, z po za których olśniewają i dziś publiczność blaskiem brylantów i urokiem oczu. Najświetniejszym był balet, gdyż wice-król włożył obowiązek na wszystkich swych 1
Mariette, sławny egiptolog, zmarły w r. 1880.