154
ulice drzewami i trawnikami, są przekonane, że uczyniły-już wiele dla zdrowia publicznego. Tymczasem wstrętne śmietniki, doły ustępowe i t. p., lekceważone są przez władze i, jak dawniej, tak i dotąd jeszcze zatruwają powietrze i sieją zarazę. Najpiękniejsze plantacye w mieście lub dokoła miasta nie mogą zmniejszyć wydatków na kanalizacyę i obfite zaopatrzenie mieszkańców w wodę.
Jakie dobrodziejstwo w pewnych porach roku stanowi dla nas cień ogrodów i lasów! Ale zdajmy sobie najpierw dokładnie sprawę, dlaczego tak dobrze czujemy się w cieniu.
Rodzaj ludzki w czasie swego przebywania na ziemi, bez względu na to, jakie zamieszkuje kraje, musi wypełniać niektóre bardzo trudne zadania. Do jednego z najtrudniejszych należy to, aby nasze wszystkie organy wewnętrzne, a zarazem i krew, zachowywały zawsze, czy to pod równikiem, czy pod biegunem północnym jedną i tę samą ciepłotę—37y2°C. Już różnica choćby o jeden tylko stopień, świadczy o chorobie organizmu. Krew Murzyna i Eskimosa jest jednakowo ciepła, a mimo to pierwszy żyje w temperaturze 40° wyżej zera, podczas gdy drugi przebywać musi w temp. 40° niżej zera. Natura więc ludzka musi wyrównać różnicę 80° C.
Aby to trudne zadanie przezwyciężyć, organizm nasz ma w swojem rozporządzeniu pewne aparaty regulujące, coś w rodzaju szluz samodziałających, które, w miarę potrzeby, to mniej, to więcej oddają ciepła na zewnątrz. Czynność ich polega głównie na usilaniu, to znów na osłabianiu obiegu krwi i na działalności gruczołów potnych skóry, ale zawsze w pewnych tylko granicach, których człowiek bez szkody dla zdrowia przekroczyć nie może i musi szukać pomocy w sztucznych środkach. Takimi wybornymi środkami przeciw zimnu np. są: odzież, mieszkanie i opał; przeciw gorącu natomiast nasze środki są jeszcze dosyć ograniczone. W tern też niezawodnie należy upatrywać przyczyny, dlaczego człowiek cywilizowany rozsiadł się więcej w kierunku bieguna północnego, niż ku równikowi. Rasa germańska np., przeniesiona w strony podzwrotnikowe, już w paru zaledwie pokoleniach wyradza się nieuchronnie i musi być ciągle zasilana przez emigracyę. Drugi przykład tego samego mamy na anglikach w Indyach wschodnich. Osiadł-szy tam na stałe, zdołają oni wtedy tylko zachować swoje rasowe odrębności, dzięki którym zdobyli panowanie, gdy znajdą środki, pozwalające na południu z równą łatwością oddawać ciepło wewnętrzne, jak na północy można je, stosownie do potrzeby, zatrzymywać. Dotychczas wszakże jedynymi środkami przeciw upałom są kąpiele, wachlarze i cień.
Jak to już w pierwszym odczycie wspominaliśmy, nasze ciepło wewnętrzne utrącamy zwykle trojaką drogą: przez przewodnictwo materyi, która nas otacza, a więc przedewszystkiem powietrza, przez parowanie ciała i wreszcie przez promieniowanie ciepła na rzecz ina-teryałów chłodniejszych. Przy zwykłych warunkach utrącamy w naszym klimacie około 2/* ogólnej ciepłoty przez promieniowanie, około '/4 przez parowanie i tyleż przez przewodnictwo. W miarę tego, jak którakolwiek z tych dróg się zmniejsza, inne natychmiast zastąpić ją muszą w czynności.
Organizm nasz posiada wyborną samowiedzę otwierania lub zamykania szluz ciepła w miarę potrzeby i czyni to zupełnie bez naszej woli i świadomości, o ile oczywiście aparaty funkcyonują w porządku, człowiek jest zdrów i silny. Dopiero gdy skóra, ten doskonały sługa naszego organizmu, powiadomi nas o tem, że czynność aparatów dochodzi do granic zakreślonych przez naturę, uciekamy się do środków pomocniczych. Tym sposobem właśnie doszedł człowiek do wiadomości, że cień w czasie upałów sprzyja w wysokim stopniu oddawaniu ciepła przez organizm.
Niewątpliwie główne działanie dachu cienistego