Velasquezowskie studjum, w każdym razie ze szkoły mistrza pochodzące.
Miałeś tu jeszcze pysznie przedstawioną szkołę francuską, wreszcie wchodziłeś do sali jadalnej, ze‘ścianami w buazerję ujętemi, ze sprzętami gdańskimi.
Tu były duże obrazy Filipa Roosa, na jednym pasterz otoczony owcami, na drugim pasterka śród takiegoż otoczenia. Na przeciwległej ścianie dzieła Veenixa i van den Koetera.
Jeszcze w gabinecie pana domu widniały doskonałe portrety rodzinne, kilka płócien Wyczółkowskiego. Dwie akwarele Juljusza Kossaka z najlepszej jego epoki i cały szereg angielskich kolorowanych sztychów z XVIII wieku z podpisami: Murphi, Singleton, Waid, Morlund. Ładny obraz Patina, nowej szkoły, przedstawiający trzy wiejskie dziewczyny, pełen kolorytu, życia, ruchu.
Kryształy z bronzowych pająków spływające, barwnemi smugami zdobiły czerepaszynieckie zbiory, przez kilka pokoleń gromadzone. Na konsolach posągi, stare ku amfiladzie spoglądały i patyną dobre czasy przypominały.
Starą aleję, w głąb parku prowadzącą, otaczały kobierce kwietne i trawniki, gładko strzyżone i szmaragdowo lśniące.
Taki był dom i siedziba czerepaszyniecka, co należy do Feliksa Zdziechowskiego.
WORONOWICA.
Do Woronowicy od strony Bracławia prowadził szeroki, pysznie lipami wysadzany, trakt. To był taki: szeroki gościniec, co chyba pochodził z tych czasów, gdy jeszcze lasy pokrywały kraj cały. Gościniec taki szedł od południa na północ i miał w sobie wiorst kilkaset. Przy gościńcu dawniej były warowne grody, kasztele, zamczyska.
Do gościńca podchodził dawniej Tatarzyn, znaczył sobie drogę, patrząc na gwiazdy, lub na mogiły. O kilka stajań od traktu, czambuł tatarski rozpadał się na zagony, wreszcie zapadał u traktu koszem.
Z kosza powstawał znienacka i, częstokroć w pień wycinał ludność u traktu osadzoną.
Tak bywało nieraz na owym trakcie Bracławsko-Woronowickim, a sama Woronowica, nad rzeką Kaszlaoką rozłożona, wytrzymała nie jedno oblężenie różnych Karakołpaków i Nogajców.
Gdy jednak Nogajców tu nie stało, to miasteczko poczęło się rozrastać i należało wtedy do niejakich Woronowiekich. Potem Helena Woro-nowicka wniosła dobra w dom Łasków, posiadających tu znaczne zie-
76