ABC70 Wiosna

ABC70 Wiosna



IID 1 WIOSNA "U I i a 7 o

LENIN

w P

2yl wśród nas. Na górskie szczyty patrzył i na omieć stada, czasem nad potokiem bystrym na kamieniu lubił siadać.

Gdy starego spotkał bacę to długie wiedli rozmowy o tym śmiecie pięknym, no mym, co da wszystkim chłeb i pracę.

Lecz najbardziej kochał dzieci, w oczach uśmiech miał wesoły

o l s c e

patrząc jak przez górskie ścieżki biegną z książkami do szkoły.

Im też zamsze przy spotkaniu rzucał cieple, mądre słowa — ucz się Jontku, ucz się Haniu jak ten lepszy świat budować

Dzisiaj wie już każdy uczeń jaki skarb w sobie zawiera nauka — co złotym kluczem wszystkie drogi nam otwiera.

X. Ł.

2J kwietnia 1970 roku przypada 100 rocznica urodzin Włodzimierza Iljicza L< ina


Przyszła wiosna, idzie IatQ, z każdym dniem piękniejszy śwl

że wycieczki robić warto, wie to nawet mały skrzat

Gdy wyruszasz zachwycony szosą — na wędrówki szlak, to trzymaj się lewej strony i nie przechodź byle Jak.

MOAH


Czasem jeszcze niewypały leżą pośród pól i łąk,

jeśli chcesz pozosta cały nigdy nie bierz ich do rąk.

Pod lasem nie pał ogniska, a gdy znajdziesz po nim ślad, sprawdź czy iskra gdzieś

nie błyska,

MAZURY


dość polarów, dość już strat!

Kąp się — iecz w iwj^ach

strzeżonych, a ten wierszyk w plecak włóż, gdy szedł będziesz w las

zielony

albo miedzą pośród zbóż ...

O BOBERKACH,


0    ZAJĄCZKACH

1    KĄPIELOWYCH BOLĄCZKACH...

Opił się malec mody ledwie dech złapać może,


Biegnie polem zajączek, słońce mocno przypieka, uf, gorącol lecz przecież niedaleko jest rzeka.

Jeszcze skok jeden, drugi a trzeci wprost do mody, jak miło uj .dzień upalny błogiej zażyć ochłody.

Trzeba trafu, że brzegiem szedł pan bóbr-budowniczy, jak zwykle zadumany coś planuje i liczy.

Wtem patrzy — coś się dzieje uj rzecznej fali skłębionej i głos słychać: ratunku! oj, na pomoc, już UJnę!

Pan bóbr nie myślał wiele, wąsami tylko ruszył, skoczył uj modę — zajączka już uyciąga za uszy.

lecz miał szczęście, przygoda mogła skończyć się gorzej.

Znamy z „Leśnej Gazety” doniesienia śmieże — giną lisy, zajączki, miemiórld ł jeże.

Dość tego — pan bóbr rzecze — przemyślałem już wszystko, trzeba zrobić na rzece strzeżone kąpielisko.

W czasie przeruy

koncertu

leśnych ptakóm kapeli nadano komunikat:

„ ...by mszyscy zechcieli przybyć o wschodzie

słońca

nad pobliską rzekę.

Tam wspólnie uradzimy jak zapewnić opiekę naszej leśnej dzieciarni, aby mogła co dzień nie narażając życia baraszkować w modzie”.


Przyszło dużo zwierzątek: kudłatych i gładkich, dużych, małych, u; futerkach u; centkl albo w łatki.

Pan bóbr plan swój przedstawił. Towarzystwo całe wśród okrzyków radości podjęło uchwałę:

ROBIMY KĄPIELISKO! lecz wszyscy by chcieli wiedzieć gdzie i jak wybrać miejsce do kąpieli.

Przejdźmy się brzegiem rzeki — pan bóbr na to powie — o, tutaj brzeg jest niski, nie rośnie sitowie, nie ma wirów, zakrętów a w słonecznym blasku widać nawet muszelki leżące na piasku.

Lecz sprawdzimy —

choć wszystko wygląda tak ładnie — czy Q szkło gdzieś nie leży, drut tub ostry kamień.

Łatwo jest się skaleczyć, więc lepiej uważać, bo potem płacz, zastrzyki, wzywanie lekarza.

No cóż; miejsce jest śliczne, mruczy miś kudłaty, lecz czy nie za głębokie? woda — to nie żarty!

Słusznie, zaraz sprawdzimy, a jak? — no, po prosm, niechaj leśna dzieciarnia stanie podług wzrostu a najmniejsze — o właśnie, to chyba bobrzynka — musi uklęknąć na dnie, jeżeli nie znika w wodzie łepek brunatny no, to można śmiało w takie miejsce dzieciarnię zaprowadzić całą.

A teraz dzikie kaczki niech boje czerwone tak rozmieszczą na wodzie,

by miejsce strzeżone miało kształt kropli, co się z biegiem rzeki zwęża, tam ratownik na łodzi pilnie wzrok wytęża.

Trzeba żeby pod ręką zawsze miał gotowe wiosła, bosak, na lince koło ratunkowe.

Drugi — stoi na brzegu i bez przerwy liczy.

Oj, nie łatwy, nie łatwy zawód ratowniczy!... Dzięcioły piękną sosnę już na mapzt wybrały, na niej powiewa flaga, co daje sygnały*

gdy jest biała — to kąpać można się do woli, gdy czerwona — uwaga! lepiej nie swawolić.

Czarna — kąpiel wzbroniona, nie marnując czasu lepiej wtedy na grzyby wybrać się do lasu.


■i    i

PIELISKO !!!r\

r

ftflrowwK



Otwarto kąpielisko

—    Pan bór przemómienie my głosił, a orkiestra grała niestrudzenie.

Były tańce i śpię my I miele okrzyków na cześć pary niedźwiedzi

—    dzielnych ratowników.

A kiedy Już w bufecie skończyły się pączki


pierwsze do kąpieliska pobiegły ... zajączki.

*

Już nigdy tak nie będzie — poprzysięgły w duszy — by ktoś nas musiał z wody wyciągać za uszył

Krystyna Łoi

MODEL STATKU PAROWEGO

Każdy z nas wie o tym, że prawie wszystkie współczesne statki, kutry i łodzie motorowe napędzane są przy pomocy śruby napędowej. Śruba napędowa podobna jest do śmigła, ma szerokie i krótkie łopatki a poruszana jest zwykłe silnikiem spalinowym.

Przed około 150 laty statki napędzane były silnikiem parowym a zamiast śruby napędowej z dwóch stron kadłuba statku wbudowane były koła łopatkowe. Łopatki kół napędowych zanurzone częściowo w wodzie odpychały statek podobnie jak wioślarz odpycha łódź przy pomocy wioseł.

Model naszego statku tyłku zewnętrznie będzie podobny do dawnych statków parowych. Zamiast silnika parowego zastosujemy uproszczony mechanizm, który nazwać możemy „silnikiem gumowym". Mechanizm ten będzie obracać oś kół łopatkowych.

Budowę modelu rozpoczynamy od wycięciu dolnej części kadłuba, na której zmontowany jest mechanizm napędowy i górna część statku.

hadłub 1 (patrz rysunek) musi być lekki, aby pływał na powierzchni wody. Najlepiej kadłub 1 wyciąć z deseczki lipowej (lub olchowej) grubości dzie

A Słodowy


sięć milimetróiu. Wymiary 1 kształt kadłuba 1 podano na rysunku. Aby deseczka kadłuba nie nasiąkła wodą, należy Ją pomalować dwukrotnie cienką warstwą emalii olejnej a następnie odstawić do całkowitego wyschnięcia. (Inny sposób zabezpieczenia drewna przed wilgocią polega na nasyceniu powierzchni deseczki roztopioną parafiną ze świeczki. Nadmiar zastygłej parafiny usuwamy przez wytarcie tkaniną).

Do bocznych krawędzi wycięć 2 kadłuba 1 przybijamy gwoździkami wsporniki 3, wycięte z cienkiej blaszki aluminiowej. W otworach wsporników 3 wstawiona jest oś kół łopatkowych.

Oś kół łopatkowych 4 zrobiona -jest z odcinka szprychy rowerowej. Końce osi 4 należy z obydwóch stron sklepać młotkiem, aby były płaskie i ostre. Końce osi 4 wbijamy w dwa korki 5 i 6. Każdy korek (5 i 6) ma średnicę około 23 milimetrów i długość około 18 milimetrów. Obwód korka po zmierzeniu paskiem papieru dzielimy na sześć równych części. W wyznaczonych odstępach na obwodzie korka nacinamy scyzorykiem sześć promieniowo ułożonych szczelin. W te szczeliny wciskamy sześć łopatek 7 wyciętych z cienkiej blaszki aluminiowej. Można tu z powodzeniem zastosować blaszkę aluminiową wyciętą z pokrywek od słoików z dżemem.

Z cienkiej blaszki łub z tworzywa sztucznego wyginamy dwie osłony kół łopatkowych 8, przybijając końce tych osłon gwoździkami do wewnętrznych, przeciwległych krawędzi wycięć kadłuba 1

W przedniej i w tylnej dłuba 1 wbijamy gwoździki, na

zawieszone są krążki mechanizmu napędowego. Krążek przedni 9 oraz krążek tylny 10 zrobione są z drewna lub z tworzywa sztucznego. Można tutaj zastosować krążki od napędu skal radiowych lub piasty kółek od zabawek itp. Do gwoździka 11 przywiązany jest odcinek gumki modelarskiej 12. W punkcie 13 do gumki przywiązujemy mocną nitkę 14. Nitka 14 założona Jest na krążku 10 i krążku 9 a Jej koniec Jest przywiązany (i przyklejony) do osi 4.

Pokręcając palcem koło łopatkowe, j nawijamy nitkę 14 na oś 4, co spowo- | duje rozciągnięcie gumki 12. Po wstawieniu modelu do wody zwalniamy koło łopatkowe Obracające się koła łopatkowe napędzają statek. Ten „gumowy silnik" można ulepszyć przez zastosowanie większej ilości krążków (np. cztery krążki parami jeden nad drugim), co pozwoli na zastosowanie dłuższej gumki napędzającej oś kół łopatkowych.

Górną część kadłuba 15 wytniemy z brystolu według szablonu na rysunku. Części kartonowe sklejamy klejem wodoodpornym. Z kartonu sklejamy nadbudówkę 16 i komin 17. Górna część kadłuba 15 zrobiona w kształcie otwartego u dołu pudełka Jest wstawiona pomiędzy gwoździki wbite pionowo w deseczkę 1. Części zrobione z kartonu zabezpieczymy przed działaniem wody przez pomalowanie bezbarwnym I lakierem nitro. Przed powleczeniem ltar-tonu lakierem, należy na górnej częścł kadłuba namalować okna kabin, okucia, balustrady i części statku, tak Jak to budowano na starych statkaeb w dziewiętnastym wieku.

PAS PŁYWACKI

Naukę pływania należy zaczynać od najmłodszych lat. 1 10 pod okiem doświadczonego i-struktora pływania, 'eżeli jednak znajdziecie się na wakacjach w miejscowości, gdzie nie ma instruktora, możecie pod nadzorem kogoś ze starszych, dobrze umiejących pływać osób, spróbować — jeśli nie nauki prawidłowego pływania, to chociaż — utrzymywania się na wodzie. Ćwiczyć należy w miejscach dozwolonych do kąpieli, na płytkiej wodzie o sprawdzonym, równym, nie bagnistym dnie, bez silnych prądów, wirów oraz wodorostów i — przypominamy raz jeszcze — tylko pod okiem osoby dorosłej, umiejącej dobrze pływać. Największa głębokość wody powinna być taka, ażeby — gdy uklękniecie na dnie — woda sięgała Wam do szyi.-

Możecie wspólnie z rodzicami wykonać pas pływacki, którego rysunek zamieszczamy. Pas ten mieści w swoich kieszonkach 40 piłeczek ping-pongo-wych.


Dwa pasy płótna i, szerokości 40 cm i długości 25 cm, składamy na pół i przeszywamy w odstępach co 6 cm. Obie części łączymy gumami 2, doszy-wamy szelki z tasiemkami 3 i w powstałe kieszonki (cztery z przodu i cztery z tyłu) wkładamy po 5 piłeczek pingpongowych. Kieszonki zamykamy od dołu na guziki łub mocne zatrzaski 4. Pas zakładamy na piersi tak, aby górny jego brzeg znajdował się pod' pachami. Dolna szelka musi przechodzić pomiędzy nogami.

Co kilka dni codziennej kąpieli możecie wyjmować z pasa osiem piłeczek (po jednej z każdej kieszonki). Po kilkunastu dniach może się okazać, że pas wcale już nie jest Wam potrzebny, bo ... nie ma Już w nim piłeczek, a Wy potraficie Już utrzymywać się na wodzie. Nie znaczy to jednak, że Jesteście już doskonałymi pływakami i że możecie pływać na głębokiej wodzie O nie! Te ćwiczenia ułatwią Wam tylko późniejszą naukę pływania, gdyż dają one oswojenie z wodą.



ZGADYWANKA

Mała Kasia wyszła ze swoją Mamą na spacer. W parku, opodal domu stał sprzedaujca baloników. Na długim kiju, który trzymał, poruszały się ogromne, bajecznie kolorowe baloniki.

—    Och, jakie ładne — wykrzyknęła Kasia, podskakując z radości na jednej nodze. — Jak to się dobrze składa, jak się dobrze składa — mołała dalej — uj przedszkolu pojutrze zabawa a ja mam pomagać w dekoracjach i potrzebuję kilka baloników a ty mi je kupisz, prawda? — Kupię — odpowiedziała Mama — jeśli twoje wymagania nie hę-dą zbyt wygórowane. Ile ich potrzebujesz?

Kasia pomyślała chwilę 1 rzekła z tajemniczym uśmiechem: — Potrzebuję... potrzebuję połowę wszystkich baloników i jeszcze pół balonika.

—    Ależ córeczko — zaprotestowała Mama — baloników nie można przecinać, przecież sama to rozumiesz.

—    Ja wcale nie chcę ich przecinać, przecież proszę tylko o połowę wszystkich baloników i Jeszcze pół balonika.

—    Współczuję pani — wtrącił sprze dawca — że ma pani tak nierozgamięte dziecko.

Kasia spojrzała na niego z wyrzutem:

—    Jak pan będzie tak mówił o mnie, to Mama żadnego balonika od pana nie kupi.

—    No dobrze już, dobrze — powiedziała Mama — kupię ci trzy baloniki, zgoda? To ci powinno wystarczyć.



— O tyle właśnie prosiłam — rzekła skromnie Kasia.

Jak sądzicie, czy Kasia naprawdę mówiła niedorzecznie? Ja wcale tak nie myślę. Zastanówcie się i Wy chwilę, albo przeczytajcie zamieszczone poniżej wyjaśnienie.


SZARADA

pierwsza i ostatnia

—    to razem ty i ja, wszystkie po kolei

—    łączą z sobą brzegi dwa.


Czwarta, druga, pierwsza, piąta

—    w bibliotece stoją rzędami, druga, trzecia, pląta

—    złe owady z żądłami,

Kasia bardzo sprgtnte to wszystko obmglltła. Sprzedawca mtal bowiem pięć baloników. Kasia prosiła, bg Mama kupiła jej połowę wszystkich baloników czyli dwa i pól 1 jeszcze pól balonika, to znaczy, te razem trzy.

I jak widzicie wcale nie trzeba było ich przecinać, jak się na pozór z początku wydawało.

WAZONY I TALERZE

Proponujemy Wam wykonanie gipsowych maloujanych ujazonóiu 1 talerzy do mieszania na ścianie.

Wazony robimy oblepiając papką gipsową zwykłe butelki lub umyślnie pogniecione puszki po konserwach. Gips narzucamy na powierzchnię butelki lub puszki nierówną płaszczyzną, aby stworzyć interesującą fakturę.

Do odlania talerzy potrzebna nam będzie forma gipsowa. Wykonujemy ją wlewając rzadki gips do tekturowego, wyłożonego folią, płaskiego pudełka o wymiarach nieco większych od talerzyka, po czym odciskamy formę dnem talerzyka. Dno należy posmarować wazeliną lub innym tłuszczem. Po kilku minutach talerzyk wyjmujemy i smarując grubo wazeliną wysuszoną formę, nalewamy do niej warstwę gipsu grubości około 1 cm. Odlany talerz wyjmujemy dopiero po całkowitym wyschnięciu (gdy gips zupełnie zbieleje).

Zarówno wazony jak 1 talerze malujemy farbami plakatowymi w dowolne desenie. Ładnie wykonane i pomalowane wazony czy talerze, ustawione na pułkach regałów będą ozdoba Waszych wnętrz mieszkalnych.



Miś Yogi, to znana wszystkim dzieciom na śmiecie postać niedźwiadka z telewizyjnej, rysunkowej serii filmowej. Każdy z Was może wykonać sobie chodzącego misia Yogi.

Z twardej tekturki wycinamy i malujemy według rysunku sylwetkę misia i osobno jego nóżki. Tułów łączymy z nóżkami za pomocą szpilki, nasadzając na drugi jej koniec kawałek korka lub gumki. Prowadzimy następnie misia po miękkim materiale tak, aby nóżki obracały się. Stwarza to wrażenie, że miś idzie lub biegnie.

Rozwiązanie ze strony 16

E — śmigłowiec

200 km/godz.

F — samołot pasażerski flOO km/godz.

G — samolot myśliwski 1200 km/godz.

H — rakieta kosmiczna 40000 km/godz.


A — biegnący człowiek 30 km/godz.

B — statek

60 km/godz. (ok. 35 węzłów) C — koń wyścigowy 60 km/godz.

D — samochód osobowy 130 km/godz.


Nic mi się nie chciało robić. Z obowiązku powlokłem się za Panem nad rzekę. Jak wakacje, ' to się chociaż trzeba wykąpać.

Pan zapytał:

—    Dlaczego jesteś dziś taki smutny. Atomie?

Więc odpowiedziałem mu, że miałem w zeszłym roku w tej wsi znajomego, takiego zwykłego kundla, ale bardzo sympatycznego. Dziś rano; po przyjeź-dzie, obleciałem całą wieś — nie znalazłem ani psa, ani nawet kr2ty jego zapachu.

Pan poradził mi, żebym sobie pokopał. Zgodziłem się. Ziemia nad rzeką nie była twarda. Wykopałem spory dołek i położyłem się w wilgotnej ziemi. Ale coś mnie gniotło w żebra. Może korzeń?

Kopałem więc dalej, pazury się po tym obsuwały, ale w końcu wytoczyłem na trawę metalowy, dość okrągły przedmiot.

—    Co to? — szturchnąłem Pana, który "-się właśnie zdrzemnął.

Pan przetarł oczy 1 nagle zerwał się z trawy.

—    Ależ Atomie, to jest niewypał — krzyknął bardzo jakoś przestraszony.

Patrzyłem pytająco na Pana.

—    To jest stary granat — Pan mówił już po chwili trochę spokojniej. — W tym dużym metalowym jajku znajduje się materiał wybuchowy, który niszczy wszystko naokoło 1 zabija.

—    Ale w tej chwili nie niszczy i nie zabija? — chciałem się upewnić.

Pan żachnął się.

—    Przyjrzyj się, Atomie, nie dotykając tego żelastwa. Z tamtej strony, na tym niby jajku, przyczepiona jest blaszka zwana łyżką. Jeżeli odgięlibyśmy tę łyżkę, gdybyśmy ją ząbrali, zdjęli, wiesz co się stanie? Do drugiego końca łyżki przymocowana jest niewielka, ale mocno naciągnięta sprężyna w całości schowana w środku. Sprężyna zostanie nagle zwolniona i uderzy w spłonkę znajdującą się np materiale wybuchowym, którym jeąt wypełnione to zdradliwe jajko. I właśnie to uderzenie wystarczy, aby materiał wybuchowy, jak to się mówi fachowo, eksplodował.

—    I takie uderzenie wystarczy, aby nastąpił groźny wybuch? — powątpiewałem.

—    Wyobraź sobie, że tak. Chemia dla tych, którzy jeszcze Jej nie znają, to tajemnicza nauka Są przemiany chemiczne, które zachodzą pod wpływem działania światła, jak np. w fotografii, inne przy ogrzaniu. Jak rozpuszczanie cukru w herbacie, a Inne przy uderzeniu.

—    Dobrze, więc nie będę ruszał tej zdradliwej łyżki — zgodziłem się i już miałem z powrotem wturlać granat do wykopanego dołka, gdy Pan mnie gwałtownie zatrzymał,

—    Nie rusz — zawołał. — Zawleczka może być zupełnie zardzewiała.

—    Teraz Już nic nie rozumiałem.

—    Jeśli granat Jest nomy — mówił Pan — to aby spowodować wybuch, trzeba wyrwać zawleczkę zrobioną z kawałka drutu. To właśnie ta mała zawleczka przytrzymuje łyżkę. Jeżeli Jednak granat ma, tak Jak ten, co najmniej 25 lat — ciągnął dalej Pan — to zawleczka Jest często zupełnie zardzewiała 1 byle drgnięcie może spowodować Jej zerwanie i już nieszczęście gotowe.

—    Mniej więcej tak8 jak to było z Adasiem i huśtawką? — szczeknąłem. — Pamięta Pan, Jak Antoś zostawił na zimę huśtawkę w ogrodzie i przegniły sznury? Na wiosnę Adaś wskoczył któregoś dnia na huśtawkę i sznur pękł. Ale potem był płacz 1

—    Mniej więcej tak — Pan przytaknął. — A teraz. Atomie, stań tyłem do granatu, ale dość daleko, i silnymi ruchami nóg żakop go tu, gdzie leży.

Zrobiłem tak, jak Pan powiedział. Nad granatem powstał zgrabny kopczyk.

Pdn zebrał swoje rzeczy i poszliśmy w kierunku posterunku milicji, żeby powiedzieć, co znaleźliśmy nad rzeką.

Po drodze Pan opowiedział:

—    W tej okolicy w czasie drugiej wojny światowej musiały się toczyć Jakieś walki. To Już nie pierwszy wypadek znalezienia niewypału. Opowiadali mi nasi gospodarze, że tego roku wczesną wiosną dzieci znalazły Jakiś stary pocisk i bawiły się. Pocisk był przerdzewiały i wybuchł. Jedno dziecko zostało zabite, a dwoje rannych. A i pies, który hył z dziećmi też zginął — przypomniał sobie Pan.

Teraz zrozumiałem, dlaczego nie znalazłem swojego starego znajomego.

Ze smutku uszy zwisły mi prawie do ziemi.

A. Sękowika


RonuląitDtc u*r*du u itr. 11: moilg

WYDAWCA: WYDAWNICTWA CZASOPISM TECHNICZNYCH NOT Adre itcdBkija Horyzontów Techniki dla Dzieci. Warszawa, ul Czackiego 3/3. tel* 11-11-12 lasuje Kolegium. Naczelny Redaktor — Inż Józef Beck. Hanna Tyszka ln*. Włodzimierz •Joert — redaktor graficzny. Bogdan Drozdowski — redaktor techniczny.

Rysunki wykonali: Bogdan Knsacki. Renata Kost rzewska, Adam Słodowy Mieczysław or zyk. Wiesław Torbua. Włodzimierz Wajneri

kakl. Orał ..Tamka" Zakl. nr I, W-wa. lounuo Z*m. sł K-i.r


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wiosna(1) jpeg Zakwitła wśród trawy różowa stokrotka. # uśmiecha się do każdy, kto ją Rie
ABC71 Wiosna ■uiiada stare przyziomie, że podobno — grunt to zdromie, mięć pomietrze, moda, ruch:
ABC73 Wiosna WIOSNA 19 7 3lethmki * i I czerwony, i zielony, czarny, niebieski, srebrzysty s
ABC74 Wiosna O JARZYNACH I Z TEJ RACJI TAKŻE O MECHANIZACJI I Jeśli lubisz jeść marchewki i cebul
ABC75 Wiosna ZAPRASZAMY DO NARADY JAK WYKORZYSTAĆ ODPADY Proszę, pomóż mi, boberku, rzek
ABC77 Wiosna O DO DIAK] Zbliżają się ciepłe słoneczne dni, podczas których będziecie się bawić na
ABC78 Wiosna EDISON 131 lat temu urodził się jeden z największych wynalazców, Amerykanin, Tomasz
ABC79 Wiosna Przemek bardzo się niecierpliwił. Gdy tylko słońce wychylało się zza chmur, wybiegał
ABC80 Wiosna —    Mamo, czy ja znów muszę pić to wstrętne mleko z miodem? —
ABC82 Wiosna Lato ... Na wysokim wzgórzu, w miejscu gdzie Wisła zatacza szeroki łuk, stał zamek ks
ABC83 Wiosna Naijaśniejszy pan się budzi Królewski posłaniec - Brzask obiega ziemię. W leśnej pusz
ABC84 Wiosna Mijał drugi dzień od czasu, gdy Gniewko wypłynął na Wisłę jak zwykle na połów ry
ABC85 Wiosna -    Zaczniemy od cyklinowania podłóg - zadecydował tata. Do poko
ABC86 Wiosna Lato Mama zaczęła krzątać się po izbie, gdy na dworze było jeszcze ciemno. Zapal
ABC88 Wiosna Barbara Waglewska Na środku kuchni utworzyła się kałuża wody. -    To
100-dencka wiosna pizzożerców Zabierz swoich znajomych na dużą pizzą w Pizza Dominium! Wystraczy
ABC  70 dwu, trzech i więcej piętrowe. Dwa rzędy domów naprieciwko siebie stojących, tworzą u
ABC $ 80 Kot Miauczy i mruczy, ostre ma pazury, Czyha na myszy i zagryza szczury. Li. Mieszka wśród

więcej podobnych podstron