377
GODWIN WILLIAM — GOŁUCHOWSKI HR. AGENOR, STARSZY
Jakkolwiek ojciec anarchizmu, wypowiedział się zupełnie wyraźnie przeciwko dzisiejszym stosunkom własnościowym, jednakże nie wytworzył całkowicie dokładnego i jasnego ideału gospodarczego, formułując go zbyt ogólnikowo. Za mało zdawał sobie sprawy z konieczności przemysłu wielkiego, opartego na podziale pracy, jaki powstał w drugiej połowie wieku XVIII, i który wymaga jednolitego kierunku i dużych skupień w porównaniu z wiekami śred-niemi o produkcji rękodzielniczej. Kwe-stję własności prywatnej rozstrzyga zapo-mocą przykładu: spadek, po który zgłasza się kilka osób, dzielić należy między niemi nie równo, lecz odpowiednio do ich potrzeb. Nie wiemy więc dokładnie, jak G. wyobrażał sobie ustosunkowanie się spraw własnościowych; właściwie chciał on sprawiedliwszego niż obecnie podziału bogactw, a nie rzeczywistego zniesienia własności prywatnej. W myślach swoich o przyszłości dochodzi on do poglądów, nie dających się urzeczywistnić; np. dowodzi, że z czasem maszyna pozwoli jednemu człowiekowi zaspokoić wszystkie swoje potrzeby, sprawiedliwość i równość doprowadzą do takiego rozwoju indywidualizmu, że trzeba będzie ograniczyć pracę wspólną, a w życiu duchowem unikać powoływania się na autorytety, powtarzania myśli cudzych, każda jednostka bowiem winna samodzielnie odpowiadać sobie na różne zagadnienia. Indywidualna praca, indywidualne myślenie — oto cel idealny. Społeczeństwo winno być tak zorganizowane, aby na jednostce ludzkiej nie dokonywano żadnego przymusu. Dotyczyć to powinno i małżeństwa. W przyszłości małżeństwo nie będzie się różniło od przyjaźni. Kobieta obdarzać będzie sym-patją tego mężczyznę, którego przymioty budzą w niej szacunek. Jeżeli zaś kilku mężczyzn kochać będzie jedną kobietę, to współzawodnictwo ich nie wywoła żadnych trudności. Wszyscy rozkoszować się będą duchowem obcowaniem z kobietą kochaną, ponieważ cenić ją będą więcej od stosunku fizjologicznego. Ten ostatni jest sprawą indywidualną, która rozstrzygać się winna pomiędzy dwoma osobnikami w każdym poszczególnym wypadku za ich zgodą. G. przewiduje w przyszłości osłabienie namiętności. W walce o swój ideał odrzuca posługiwanie się gwałtem, jest ewolucjoni-stą i anarchistą pokojowym. Nie podzielał on obawy tych, co sądzili, że rozległe reformy społeczne, prowadzące do dobrobytu, spowodują nadmierny rozrost ludności. Obawom tym przeciwstawia następujące wywody: i) wzrost ludności zależy od poziomu kulturalnego społeczeństwa; 2) istnieją jeszcze bardzo rozległe terytorja, wcale albo mało zaludnione; 3) ustrój, oparty na równości i sprawiedliwości, spowoduje, że ludzie będą umysłowo i moralnie bardziej niż obecnie subtelni i wrażliwość na rozkosze fizyczne będzie osłabiona.
Oprócz wspomnianego wyżej dzieła G. napisał jeszcze inne: „Forms of govern-ment", „On property", „On population“. Literatura: Beer: Geschichte des Sozialismus in England. Stuttgart 1913. — Held: Zwei Biicher sur sozialen Geschichte En-glands. Leipzig 1881. — RouMm William Godwin. Paris 1914. — Saitzeff: William Godwin und die Anfdnge des Anar-chismus im XVIII Jahr. Berlin 1907.
Ludwik Kulczycki.
G., minister austrjacki i trzykrotny namiestnik Galicji, urodził się w 1812 r. Szedł drogą przyszłego biurokraty galicyjskiego, ale między datą, która stanowiła wejście jego na tę drogę w gu-bernjum lwowskiem za czasów najcięższego ucisku Metternicha, a datą kiedy się z niej usunął, umierając w lecie 1875 roku, istniała olbrzymia przepaść. Hrabia Agenor należał do tych „rogatych szlachciców", co nie zważali na „aura po-pularitatis". Burzyli się wszelako na niego spiskowcy, „karbonarjusze" galicyjscy, wi dząc go w jednym szeregu z Kriegami, Breindlami, i wszelkiego innego gatunku „Precliczkami". Ten właśnie jednak Krkg, osławiony inspirator „Rzezi", podczas niej i po niej właściwy wielkorządca Galicji, był zaciekłym wrogiem G. G., jak Wielopolski z drugiej strony kordonu, dał się poznać rodakom w momencie owej „Rzezi". Margrabia Wielopolski był znany przez swój list do Metternicha, hrabia zaś Agenor — dzięki „Komisji pańszczyźnianej", zwołanej nolens volens przez tegoż samego Kriega, który potrzebował pomocy światłych a rodzimych znawców kwestji agrarnej. G. wniósł w tej Komisji projekt zniesienia pańszczyzny za wynagrodzeniem, ale zwyciężyła nad jego wnioskiem dawna habsburska dewiza „di-vide et impera". Nie pomogło votum se-