168 WSTĘP
padała na grunt nieprzygotowany, na którym mieszało się tak popularne gwiazdozbiory, jak Plejad i Hyad, Badacze naszych zwyczajów i obyczajów nie mogli wyjaśnić formy nawet tak pięknej uroczystości religijno-rodzinnej, jak „Gwiazdka" z jej nazwą oryginalną i gdzieindziej nieznaną.
A przecież dwaj najwięksi wieszczowie polscy, Jan Kochanowski i Adam Mickiewicz, idąc śladami wielkich humanistów, kochali niebo i zrobili, co do nich należało. Jan Kochanowski stworzył polską parafrazę Fenomenów Arata, z którą nie może iść w paragon żadna z parafraz zagranicznych, powiadając w niej:
A ty, o Urania, życz mi łasili swojej,
Aby ludzie poznali gwiazdy z pieśni mojej,
Której ja dziś Wzór biorę z dawnego Arata,
Twój to dar, jeśli ona będzie godna świata —
zaś Adam Mickiewicz unieśmiertelnił w Panu Tadeuszu Astro-nomję Wojskiego, czego nie uczynił w stosunku do swoich astro-nomji żaden z jego wielkich rywalów innojężycznych.
Jeżeli u nas niema śród młodzieży zamiłowania do astro-nomji, to dlatego, że nauczyciele nie skorzystali z dzieł dwóch największych wieszczów i nie wykładali jej na niebie Fenomenów i Astronomji Wojskiego, ale zaczynali odrazu od pełnej abstrakcji kosmografji, jak gdyby można było zaczynać naukę botaniki od fizjologji roślin a naukę zoologji od anatomji porównawczej. Naukę historji ojczystej zaczyna piastunka i to od bajki
0 Lechu, Czechu i Rusie, o Kraku i smoku wawelskim, o Wandzie, Popielu i Piaście. Bajka jest pierwszą mistrzynią dziecka, jak była pierwszą mistrzynią ludów. Światła matka ukazuje dziecku, które kwiatki wychylają się już z pod śniegu, które wschodzą w marcu i kwietniu, które rozwijają swe kielichy w maju
1 czerwcu, i skąd się wzięła nazwa miesiąca, w którym lipy kwitną. W ten sposób dziecko polskie poznaje świat roślinny i rozkoszuje się opisem:
pól malowanych zbożem rozmaiłem,
Wyzłoconych pszenicą, posrebrzanych żytem,
Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała.
A gdy glob ziemski biegnie przez dale kosmiczne z zachodu na wschód, nauczyciel powinien ukazywać młodzieży, jakie to na błękitnej łące niebios wychylają się kwiatuszki gwiazd w styczniu i lutym, marcu i kwietniu, maju i czerwcu, a jakie równocześnie znikają na zachodzie. W ten sposób dziecko poznałoby i pokochało niebo z jego umierającym królem księżycowym i pozostającymi dwunastoma wojewodami Pasa Zwierzyńcowego, z jego Rolnikiem przy pługu stojącym i z jego Rolą. Wtedy zbudziłyby się w tem dziecku takie uczucia, które poprowadziłyby je do studjowania mechaniki nieba i analizy spektralnej gwiazd, jak wskutek innych pobudzeń to dziecko rwie się do inżynierji albo do nauk lekarskich.
Może tedy studjum, poświęcone gwiazdom Mickiewicza, zainteresuje nasze sfery pedagogiczne i skłoni je do reformy nauczania. Może pokolenie nasze, tylu uniesieniami promienne, zwróci znowu oczy ku niebu. I może nastąpi zrozumienie, że ścisłość w myśleniu nie wyłącza idealizmu, gdy zawsze dusza ludzka lgnęła do wieści, która byłaby wedle słów Mickiewicza „prawdziwa jak rachunek i dziwna jak mara“.
/. Pora roku to Grażynie.
Uroczy poemat o litewskiej bohaterce Grażynie zaczyna się od dwóch następujących wierszy:
Coraz to ciemniej, wiatr północny chłodzi,
Na dole tuman, a miesiąc wysoko — —
Dlaczego: wysoko? Kiedy księżyc krąży po niebie nisko a kiedy wysoko?
To są rzeczy zapomniane. Wiemy dobrze, że słońce latem krąży wysoko a zimą nisko, gdyż dają się nam we znaki skwary letnie i mrozy zimowe, ale rodzajów krążeń księżyca zimą i latem wrażenia nasze bezpośrednie nie wiążą z porami roku. Dotąd też nazywamy słońce gwiazdą dnia a księżyc gwiazdą nocy, gdy przecież faktem jest, że aczkolwiek słońce nigdy w nocy nie