Barbara Waglewska
Na środku kuchni utworzyła się kałuża wody.
- To pewnie pralka-szepnęła kuchenka, ale tak. że wszyscy słyszeli.
- Wcale nie ja! - zaprotestowała automatyczna pralka, która stała w kuchni, bo w łazience nie było dla niej miejsca.
- Skarżyłaś się przecież, że uszczelka ci parcieje.
- Owszem, tak mówiłam, bo guma od gorącej wody się psuje, ale jeszcze ani kropli wody nie uroniłam.
- Może to zrobił Kajtek? - domyślał się mikser.
I odkurzacz, i chłodziarka roześmiali się głośno: Kajtkowi to się nigdy nie zdarzyło. Kot. jakby wiedział, że o nim mowa, podniósł się z zalanego wiosennym słońcem parapetu, przeciągnął się leniwie i dostojnie poczłapał w kierunku swojej miseczki zjedzeniem. Zatrzymał się przed kałużą i spojrzał na chłodziarkę.
- Tak, to ona, ona! - wykrzyknęła pralka. - Rozmroziła się i cieknie.
Chłodziarka milczała zawstydzona. Rzeczywiście, nadmiernie przeładowana trochę się rozmroziła. Pracujący agregat nie dawał rady chłodzić.
- Ale dlaczego? - dziwił się odkurzacz. - Nie jesteś jeszcze taka stara: kiedy cię przywieziono, ja już tu byłem.
Tak, nie mam nawet pięciu lat, ale zdrowie mam nie I J najlepsze, nie takie jak moja prababcia. A wiecie, że pierwszą lodówkę na świecie zrobił ponad dwieście lat temu pewien lekarz szkocki? Moja prababcia była bardzo prymitywna i niezbyt przydatna, zwłaszcza latem...
- Ciągle się rozmrażała i zalewała kuchnię wodą - przerwała złośliwie gazowa kuchenka
- Może i tak - zgodziła się chłodziarka. - Ale sto lat później pewien Amerykanin wykorzystał pomysł Szkota i zbudował doskonalszy kocioł chłodniczy, w którym niską temperaturę utrzymywało rozprężone powietrze. Z czasem takie kotły rozbudowane do dużych komór z wychłodzonym powietrzem stosowano w przemyśle spożywczym i chemicznym. Potem, gdy w każdym domu był już prąd elektryczny, robiono małe chłodziarki, a także zamrażarki domowe.
- A ty właściwie kim jesteś: lodówką, zamrażarką czy chłodziarką? - zapytał odkurzacz
- Chłodziarko - zamrażarką Potocznie, choć niesłusznie, mówią na mnie „lodówka". Składam się z dwóch części: w górnej jestem zamrażarką, a w dolnej chłodziarką. Mięso, ryby albo wodę zamrażam na lód w ciągu kilkudziesięciu minut Na dole temperatura utrzymuie się kilka stopni po-
wyżej zera. Tu mogą być przechowywane wędliny, sery, masło, warzywa. Mnie zrobiono w wielkich zakładach prze myślowych Polar we Wrocławiu
- A mnie w Rzeszowie-pochwalił się odkurzacz-w Zakładach Zelmer. Mój dziadek też nie był do mnie podobny. Narodził się prawie 130 lat temu. Pewien Amerykanin zbudował machinę, w której zastosował silnik wytwarzający tak zwane podciśnienie. Machina była tak silna, że nie tylko wysysała kurz. ale nawet ... wyrywała gwoździe z podłogi. Dopiero trzydzieści lat później, także w Ameryce, zrobiono urządzenie podobne do mnie.. No. może nie całkiem. Ale mój ojciec szybko zdobył powodzenie również w Europie. Szwedzka firma Elektrolux produkowała miliony poręcznych i lekkich odkurzaczy. Były tak znane, że jeszcze teraz mówią niektórzy na mnie „elektrolux".
- Ty nie tylko nie potrafisz wyrywać gwoździ z podłogi, ale nawet zebrać tej kałuży wody - przekomarzała się chłodziarka.
- Jestem od - ku - rza - czem: zbieram tylko kurz i drobne śmieci; woda to zupełnie co innego. Może sama wyschnąć!
- Ja sama włączyła się ni stąd. ni zowąd pralka - muszę nabrać wody. dodać odpowiednią ilość proszku, wymieszać z wodą i brudną bielizną, no i prać - najpierw w jedną stronę, potem w drugą. Sama zmieniam wodę kilka razy, a gdy trzeba, podgrzewam ją prawie do zagotowania. Płuczę i wiruję. aż wszystka woda... no. prawie wszystka, odpadnie z bielizny. I sama wiem. kiedy skończyć pranie.
- Ba! boty masz programator! On ci podpowiada, co i kiedy masz robić - powiedziała chłodziarka z zazdrością.
- Ty za to masz termoregulator, który włącza i wyłącza agregaty mrożący i chłodzący.
- A skąd o tym wiesz? - dopytywał się odkurzacz.
- Bo ona została zrobiona tam, gdzie i ja - w Polarze.
- A czy wiecie - pralka mądrzyła się dalej - jak dawniej prano? Po prostu uderzano bieliznę kijanką w wodzie, na przykład w rzece. Potem zrobiono tarę; był to oprawny w drewno prostokąt z falistej blachy. Zamoczoną i namydloną bieliznę pocierano na tarze i w ten sposób zmywano brud. Później zbudowano kocioł, do którego wlewano wodę z mydłem. W tym kotle były jakby łopaty, które poruszano ręcznie korbą. A gdy wynaleziono prąd elektryczny - w Stanach Zjednoczonych skonstruowano pralkę elektryczną, tak zwaną wirnikową. Jeszcze dziś w niektórych domach można spotkać produkowane u nas pralki wirnikowe. Mają one wyżymaczkę: dwa gumowe wałki, silnie do siebie przylegające. które wyciskają wodę-... Dopiero pięćdziesiąt lat temu zrobiono pralkę automatyczną, tak doskonałą jak ja!
- ...która często ma nieszczelne uszczelki, psujące się programatory, przepalające się grzałki - dopowiedział odkurzacz. - Ja mam już prawie dwadzieścia lat i jeszcze nigdy się nie zepsułem.
- Ale gdy cię włączyć do prądu, to huczysz tak. że cała kamienica się trzęsie - włączyła się do rozmowy gazowa kuchenka, staruszka, mocno już zniszczona. Lśniący kiedyś
lakier poodpadał z niej, przepalone były palniki, poluzowane pokrętła.
- Ty między nami nie masz już nic do roboty-lekceważąco odparła nowiutka kuchnia mikrofalowa. - Przyszłość należy do mnie. Wszystko, co trzeba, piekę i gotuję w czasie kilku nastu sekund albo najdłużej kilku minut. Bez ognia i dymu; nastawia się tylko programator na określoną potrawę i w mig smażę, piekę, gotuję, no i podgrzewam potrawę. Robota aż mi się pali...
- Gdzie się roboty palą? - zaniepokoił się milczący dotąd mikser, który uważał się za kuchennego robota. Nic takiego nie widzę... Ja tez potrafię robić wszystko; ubijam kogel mogel, kroję jarzyny, zagniatam ciasto, robię z mleka i owoców pyszne koktajle z pianką...
- Miau! - rozmowę kuchennych sprzętów przerwał Kajtek. Oblizując mokry pyszczek, spokojnie przespacerował się środkiem kuchni
- A to co? - zdziwiła się pralka. - Gdzie się podziała kałuża?
- Jak to gdzie? Kot wylizał. Widocznie pić mu się chciało. I po co robiliście tyle hałasu?-ze złością burknęła pod nosem chłodziarka i włączyła swój agregat.
- Rzeczywiście nie ma kałuży1 To i nie ma sprawy - powiedziała pojednawczo kuchenka mikrofalowa.
- Nie, tego już za wiele - zzymnła się Ania - cały dywanik przy moim łóżku wysmarowany plastelinąl
- O co tam znowu chodzi? — zawołał Jaś ze swego warsztatowego kąta w kuchni.
Ania stanęła na progu z dywanikiem w ręku, czerwona z oburzenia.
- Nie udawaj Greka! Masz swój kąt i możesz tam lepić te swoje plastelinowe dzieła, a nie na moim dywaniku...
- Widocznie jakieś okruszki plasteliny spadły z deseczki, gdy ją przenosiłem... Przepraszam.
- Okruszki - zakpiła Ania - widzę tu cały kawał plasteliny wdeptany w dywanik!
- Nie gniewaj się powiedział pojednawczo Jaś - musiałem nie zauważyć. Widocznie niechcący rozdeptałem plastelinę na dywaniku... Ale ja to wszystko naprawię... Wiem, jak usunąć piastelinową plamę.
Jaś wziął dywanik z rąk Ani i zniknął w swoim kącie. Po upływie kilku minut oddał siostrze chodniczek.
- Rzeczywiście ani śladu plamy - rzekła rozpromieniona Ania. - Jasiu, jak to zrobiłeś?
- To moja tajemnica! Nabroiłem. zaplamiłem, to i musiałem naprawić
- Zdradź mi tę twoją tajemnicę - prosiła przymilnie siostra.
- No, dobrze... - zgodził się Jaś. - A więc przede wszystkim musisz wiedzieć, że plastelina bardzo dobrze rozpuszcza się... w maśle. Najpierw więc zeskrobałem nożem nadmiar wdep tanej w dywanik plasteliny, potem odrobinką masła posmarowałem zabrudzone miejsce. Resztki plasteliny zmiękły, zrobiły się rzadkie jak śmietana Wtedy pod dywanik podło żyłem kawałek szmatki, a drugim kawałkiem zwilżonym benzyną potarłem plamę. Rozpuszczona plastelina spłynęła na podłożoną szmatkę . i efekt widzisz. Zamiast benzyny mogłem użyć terpentyny, skutek byłby taki sam
- Dziękuję ci, Jasiu - uradowana Ania ucałowała brata. - Możesz się juz bawić tą swoją plasteliną! - I spokojnie wróciła do przerwanej lektury.
W. w.
SŁOMKA | ||
Sas |
Kurka - koszyczek, zrobiona z kilku słomek, może służyć jako dekoracja wielkanocnego stołu.
Polska stara się wykorzystać jak najpełniej szansę, jaką stwarza jej dostęp do morza. Podobnie było niegdyś w XVI wieku, gdy utworzono „Komisję Morską". Komisja ta miała się troszczyć o silną flotę morską naszego kraju. Upamiętnia ją pierwszy ze znaczków.
Żeglarstwo było zawsze ulubionym sportem harcerzy i studentów. Na drugim znaczku widzimy jacht Akademickiego Związku Morskiego „Dal", który odbył pierwszy polski rejs przez Atlantyk w roku 1934.
Na pozostałych znaczkach są przedstawione jachty, które wsławiły się rejsami dookoła świata, w tym dwa - „Opty" (na znaczku za 2,70 zł) i „Polonez" (na znaczku o nominale 4,90 zł) - odbyły tę podróż.
będącą najtrudniejszą próbą dla jachtu i załogi, dowodzone przez samotnych żeglarzy: „Opty" przez kapitana Leonida Teligę. a „Polonez" - przez kapitana Krzysztofa Baranowskiego.
Podróż wokół naszego globu odbyła również przedstawiona na znaczku za 4 zł słynna fregata szkolna „Dar Pomorza". Dziś „Dar Pomorza" jest już obiektem muzealnym, zastąpił go „Dar Młodzieży".
Sztukmistrz stawia na taborecie dwie drewniane szpulki: jedną białą z czarnymi nićmi, drugą czarną - z białymi. Nici nawinięte są na szpulki do połowy ich grubości.
- To nie jest w porządku - mówi sztukmistrz. - Wydaje mi się. że na czarnej szpulce powinny być nawinięte nici czarne, na białej zaś - białe, a nie tak, jak widzicie. Przewinięcie nici na właściwe szpulki zabrałoby jednak dużo czasu. Najpierw bowiem musielibyśmy przewinąć nici z obu szpulek na szpulki zapasowe, a następnie nawinąć nici czarne na czarną szpulkę, a białe na białą. Szkoda czasu i roboty. Spróbujmy to zrobić błyskawicznie za pomocą... czarów!
Mówiąc to sztukmistrz zawija rękawy, pokazuje puste dłonie i nakrywa obie szpulki chustką, którą przedtem dał widzom do obejrzenia, by się przekonali, że nic pod nią nie ma. Następnie sztukmistrz wkłada dłonie pod chustkę i unosi ją do góry, odkrywając obie szpulki. I cóż to?! Prawdziwe czary. Bo oto stoją koło siebie obie szpulki tak jak stały. ale... na czarnej szpulce są czarne nici. a na białej białe! I zamiana koloru nici dokonała się w magiczny sposób dosłownie w jednej chwili!
W jaki sposób sztukmistrz to zrobił?
Wyjaśnienie
Cała tajemnica sztuki polega na sprytnym pomalowaniu szpulek.
Najpierw musicie postarać się o dwie identyczne drewniane szpulki po niciach. W braku drewnianych można z powodzeniem zastosować szpulki po kliszach fotograficznych (metalowe lub z tworzywa). Wierzch szpulki i wewnętrzną stronę przeciwległego kołnierza malujemy na czarno, a jej spód - na biało (patrz rys.) Tak samo malujemy drugą szpulkę. Na jedną z nich (obojętnie na którą) nawijamy nici czarne, na drugą - białe, tak by sięgały najwyżej połowy szerokości kołnierza. Szpulki ustawiamy obok siebie. I teraz aby spowo dować pozorną zamianę nici na szpulkach, wystarczy je po prostu postawić do góry nogami.
Do malowania drewnianych szpulek możemy używać farb plakatowych lub tuszu. Do metalowych użyjemy białej farby olejnej; czarnej nie będziemy potrzebowali, gdyż szpulki po błonach fotograficznych, jak wiecie, są czarne.
Przed pokazem i w czasie jego trwania widzowie nie mogą brać szpulek do rąk ani oglądać ich od spodu. Zobaczyliby wówczas, że spody szpulek pomalowane są na inne kolory niż ich wierzchy. Dlatego szpulki stawiamy nie na stole, lecz na taborecie lub krześle.
Uwaga: odwracanie szpulek nakrytych chustką jest łatwe, ale ponieważ musimy to zrobić po omacku i szybko, trzeba tę czynność przed pokazem trochę poćwiczyć, aby sztuka się udała.
Wasz Mag
Łamigłówka
Odgadnij, co przedstawiają rysunki, i wpisz nazwy w odpowiednie miejsca. Litery w czerwonych kratkach dadzą rozwiązanie.
Paweł i Piotr bawili się klockami ustawiali wspólnie różne piramidy Paweł stwierdził w pewnej chwili, ze ustawili piramidę z sześciu klocków. Piotruś zaś, który spojrzał na nią stojąc na głowie, naliczył ich siedem! Który z nich ma rację?
Liczydełko
Czy potraficie policzyć do pięćdziesięciu? Pewnie tak, ale spróbujcie to zrobić, odnajdując kolejne liczby rozrzucone w różnych miejscach na rysunku. Kto szybciej znajdzie wszystkie ukryte liczby?
Zabawa polega na trafieniu kulką w krater. Stawiamy magnes na tekturowym krążku, a pod spodem umieszczamy kulkę z łożyska. Magnes nie pozwoli kulce odpaść. Przesuwając magnes będziemy starali się naprowadzić kulkę nad krater. Wtedy unosimy magnes. Jeśli dobrze wycelowaliśmy, kulka wpadnie do krateru.
Uwaga: jeśli nie mamy kulki z łożyska, możemy zrobić ją sami, owijając w cynfolię kilka nakrętek lub obciętych łebków gwoździ.
Zagadka dla spostrzegawczych Przyjrzyj się uważnie rysunkom. Na każdym z nich znajduje się pięć tych samych przedmiotów. Czy potrafisz je odnaleźć?
'łueujeo ; eiuienj fepdq euqezj)od e>juiLuo)j o6eue|6a3 A/wejdeu op :ixiefe|)j i iuei>j|ezpdd dis ALuelnfinfsod d>jzfeis>j 3ferei/v\ejdo iuez3ri|>j Aqnjs 3breodi>js dis Azoty i>jiu/v\oi.b>j ;AuAo i Asiu/wotni oAzn Aze|eu b^iuTezo o6e/v\ejmzp ejue/wojedejz op :>je)0|Lu i eizpzo/wfi euqezjj.od fes ijesap ei3;qz op :g|, 'J)s ez e;uepez
ilu es aiozoi|od feizsajz |/\ao>joo|)j lu a pejs qn| osazs AujAzoi|eu - (iLueBou AjoB op) 08L ° 06 Azs -AA;oojqo Azo *aiU|euuou ALuAzjfods jjaunsAj eu Azo *063} po iuai/\Aoq aiuzaiez !>|00|>j i|Azo;|Od azjqop feao :3>|pe6ez eu zpai/wodpo
ejjuezji!^ ; >ja}0|UJ e>j|ainq |azpdd qAji :fes mjunsAj LuApze>j eu :qoAzoAAe6azj}sods e|p i)jpe6ez
'jaiejjj :i>|AAO|6!Lue| :eu;|Op 'ue>j|n/v\ Ma}ej>] :AAosnqaj :emezfeiAAzoy
Wii-rfWWCTWP1 ■ jpn*'
«.X/AŻPK rfCtmZI N ren
>: SIGMA
' .w*. HTfl) MAC/SLWj ORGANIZACJIWACZNf I
Rysunki wykonali: M. Teodorcżyk, W. Wajnort Autorzy: H. Tyszka. B. Waglewska. W. Wajnert
Wydawca: Wydawnictwo Czasopism i Księzek Technicznych NoT SIGMA Redaguje kolegium: Mirosław Tomala. Hanna Tyszka, Barbara Waglewska Redaktor naczelny: Włodzimierz Wajnert
Adres redakcji: 00 950 Warszawa, skr. poczt. 1004. ul. Biała 4. tel. 26 61 3
Skład i druk Drukarnia SIGMA z 566/87 n. 100 000 U 27 cena egz. 45 zł
Pomóż dzieciom znaleźć potrzebne narzędzia i matę "iały; wrysuj je w odpowiednie kwadraciki.