376
GODWIN WILLIAM
nie tę doktrynę. Dzieło, w którem wyłożył swe poglądy, wyszło w 2 tomach w r. 1793 p. t. „An enquiry concerning political justice and its influence on generał virtue and hap-pines“ (Badania nad polityczną sprawiedliwością i nad jej wpływem na powszechną cnotę i szczęśliwość). Według niego naj-wyższem prawem jest dobro społeczne, którego istota zależy od głównej cechy naszej duszy. Jedynie obowiązek jest sposobem najkorzystniejszego działania jednostki dla dobra ogółu. Prawdziwie mądry człowiek dąży tylko do niego: nie kierują nim ani ambicja, ani interes własny, ani też chęć rozgłosu i sławy; nie zazdrości on nikomu. G. odrzuca państwo, jako wykończoną i przymusową organizację polityczną społeczeństwa; z jego funkcyj dotychczasowych dwie tylko w przyszłości mogą mieć zastosowanie: karanie niesprawiedliwości, przejawiającej się w postępkach przeciwko osobom i własności, oraz usuwanie nieporozumień pomiędzy małemi i niezależnemi społecznościami (gminami). Dlatego też sądy przysięgłych i małe zgromadzenia ludowe (gminne) byłyby instytucjami, mogącemi spełnić dobrze wyżej wspomniane funkcje. Początkowo, zdaniem jego, instytucje te skutkiem ułomności ludzkich musiałyby posiadać władzę przymusu w pewnym ograniczonym zakresie, później utraciłyby ją. Państwo opiera się na trzech podstawach: przemocy, prawie boskiem i umowie. Pierwsza urąga w sposób oczywisty wszelkiej sprawiedliwości i czyni zbyteczną wiedzę społeczną i państwową; druga jest dwuznaczną, nie rozróżnia bowiem państw opartych na prawie boskiem od innych, nadto zawiera w sobie także uznanie gwałtu; trzecia ■^ reszcie oznacza jakby przekazywanie komuś własnego sumienia i określenia swoich obowiązków, prowadzi więc do abdykacji z samodzielności człowieka, która jest jego własnością nienaruszalną. Społeczeństwo należy ściśle odróżnić od państwa. Pierwsze jest wynikiem naszych potrzeb, drugie — naszych wad. Pierwsze jest błogosławieństwem, drugie w najlepszym razie — złem koniecz-nem. Umowa społeczna zgóry powzięta nie powinna być dotrzymywana, gdyż albo treść jej jest dobra dla zawierających ją, a wówczas winna wejść w życie sama przez się, albo jest zła, a w takim razie nie należy jej dotrzymywać. We współżyciu społecznem Godwin uważa za objaw dodatni — poddanie się jednostki zdaniu ogółu, chociażby się z nieni nie zgadzała; rozumiejąc, że współżycie ludzi wymaga wzajemnych ustępstw, a odrzucając przymusowe prawa pisane, chce, aby jednostki, mające odrębne poglądy, dobrowolnie poddawały się zdaniu ogółu. Tu występuje w poglądach jego pewna sprzeczność wewnętrzna, spotykana nierzadko u anarchistów: jeżeli bowiem prawo określa, co jest konieczne i w ten sposób normuje stosunki, pozostawiając poza tem szerokie pole wolności jednostek, jeżeli nie ucieka się do moralnej presji, narzucającej im poddawanie się woli społeczeństwa (małej, średniej czy dużej grupy) — to tem samem stwarza szerszy zakres wolności od tego, jaki wyznacza G. w społeczeństwie bezpaństwowem, zalecając zarazem poddawanie się dobrowolne jednostek woli ogółu. Zdaniem G., społeczeństwa powinny być małe, a jako całości utrzymywać ze sobą jak najmniej stosunków, pojedyńcze zaś jednostki — jak najwięcej; gdyby społeczeństwa odpowiadały powyższym warunkom, to zniknęłyby zagadnienia zawiłej sztuki politycznej. Nie poprzestając na odrzucaniu państwa, odrzuca też i prawo; zdaniem jego zdrowy rozsądek powinien je zastąpić, gdyż ono zawsze nas krępuje; raz rozpoczęte wydawanie praw ciągnie się bez końca, z pojawieniem się nowych wypadków powstają nowe, a z ich mnogości wynika ich chwiejność. Ze szczególną siłą atakuje on prawo własności, które jednym zapewnia nadmiar środków do życia, innym zaś daje zbyt mało; bogactwo nadmierne demoralizuje posiadacza i wzbudza wrogie instynkty u biednych. Z prawa własności G. wyprowadza namiętność do zbytku, który przynosi nieobliczalne szkody, gdyż dla osiągnięcia jego ludzie stawiają sobie za cel główny życia — zdobycie majątku, co znowu powoduje coraz większe różnice majątkowe pomiędzy ludźmi, zwiększa niesprawiedliwy podział bogactw, prowadzi wreszcie do wyzysku proletarjatu w różnych kierunkach. Na zarzuty tych, co podnoszą doniosłość pobudek egoistycznych dla zdobycia majątku, twierdząc, że dzięki nim właśnie nastąpił niesłychany rozwój gospodarczy i że równość społeczna doprowadziłaby do lenistwa — odpowiada: sprawiedliwy ustrój, oparty na równości, na pewnej średniej zamożności, zmieniłby motywy działalności ludzkiej, podniósłby znacznie poziom oświaty, która oddziałałaby dobroczynnie na postępowanie jednostek.