843
MAJEWSKI ERAZM
czasie bez przeszkód pracy naukowej. W odrodzonej Polsce uzyskuje katedrę archeolo-gji prehistorycznej na Uniwersytecie Warszawskim. Jednak przed rozpoczęciem wykładów umiera nagle (1922 r.) na serce, wskutek przepracowania. Pozostawił szereg prac z dziedziny nauk przyrodniczych, etnologji i archeologji.
Największy rozgłos zyskał M. dzięki pracom z dziedziny zagadnień społecznych, którym poświęcił się w związku z pojawieniem się fermentów społecznych i politycznych na terenie b. Kongresówki (1905).
Owocem studjów w tej dziedzinie było wielkie, składające się z 4-ech części dzieło p. t.: „Nauka o cywilizacji". Część pierwsza p. t.: „Nauka o cywilizacji. Prolegomena i podstawy filozofji dziejów i socjo-logji“ (1908) zdobyła autorowi sławę światową i tytuł członka honorowego Międzynarodowego Instytutu Socjologicznego w Paryżu. Część trzecia p. t.: „Kapitał" (1914) uczyniła go szczególnie głośnym w Polsce. W tej pracy M. występuje jako reformator ekonomji politycznej, przeprowadzając rewizję dotychczasowych jej pojęć w oparciu o własny system filozoficzno-socjologiczny. M. przedstawia się w nim jako wyznawca agnostycyzmu pozytywistycznego, który głosi niepoznawalność istoty rzeczy i odże-gnywuje się od wszelkiej „metafizyki", zarówno spirytualistycznej, jak i materjali-stycznej. W związku z rem, jego stanowisko monizmu materjalistycznego, polegające na uznaniu jedności planu budowy wszechświata i jedności tworzywa, którem ma być materja, jest tylko hipotezą, drogowskazem. Jest ono również ideałem poznawczym, bo rzeczywistość do tej chwili nie daje się sprowadzić do jedności i nakazuje obrać, jako najdogodniejsze i najpoprawniejsze stanowisko, paralelizm psychofizyczny, współrzędność zjawisk fizycznych i psychicznych. Stąd pogardliwy stosunek M. do „grubego" materjalizmr, który chce „życie stworzyć w epruwetce .
Społeczeństwo jest podobne do organizmu zwierzęcego, a choć posiada własne prawa rozwoju, to jednak prawa te są tylko skomplikowaniem i rozwinięciem praw fizycznych, obowiązujących w całej przyrodzie. Nauka o cywilizacji to nauka o przyrodzie. W przeciwieństwie do ogólnie panujących poglądów M. uważa, że człowiek jest gatunkiem bardzo starym, a swoją „doskonałość" zawdzięcza nie rozwojowi filogenetycznemu, cielesnemu, lecz połączeniu się, dzięki mowie, w społeczeństwo, z którego mądrości i doświadczenia czerpie swoją wiedzę i moralność. Stąd ludzie mimo swej jednakowości fizycznej różnią się niesłychanie swoim pierwiastkiem psychicznym, a przeto stopniem człowieczeństwa.
Stosunki między jednostkami układają się na podstawie walki o byt, przyjmującej w życiu gospodarczem formę walki konkurencyjnej. Również prawo własności opiera się na prawach przyrody. W ten sposób M., w oparciu o monizm materjalistyczny, daje przykład socjologji naturalistycznej, animalistycznej, która w swych wnioskach gospodarczych stanowi podkład szkoły liberalnej. W oparciu o te założenia M. w „Kapitale" buduje swój system ekonomiczny, którego cechą charakterystyczną jest uwydatnianie znaczenia czynnika duchowego we wszelkich zjawiskach życia gospodarczego. Zaznacza się to w specjalnej konstrukcji pojęć, przyczem przyrodnicze, „fizyczne* ujęcie rzeczy występuje bardzo wyraźnie. I tak, M. rozróżnia pracę czysto fizyczną i czynnik psychiczny; kapitał przedstawia jako dźwignię dwuramienną, w której ramię krótsze, ramię ciężaru, wyobraża pracę fizyczną, ramię zaś dłuższe, ramię siły — czynnik psychiczny; w pieniądzu uznaje za rzecz najważniejszą, iż zawiera w sobie tylko pracę fizyczną; przeprowadza wartościowanie klas gospodarczych na podstawie reprezentowanego przez nie czynnika psychicznego, na pierwszem miejscu stawiając twórców duchowych, ludzi nauki i przedsiębiorców. Wartość według M. składa się z dwóch części: jedna jest wynikiem pracy czysto fizycznej, druga — czynnika psychicznego, przyczem ta druga jest, w porównaniu do pierwszej, niesłychanie wielka. Przy wymianie płacimy sobie trudem za trud, natomiast dzieło czynnika psychicznego otrzymują obie strony wymieniające za darmo. Wymiana nie jest więc złączona w sposób istotny z krzywdą jednej, słabszej strony, gdyż obie z reguły zyskują. Zysk ten jest realny, objektywny i polega na otrzymaniu zwiększonej ilości dobra w porównaniu z tym stanem rzeczy, w którym każda ze stron chciałaby wytworzyć sama dobro, o które jej chodzi, nie posiadając po temu odpowiednich wiadomości.
W ten sposób zagadnienie podziału dochodu społecznego uzyskuje oświetlenie optymistyczne. O krzywdzie możnaby mó-
54*