w ojtka obudził głośny dzwo?
nek budzika. A tak chciałby jeszcze trochę pospać... Ale jest juł siódma. Do szkoły wprawdzie niedaleko, trzeba się jednak pospieszyć z myciem, ubieraniem i śniadaniem, aby zdąłyć na ósmą.
Chłopiec zerwał się z łółka i pobiegł do łazienki. Tu przywitał się z ojcem, który właśnie się golił.
diowego rozległ się głos spikera podającego dokładny czas. Skłoniło to chłopca do pośpiechu: szybko się ubrał, posłał swoje łółko, chwycił torbę z książkami i poszedł do kuchni, gdzie mama nalewała mu juł ze zdjętego z gazowej kuchni rondelka gorącego mleka do kubka. Popił nim bułkę z masłem, włożył do torby z książkami przygotowane przez mamę drugie śniadanie, cmoknął ją w policzek —
Stojąc nad wanną, Wojtek przez chwilę się zastanawiał, czy umyć się w wodzie ciepłej czy też w zimnej. Już sięgał do oznaczonego czerwono kurka, po którego odkręceniu lała się z kranu ciepła woda, ale w tej samej chwili pomyślał, że lepiej jednak będzie się umyć zimną wodą, która tak wspaniale orzeźwia.
Odkręcił więc kurek oznaczony niebiesko i po chwili ze lśniącego srebrzyście kranu spływał mu na ręce strumień zimnej wody. Równocześnie do umywalni, przy której golił się ojciec, płynęła ciepła woda; ogrzewał ją dziesiątkami szumiących płomyków wiszący na ścianie nad wanną gazowy piecyk kąpielowy.
Po umyciu Wojtek pobiegł z powrotem do pokoju, gdzie z włączonego przez mamę odbiornika rai już go nie było. Zbiegając szybko po schodach słyszał jeszcze jej wołanie:
— Zaraz po lekcjach wracaj prosto do domul Nie spóźnij się na obiad!
Wojtek uczy się w szkole, a co w tym czasie robi w domu jego mama? O, ma ona tutaj bardzo wiele pracy: najpierw musi sprzątnąć mieszkanie, później zrobić pranie i wreszcie ugotować obiad dla całej rodziny — a to wszystko w ciągu kilku zaledwie godzin. Czy zdąży z tym na czas? Zdąży na pewno, ma bowiem kilku niezawodnych i pracowitych pomocników.
Oto ci, którzy pomogą jej w sprzątaniu. Plastykowa rura elektrycznego odkurzacza, włączonego swym przewodem do gniazdka wtykowego i uruchomionego pro-
stym naciśnięciem małego przycisku — dotrze wszędzie, w każdy zakamarek mieszkania i wyssie stamtąd najdrobniejszy nawet pyłek kurzu. Założone na koniec rury odkurzacza szczotki różnego kształtu i wielkości odkurzą i dokładnie wyczyszczą wszystkie tapczany, fotele i dywany w mieszkaniu. Podobnie jak odkurzacz włączona i uruchomiona froterka swymi szybko wirującymi szczotkami wypoleruje do połysku podłogi we wszystkich pomieszczeniach. Jak pięknie lśnią one we wpadającym do mieszkania przez szerokie okna świetle słonecznym I Sprzątanie skończone, pora na pranie. W łazience, gdzie się to odbędzie, na mamę Wojtka czeka inna jej pracowita pomocnica: elektryczna pralka. Włączenie przewodu pralki do gniazdka wtykowego, naciśnięcie przełącznika — i oto wlana do pralki woda zaczyna się ogrzewać. Po niedługim czasie w gorącej wodzie z dodanym do niej środkiem piorącym znajduje się już brudna bielizna. Woda w pralce drga, faluje i burzy się, piorąc w ten sposób zanurzone w niej rzeczy.
Z włączonego odbiornika radiowego rozlega się melodia hejnału z wieży Mariackiej w Krakowie. To sygnał, że już południe. Trzeba już gotować obiad. Wojtkowa mama idzie do kuchni, niewielkiej, ale wygodnej, jasnej i kolorowej. Wygodnej, ponieważ wyposażona jest bardzo celowo i pomysłowo we wszystkie potrzebne w gospodarstwie domowym sprzęty i urządzenia: kuchnię gazową, zlewozmywak, lodówkę, stół roboczy, rząd zawieszonych na ścianie szafek i stół do spożywania posiłków z kilkoma taboretami. W świetle wpadającym przez szerokie okno ładnie wyglądają barwnie malowane ściany i lśniąca podłoga z plastykowych płytek.
Z lodówki wędruje na stół mięso, jajka i masło, a ze spiżarni w ścianie — inne produkty. W krótkim czasie wszystkie potrawy obiadowe są przygotowane, teraz tylko część z nich trzeba ugotować, a część usmażyć. Najważniejsze urządzenie kuchenne jest już do tego przygotowane: cztery palniki kuchni gazowej szumią płomieniami. jeszcze tylko tu zwiększy się płomień, tam go obniży — i już stoją na kuchni wszystkie potrawy.
A tymczasem w klasie Wojtka ostatnia lekcja. Wreszcie dzwonek — i Wojtek idzie do domu. Dom, w którym mieszka, jest wysoki : ma dziesięć pięter. Na czwarte piętro, na którym znajduje się jego mieszkanie, Wojtek pojedzle windą. Po wejściu do kabiny windy chłopiec starannie zamyka jej drzwi za sobą (inaczej bowiem winda nie ruszy), naciska jeden z kilku umieszczonych na ścianie kabiny guziczków — I winda łagodnie unosi się do góry. Po chwili Wojtek naciska przycisk dzwonka przy drzwiach. Otwiera mu mama, która dopiero co nakryła do stołu.
— No, jak ci poszło w szkole, Wojtku! Wszystko dobrze! To świetnie. Umyj ręce i siadaj do obiadu.
Po obiedzie Wojtek, jak zwykle, odrabia lekcje. Nagle przypomina sobie, łe w szkole umówił się z kolegą do kina, aby obejrzeć film, na który od dawna się wybierają. Spojrzał w okno: pogoda jakaś taka nlenadzwyczajna, na szybach pojawiły się już nawet pierwsze krople deszczu... Jakie w taką pogodę wychodzić z domu! Nie warto zmoknąć.
„Nic nie szkodzi — pociesza się Wojtek — mam przecież takie kino w domu: telewizor. Niedługo audycja dla młodzieży, a potem interesujący film. A do Zbyszka zatelefonuję, że do kina dziś nie pójdę. Jemu też się pewnie nie zechce...”
Porozmawiał przez telefon z kolegą, a potem usiadł przed telewizorem. Program był bardzo interesujący i Wojtek nie spostrzegł się nawet, jak nadszedł czas kolacji, na którą mama podała smaczne ciasto, upieczone po południu w piekarniku kuchni gazowej.
I oto już późny wieczór; Wojtek idzie po kąpieli spać. Leżąc w wygodnym łóżku myśli o szkole, o nieudanej wyprawie do kina, potem o oglądanym programie telewizyjnym. Myśli sobie, że telewizor to świetne urządzenie — dzięki niemu oglądał dziś film w domu. A telefon I Też fajna rzecz, bo gdyby nie on, nie mógłby zawiadomić Zbyszka o tym, że nie pójdzie do kina. A radio może nie fajne? Przecież takie!
Tak go zajęły te wszystkie spostrzeżenia, które mu jakoś do tej pory nie przychodziły do głowy, że zaczął zastanawiać się nad innymi technicznymi urządzeniami mieszkania.
„Naciskam wyłącznik na ścianie — myślał — i zaraz zapalają się żarówki w żyrandolu na suficie. Kiedy tylko chcę, z kranów w łazience i nad zlewozmywakiem w kuchni płynie woda, zimna lub gorąca. Gdyby nie odkurzacz i froterka, mama bardzo męczyłaby się sprzątaniem i zabierałoby to jej dużo czasu. Podobnie byłoby z praniem, gdyby nie pralka elektryczna.
A czy dostałbym tak szybko śniadanie, gdybyśmy nie mieli kuchni gazowej? A zmywanie naczyń ? No, a to, że śmieci nie trzeba
wynosić w kubełku do śmietnika na podwórzu, tylko wrzuca się je w korytarzu do zsypu, którym spadają aż na sam dół, do śmietnika w piwnicy? Aha, i jeszcze winda, którą tak szybko można się dostać na nasze czwarte piętro...
Ileż to pożytecznych urządzeń mamy w naszym mieszkaniu i w domu! Jak niewygodnie musiało być ludziom dawniej, kiedy tego wszystkiego nie mieli...
A jakie urządzenia będą w mieszkaniach za dziesięć, dwadzieścia albo pięćdziesiąt lat? Na pewno jeszcze lepsze niż dzisiaj... A może będą jakieś całkiem nowe, których dziś jeszcze nie ma? Bardzo chciałbym wiedzieć, jak ludzie będą mieszkać w przyszłości...”
I tak rozmyślając, Wojtek zasnął.
WITOLD SZOLGINIA
Żal ci ogromnie Pucka marznącego na wycieraczce pod drzwiami. Niestety twoje próby, aby nauczyć go otwierać klamkę lub dzwonić do domu, spełzły na niczym. A gdybyś tak zainstalował urządzenie alarmowe na wycieraczce lub pod nią, za pomocą którego milusiński dawałby znać, ie stoi pod drzwiami 1 Dziś pokaię ci takie urządzenie — zab wk Kto wie — mołe jutro, a mołe za rok zrobisz prawdziwy sygnalizator.
Połói teraz na wycieraczce z brystolu gumkę — myszkę, iaróweczka zaświeciła się. To znak, łe trzeba otworzyć drzwi i wpuścić myszkę do domu.
BATERIA
t Z PIŁKI PRZYTRZYMUJĄCE MOCNO AROY
KOREK
SPINACZ TEKTURKA \ \\
IMITUJĄCA WyCIERACZKEN /SPINACZE M OD CUKIERKÓW) IPAŚKI BRISTOLU
Musisz potrzeć kilkakrotnie flamastrem o wełniane ubranko lub futrzany kołnierz. Zbliż naelektry-zowany w ten sposćb flamaster do nitek swojego jeża. Oho, nasrołył się.
Martwisz się, łe złotówka nie wystarczy d na niedzielne bajki w kinie. Głowa do góry, zaraz znajdziemy jakiś sposób na rozmnożenie pieniędzy.
Weź dwa lusterka, postaw je pionowo, jedno koło drugiego, tak jak ustawione są koło siebie dwie ściany w pokoju. Możesz je skleić ze sobą plasteliną ażeby się nie wywracały. Połóż na stole między lusterkami monetę. Policz ile ich teraz widzisz, już sobie wyobrażam, jak się cieszysz z czterokrotnego powiększenia majątku. To nic, że to tylko zabawa. Rozchmurz się. Na co dzień masz zazwyczaj okazję zobaczyć tylko jeden obraz w lustrze — swojego własnego buziaka, a teraz ujrzałeś aż trzy.
A może chciałbyś więcej? Jeśli tak, to proponuję ci wykonanie szalenie interesującego doświadczenia. Zrób sobie trzy lub cztery domki z kartonu lub klocków i ustaw z nich niewielką osadę. Może się znaleźć w niej jakiś człowiek lub drzewo. Poszukaj dwóch starych lusterek. Piszę celowo o starych, ażeby nie żal było zniszczyć jednego z nich. Na tylnej stro-lusterka, dokładnie pośrodku
zeskrob farbę (tak ażeby okienko było nie większe niż mały guziczek). Ustaw te dwa lusterka blisko okna, dokładnie naprzeciw siebie, tak aby „osada” znalazła się pomiędzy nimi. Popatrz na tę osadę przez przezroczysty otworek zrobiony w lusterku. Już słyszę tw6j okrzyk zdumienia. To jui nie trzy domkl, lecz duże osiedle.
Chcesz wiedzieć co to za żart?
Nie, to nie żart. To, co widzisz, nie przyśniło ci się. W jednym lustrze odbija się obraz drugiego lustra. Dwa ustawione naprzeciw siebie tworzą ogromną liczbę obrazów przedmiotów ustawionych między nimi. Niestety jednak każde następne odbicie jest trochę ciemniejsze od poprzedniego. I dlatego czwarty rząd domków jest ciemniejszy od poprzedniego.
e. gocłowska
A teraz pomyślcie, czy możliwe jest, by dwoje dzieci tworzących parę, związanych ze sobą niczym dwa ogniwa łańcucha, mogło roz-plątac się z pętli, oczywiście nie rozwiązując supełków na przegubach rąk ani nie rozcinając sznurka?
Już słyszę, jak niektórzy z was mówią, że to niemożliwe, bo prze
Osądźcie sami. Zabawa odbywa się parami. Każda para dostaje po dwa kawałki sznurka o długości około jednego metra.
Końce sznurków zawiązuje się na przegubach dłoni obu par rąk. Należy wiązać niezbyt ciasno, lecz tak by pętli nie można było zdjąć przez dłonie. Ale najważniejsze jest to, aby oba sznurki wzajemnie się zaczepiały tak, jak to widać na rysunku.
Gotowe. Jesteście wzajemnie powiązani parami.
cież ogniw łańcucha nie można rozdzielić nie rozcinając choćby jednego z nich.
A jednak w naszej zabawie jest to możliwe!
Nim jednak przeczytacie wyjaśnienie, spróbujcie najpierw sami pogłowić się trochę nad rozplą-taniem sznurków.
Wasz Mag
Odgadnij, co przedstawiają rysunki, i wpisz nazwy w odpowiednie miejsca. Litery w czerwonych kratkach dadzą rozwiązanie.
CIENKI BapiFR
SAMOPRZYLŁPUJk
GÓRNIK
Obrazki powinny być identyczne, z małym wyjątkiem: na jednym z nich kilof podniesiony jest do góry, na drugim ręka górnika musi być opuszczona w dół, a kilof uderzać w węgiel.
Nawiń teraz górną kartkę na ołówek. Jeieii szybko będziesz przesuwać ołówek w lewo i w prawo, nawinięty papier będzie się ciągle odwijać i nawijać, a przed twoimi oczami pojawiać się będzie raz górny, raz dolny obraz. Górnik będzie cięiko pracował.
Wyjaśnienie tego zjawiska jest Twoje oko patrząc na górny rysunek „zapomniało” jeszcze dolnego. Gdy górnicy szybko się zmieniają — ziewają się w jedną całość. Nie wierzysz, to sprawdź. W ciemnym pokoju poruszaj szybko ie-rzącym się jeszcze „zimnym ogniem”. Zobaczysz koła, ósemki i inne wzory.
PIC
MA
Załoiony w połowie długości sznurek towarzysza zabawy przeciskamy pod pętlą na jednym ze swych przegubów (rys.). Naleły to zrobić w kierunku od siebie ku dłoni. I teraz przez powstałą pętlę przekładamy własną dłoń. I to wszystko. Nie wierzycie ? To pociągnijcie ku sobie swoje sznurki odstępując o krok od siebie. Okaże się, ie wiszące u waszych przegubów sznurki już nie są ze sobą połączone. Rozdzieliliście się nie rozwiązując supełków ani nie rozcinając sznurków!
Opisaną zabawę można pokazywać też jako sztukę magiczną. W tym celu dla większego efektu sztukmistrz — po zawiązaniu sznurków na przegubach — może zalać supełki woskiem lub parafiną ze świeczki, czyli inaczej mówiąc, przybić pieczęcie. Dla oglądających sztukę będzie to stanowiło pewność, że podczas pokazu supełki nie będą rozwiązywane.
guma ze starej
DĘTKI ROWEROWEJ
GUMA \*
SZNUREK
NĄĆ SZNURKIEM)
BLASZANA PUSZKA PO KAWIE LUB KONSERWACH
Z OBCIĘTY-P y—' Ml DNAMI
(MOCNO NACIĄG-
PAŁECZKI - TO OSADZONE NA CIENKICH PATYCZKACH KORALIKI
koralik
— Ojejl — krzyknęła Ania — Niechcący wepchnęłam korek do butelki, jak ja go teraz wyciągnę?
Z radą pospieszył Jaś Majster-klepka. Powiedział, że ten korek
Rozwiązanie łamigłówki: p ika
Rozwi i rebusów: sygnalizator, dobosz,
wycieraczka
trzeba złapać na lasso. To mówiąc wetknął do wnętrza butelki złożony na pół kawałek sznurka, przekręcił butelkę do góry dnem, tak że korek opadł w szyjkę i potrzą
sając butelką zręcznie wprowadził go w sznurową pętlę. Wówczas pociągnąwszy silnie za oba końce sznurka bez trudu wyjął korek z butelki.
Rozwiązanie odgadnij: 1-D, 2-A, 3-C, 4-B, 5-E
WYDA WNtCTWO CZASOPISM I KSIĄŻEK TECHfKCZNYCH
X SIGMA
pnzfDstfBłOPsrwo naczelnej
ORGANIZACJI TECHNICZNEJ
Wydawca: Wydawnictwo Czasopism i Księżek Technicznych SIGMA Przedsiębiorstwo Naczelnej Organizacji Technicznej. Adres: Warszawę 1 ul. Czackiego 3/6, nr kodo 00-950, tel. 21-2112 Redaguje Kolegium Kalejdoskopu Techniki.
Rysunki wykonali: S. Ciecierski. M- Teodorczyk, W. Wajnert.
Cena egz. 5.00 zł
Co wspólnego mają ze tobą pokazane na ilustracjach zabawki z urządzeniami na oznaczonych cyframi rysunkach?
Zestawcie je parami (łącząc litery z cyframi), a potem porównajcie wynik z rozwiązaniem podanym w numerze.
[a? |
¥J |