XXX
Rzecznik, porucznik. Sadowski Kajetan, porucznik. Scholtz, podporucznik.
Rzodkiewicz, porucznik. Sawicki, podporucznik. Sejdlitz, szef bataljonu.
Sadowski, kapitan. Schultz, porucznik. Scichowski Fortunat, podporucznik.
Jenerał Rymkiewicz zostawił pamiętnik własnoręczny, spisany na kartkach: z tego zrobiono odpis: ale brak w nim początku. Udzielamy więc naszym czytelnikom ustęp z oblężenia Warszawy przez Prusaków 1794 roku.
„Po wzjęciu przez Prusaków Woli, przeciąg prawie miesiąca całego, prócz gęstego ognia z bateryi na szańce Warszawskie, których częstokroć sięgały, aż do jćj przedmieściów lecz zawsze bezskutecznie, i słabych usiłowań wojska, nieprzyjaciele nic ważnego nieprzedsiewzięli. Król pruski nie chcąc rezykować, bar-dziój się trzymał odpornie, i tylko ziemną awansował robotę, któraby go zbliżyć miała do okopów polskich i miasta. Spodziewał się albowiem wygrać na czasie i okolicznościach, wiedząc dobrze, że Warszawa siebie i wojsko długo utrzymywać nie jest wstanie.
Wielkopolanie wszystkie te jego zniweczyli nadzieje. Niedostatek który przewidywał u polaków, sam wkrótce mógł uczuć z wojskiem swoim, gdyż uzbrojeni Wielkopolanie już się byli rozszerzyli, po całćj pra-> wie prowincji, czyniąc każdy transport do obozu króla pruskiego albo wcale trudnym; albo niebezpiecznym i niepodobnym. Do tego ich oręż już groził, samym granicom Szląskim które stały otwarte, lub słabo zaopatrzone. Jakoż Wielkopolanie już tam i owdzie napadać i uwozić zaczęli magazyny i kassy. Długo się radzono, co z tym czjmić, czy zaraz odstąpić od oblężenia i obrócić wszystkie siły na Wielkopolskę, dla prędszego uśmierzenia rozruchów, powrócenia spokojności, bezpieczeństwa: czy pierwćj jeszcze tentować szczęścia, jeżeli się nieuda przełamać okopy i wziąść Warszawę, używszy do tego wszelkich środków, których tylko taktyka i odwaga podać mają bez oglądania się na stratę ludzi, aby tylko pomyślnego dopiąć skutku.
Król pruski sądząc zbyt rzeczą haniebną i nie mniej szkodliwą odstąpić od oblężenia, ani pomyślił o tćm, pochlebiając sobie że jeżeli sforsuje, i potrafi wzjąść Warszawę to wczas ocali Wielkopolskę. Za-tym wszelkie natychmiast zaczęto czynić przygotowania do szturmów.
Najwyższy Naczelnik spodziewając się że Król pruski od Woli (gdzie jego największe siły zgromadzone stały, i raz wraz z nowych awansowano baterjów) zamysł swój uskutecznić zechce, mając najbliższą do wykonania tego drogę, równie w tych stronach okopy, w których jenerał Zajączek komenderował, mocniejsze-mi czynić kazał, i nąjlepszym osadzić żołnierzem. Ta pozycja, była centralną Wojsk polskich, a tym samym wyciągała większćj usilności i przezorności w jój bronieniu.
Król pruski od szpiegów i rekognoskujących swoich jenerałów upewniony, o niepodobieństwie przełamania się przez środek armii polskićj, bez oczewistćj zguby swojćj, odstąpić musiał te tak niebezpieczne dla siebie przedsięwzięcie, w nadziei łatwiejszego i pewniejszego skutku na jćj prawym skrzydle, gdzie stał korpus blizko z 4000 złożony pod komendą Kięcia Józefa Poniatowskiego, w następujących pryncypalnych pozycjach w Powązkach, Marymoncie, i Bielanach. Jenerał Poniatowski, stał w Powązkach, w których Marymontem sam directe komenderował, powierzając zupełnie obronę Bielan, i lewy brzegł Wisły jenerałowi Rymkiewiczowi, podówczas jeszcze podpółkownikiem będącego.
Dziwować się trzeba, że w takim dostatku jenerałów, jaki Polska zawsze miała i teraz widziemy w obronie Warszawy, gdzie całe wojsko koronne było koncentrowane, tak mało ich było. Albowiem prócz Madalińskiego, Dąbrowskiego, Kamińskiego, Ponińskiego, którzy, na lewym skrzydle na przeciwko wojsk rossyjskich pod komendą zostawali Najwyższego Naczelnika, a Haumana, Ożarowskiego i Wyszkowskiego, którzy byli pod Zajączkiem: Xiąże Poniatowski żadnego nie miał, tylko był przy nim Xiąże Eustachy Sanguszko, który będąc aktualnym brygadjerem wojsk rossyjskich, za wolentarjusza w tym korpusie służąc, bardziej pełnił obowiązki jenerała przez patryotyzm, jak z obowiązku.
Gdy jenerał Poniatowski w objętych pozycjach, które prócz kunsztu sama natura broniła, całą swoją był lokował siłę, tylko strzelców i wybór kawaleryi awansowawszy z lekkiemi armatami pod dom Parysa, a inne miejsca przed frontem tym sposobem ubezpieczywszy, prócz armat dla czuwania, na każdy krok nieprzyjacielski, wstrzymania pierwsze jego zapędy, byłby tym sposobem linią swoją bez znurzenia wojska, uczynił bezpieczną i nie przełomną. Na nieszczęście, wysunął się z ciągłój i obronnćj linii na pół ćwierć mili naprzód, i nieuważnie porozstawiał wojsko z armatami w różnych miejscach, bez pewnćj kommunikacyi, jako to pod domem Parysa w starych baterjach nazwanych szwedzkiemi, i pod Wawrzyszewem, w obawie za-