49
Bart. No Stanisławie, cóż dalój działo się w Polsce? Skończyłeś opowiadać o dobrym królu Łokietku, któż po nim panował?
Stan. Miał jednego syna Kazimierza, nie było więc sporu. Kazimierz uznawszy to wielkim dla kraju nieszczęściem, iż o tron częste bywały sprzeczki, starał się i nadal usunąć spory, o prawo do tronu. Dla tego zawarł ugodę z królem Czeskim Janem, ten zrzekł się na zawsze tytułu króla Polskiego, za dwadzieścia tysięcy kóp groszy Pragskick, które mu Kazimierz wypłacił, i zwierzchnictwa nad Szlązkim, które mu Kazimierz ustąpił, tern samem odsuwając książąt Szlązkich jako zniemczały cli, na zawsze od tronu Polskiego.
Skończywszy w taki sposób z Janem chciał z Krzyżakami w zgodny sposób sprawy załatwić. Żądał od nich zwrócenia Kujaw i ziemi Dobrzyńskiej, które leżały w pośrodku Polski, skłaniając się do ustąpienia Pomorza. Chętnie skłaniali się do tego rycerze Krzyżowi, gdyż znali wartość morskich nadbrzeży, lecz niedowierzali chęciom króla i jego władzy, żądali aby ten układ potwierdziła szlachta. Król któren chciał także zaprowadzić większy porządek w prawach i sądach, i na ten cel postanowił miasta grodzkie, to jest: Gdzie starostowie z radą zasiadali na sądy — ustanowił sądy wyższe, i najwyższy w Krakowie. Wszelkie prawa krajowe zebrał i uporządkował. Oddzielił prawo kryminalne od innych, i różne nadużycia, i prawa zbyt srogie odrzucił. Chciał dziełu temu swojemu, większą nadać trwałość, przez przyzwolenie narodu, zwołał więc sejm do Wiślicy. Tam najprzód Jaśko z Mielsztyna odczytał zgromadzonym, jaki król porządek zaprowadził. Z radością sejm przyjął to uporządkowanie praw krajowych, które każdemu wyjaśniały jego prawa, wolności i powinności.
Lecz gdy przyszło do potwierdzenia \ ugody z Krzyżakami, tój rycerstwo potwier-\ dzic nie chciało. Mówili: Jakto! Mamy 5 ustępować kraje nasze, aby uzyskad prawo s do krajów równie naszych? Nie poniżylibyśmy się jak we własnych, tak i cudzych i oczach taką ugodą? Duchowieństwo zga-| dzało się ze szlachtą i osądziło, że gdy Pa-s pież sprawę rozstrzygnął i klątw7ę rzucił na J Krzyżaków, to oni w końcu ustąpić muszą ! z krajów Polskich.
Jasiek. Ot, wiesz co Stanisławie, szlachta i miała racyą. Jabym z temi bestyami pod-j stępnemi Krzyżakami nie był zawierał po-! koju będąc królem.
| Cieśla. Ani ja!
J Bart. i wójt. Ani ja!
\ Stan. Król jednak miał swoje przy-| czyny, dla których życzył krajowi pokoju. > Stan ustawicznój wojny, jak zewnętrznej \ tak wewnętrznej, jaki trapił Polskę, osobli-\ wie od czasów Krzywoustego, w nieład ją zupełny wprowadził. Nieraz to jedna, to \ druga wojująca strona, zaciągała najemni-j ków do pomocy. A z takiemi cudzo-j ziemcami, wchodziło do kraju różne licho. J Zacierały się zwyczaje krajowe. Człowiek zawsze uzbrojony i wojujący, już i tak co-
Iraz to więcój nabiera przekonania, że go bezbronny słuchac musi i powinien. Dalej wkrada się do jego serca, zbyt łatwo duma, to jest pojęcie, że jest czemś wyższym, czemś lepszym od tego, co będąc bezbron-j nym słuchad musi. Dla tego samego, że i taki słucha, bo musi, wyobraża on sobie, że \ ten słuchający jest czemś gorszym od nie-s go. Czy tego nie pojmujecie?
| Jasiek. Ba, a dlaczego nie? Nie ma że \ to u nas urlopników, co to we wsiach rój j chcą wodzid? Nie dla tego, żeby już byli s tacy rozumni, jak wy Stanisławie. Boże J uchowaj! Ale dla tego, że kilka lat gwer j nosili. Przed gwerem, ta każdy umykał — | a oni też sobie rozumieją, że to im się lu-J dzie ustępowali i ustępowad powinni!
7
j