20
chów; 0) a nikt nie zwrócił uwagi, by obszerniejszem wspomnieniem uczcić cmentarze nasze, co blizko od wieku przyjmują w łono matki ziemi, mieszkańców nadwiślańskiego miasta
Praca to i zawód nie mały! W najdawniejszym po za obrębem Warszawy cmentarzu Ś-to-krzyskim, połowa katakumb w gruzy się zawaliła — większą część na marmurach napisów zniszczono. Późniejszego Powązkowskiego cmentarza spisy zmarłych, porządkiem utrzymywane, zaczynają się dopiero od roku 1836, a od roku 1842 i napisy nagrobkowe.
Wszelki ślad akt miejscowych z lat 46ciu bez śladu zniknął. Od roku 1790 po 1854, w przeciągu lat 64 przyjęły Powązki w swój obręb przeszło 200,000 zmarłych — w tćj liczbie nie mały zastęp ludzi pełnych zasług i głośnego imienia — a ci po większej części nawet najskromniejszych pomników grobowych nie mają.
Masz tu w tóm dziele niemały ich poczet, w różnych zawodach: kapłanów, literatów, artystów, niewiast, towarzyszy tych chorągwi, które przeszły w księgę dziejów; — wszyscy tu spoczęli snem jednym, nieprzespanym, — wieczystym.
Życiorysy które podaję, nie są jakbym pragnął należycie oddane, ale nie potrzebuję taić, jak wielkie nieraz do udokładnienia ich stanęły na przeszkodzie zawady. Szczegóły i zarysy mogące malować zmarłego, jako człowieka i jako artystę, zniknęły bez śladu w urzędowych pochwałach, w których nieraz nawet nie doczytałeś dokładnej daty urodzin i śmierci. Kazimierz Brodziński czytając wspomnienie o Józefie Lipińskim, pierwszy dopiero wyrzekł, że pisząc o tyle zasłużonym mężu,— „chciał uniknąć wszelkiej pochwały'''— to też odmalował go nam wierniej.
Zmarli, i ci co znali bliżej znakomitsze postacie spoczywające na cmentarzu Powązkowskim ,— rodziny nie zawsze troskliwe były w zachowaniu jakich pamiątek i papierów po zgasłych a zasłużonych mężach:—a gdy i tradycya w żywem słowie umilkła, nic dopowiedzióć nie mogła, gdy sam się stosunkami i wspomnieniem nie zbliżyłem więcej; — nie bj|o więc zkąd brać szczegółów i barwy do życiorysów zmarłych, tym więcej, że i pozostawione lub ogłoszone pisma, przy braku strony oryginalnej, samodzielnej— żadnej nie podały pomocy.
Poświęcamy w niniejszem dziele ustęp oddzielny cmentarzowi Święto-krzyskiemu;— nie przepomniem i cmentarzy innych wyznań; mimo to czujemy sami braki w naszej pracy. Robiemy wszakże śmiało początek w przedmiocie nieobojętnym jak sądzimy dla nas, a niczyim nie dotkniętego piórem; ufni, że w czasie późniejszym, zdolniejsza da Bóg ręka, uzupełni niniejsze dzieło, mając już nie mały zasób po temu zebrany
Pracę tę, owoc sześcioletnich zabiegów, starań i ślęczeń, Wam zacny przyjacielu przypisuję;— nie obce są ci trudy literackie,— nie obcy cel tego pisma, i powody, aby uchować wspomnienia tych, co zarobilili sobie na dobrą i zacną pamięć pomiędzy ludźmi. A w różnych czasach, w różnych kolejach narodu, kładąc zasługi, każdy szedł w swoim zawodzie tą drogą prawości, co wiodła wedle wyrażenia Jana Kochanowskiego, do poczciwej słaicy.
Pisałem w Mokotowie pod Warszawą, dnia 1 Lipca 1854 r.
C) Częściowo kościoły i gmachy Warszawy, opisywali; X. Kurowski, Michał Baliński i Julian Bartoszewicz.