to widać z kroniki, w której dowiadujemy się, że Ryszard Tankred po przybyciu do Sycylii ..jeździł na koniu tak małym, iż nie wiele brakowało, aby się jego nogi po ziemi wlokły." Kawalerya, którą sobie Normanclowie sporządzili na prędce, cała na sycylijskich była koniach. W bitwie pod Castro Giovauni 700 jazdy normandzkiej i tyleż piechoty daje radę 15,000 Arabów, a każdy ze zwycięzców otrzymuje w podziale łupu po 10 koni na osobę. Normanclowie wprowadzili do Sycylii obyczaje feodalne i zwyczaje północy. Największą dla rycerza karą stało się i tu odjęcie mu konia i broni. „Książe odjął rycerzowi Piotrowi konie i broń całą, jaką znalazł w jego dobrach" w celu zadania mu najsroższej kary. Po epoce Normandów, Sycylia widziała swą sławę upadającą z każdym wiekiem coraz niżej. Rolnictwo, handel, sztuki piękne, wszystko zmarniało. Osieł i muł zastąpiły szlachetnego konia.
W dawnej Italii dawne kolonie także obojętnemi dla konia nie były, znajdujemy tam bowiem także liczne igrzyska konne. U Sybarytów konie uzwyczajone były do dębienia się i do tańca na tylnych nogach z przebieraniem nogami przedniemi w takt pod pewną stałą muzykę. Krotoniaci w bitwie jednej przeciw Sy bary tom użyli fortelu i zagrali na trąbach melodyę, pod którą Sybarytów konie tańcować były przyzwyczajone. Konie zamiast ruszyć do ataku, wzięły się do tańca tak skwapliwie, że ich ani do szarży ani do odwrotu znaglić nie podobna było, przez co zwycięztwo Krotoniatom w ręce oddały.
Sardyńskie konie, dziś bardzo przerzedzone, były także cenione u Rzymian, używano ich do boju i do wozów; korsykańskie zaś nadzwyczajnie drobne choć wy-
382