250
Powstanie i rozwój rodu ludzkiego.
klimatu, wzbraniającej pobytu w okolicach północnych. By człowiek tu dopiero dokonał swego dzieła prometeuszowego, niepodobna na to się zgodzić, podobnie jak na inne tego rodzaju domysły, według których ciężkie warunki czasów lodowych wywrzeć miały wpływ korzystny na rozwój człowieka. Winniśmy raczej z tern się liczyć, że odgałęzienia rodu ludzkiego, których losy najżywiej nas obchodzą i których ślady najlepiej znamy, już jako myśliwcy pierwotni umieli ogień wciąż na nowo rozniecać. Jakich sposobów w tym celu używano, dają nam pojęcie krzesiwa drewniane obecnych plemion niższych; zapewne też przy rozległem stosowaniu krzemienia nauczono się chwytać i wzniecaną przy uderzaniu jego iskrę, korzystano przeto z metody, która przetrwała aż do najnowszych czasów nawet u narodów oświeconych. Jak posługiwanie się krzemieniami przy obrzędach religijnych narodów starożytnych wydaje się wspomnieniem okresu kamiennego, tak też świadomość, jak doniosłe znaczenie miało pozyskanie ognia, wybija się w roli, jaką on odgrywa we wszystkich religjach, oraz w podaniach, wielbiących porwanie ognia jako jeden z czynów, które człowieka oswobodziły z klątwy potęg natury.
Jeżeli więc przyjmujemy, że człowiek posiadał już te najważniejsze narzędzia i środki ochrony wr walce ze światem zwierzęcym i z żywiołami, to czasy lodowe tracą charakter gwałtownego przewrotu w losach rodu ludzkiego. Idzie tu raczej o najbardziej tylko północne jego odłamy, o Europejczyków pierwotnych, którzy na czas pewien wyparci zostali przez lody północy, gdy prawdopodobnie hordy przemieszkujące dalej na południu nie bjły szkodliwie dotknięte. Owszem, domyślać się nawet można, że znaczne ochłodzenie półkuli północnej mogło tylko korzystnie oddziałać na warunki klimatyczne Afryki i Azji południowej, z czem wiąże się obfite zaludnienie tych okolic, gdzie z brzaskiem historji najdawniejsze narody oświecone występują już na zdumiewającej wysokości rozwoju. Gdybyśmy mogli losy przodków dawnych Egipcjan i Babilończyków śledzić aż do końca okresu trzeciorzędowego, o ile większe budziłyby w nas zajęcie studja paleolityczne, aniżeli teraz, gdy jesteśmy wyłącznie skazani na północ naszą! Gdy próbujemy skreślić obraz człowieka starszego okresu kamiennego, nie powinniśmy nigdy zapominać, że grunt europejski odsłania nam tajniki drobnej tylko gałęzi wielkiego drzewa ówczesnego rodu ludzkiego. Ale jakżeż szczupłe są i tu nawet te wiadomości! Z jakim mozołem i jak powoli rozdzierać możemy grube osłony, zakrywające losy człowieka w Europie podczas okresu lodowego i po nim. Daremne były próby przeprowadzenia klasyfikacji chronologicznej na podstawie różnych form krzemieni. W ogólnych tylko rysach zużytkować można postępy techniki kamiennej, biorąc przytem pod uwagę zmiany klimatyczne oraz przeobrażenia, jakim w okolicach naszych uległ świat zwierzęcy i roślinny.
O warunkach, w jakich pozostawali ludzie przed naporem lodów, dają nam jasne wyobrażenie wykopaliska geologiczne. Klimat nader łagodny, prawie zwrotnikowy, panował w okolicach północnych Francji dzisiejszej,