156 Andrzej Bukowski, Stanisław Marmuszewski
bez przeszkód obserwować innych, ale też sam postępuje ze świadomością, że podlega identycznej regule, wzmacnianej przez duże nasycenie tłumem. Prowadzi to do standaryzacji reakcji. Pojawia się naturalna obawa przed zrobieniem czegoś nietypowego i niezręcznego zarazem, co natychmiast zwróci uwagę pozostałych osób i może się spotkać z wyrazami dezaprobaty, a przecież nikt nie lubi nagle improwizować przed salą wypełnioną po brzegi widzami. Ulica, bardziej niż inne areny życia społecznego, wyzwala u ludzi „instynkt stadny”, chęć postępowania zgodnie z większością, nawet za cenę odstępstwa od indywidualnych zasad i przekonań. Skonwencjonalizowanie sposobu bycia w przestrzeni publicznej wytwarza zjawisko anonimowości. Ludzie uczestniczą w niej tylko w ramach ściśle określonych ról lub po prostu jako osoby przechodzące, bowiem ulica jest dla nich jedynie traktem komunikacyjnym. Pragnienie ukrycia przed nieznanym tłumem prywatnych spraw daje poczucie bezpieczeństwa i nie stwarza konieczności uzgadniania wewnętrznego świata z opinią publiczną. Skonwencjonalizowanie życia ulicznego nie oznacza wszak jego skostnienia. Standaryzacja zachowań jest swego rodzaju zabezpieczeniem przed nadmierną, jak na nasze przyzwyczajenia, zmiennością, a co za tym idzie i przypadkowością tego, co może się wydarzyć. Potrzeba elastycznego dostosowywania się do nieprzewidywalnych w gruncie rzeczy sytuacji ulicznych rodzi ucieczkę w schematyzm i wzmaga tendencję do działania zgodnego z regułą instynktu stadnego.
Cechy przestrzeni publicznej określają kontekst, w obrębie którego odbywa się gra między przechodniem i żebrakiem. Przekracza ona codzienne, zwykłe i zrutynizowane zasady zachowania się na ulicy. Ma ona znaczenie dla obu stron tego spotkania, lecz nieco odmiennego typu problemy stawia przed przechodniem i żebrakiem.
Żebractwo, choć fizycznie przynależne do anonimowej i niezobowiązującej przestrzeni publicznej, w sensie symbolicznym odsyła do sfery podstawowych wartości i norm oraz, związanych z nimi, silnych przeżyć emocjonalnych. Efektem tej podwójnej przynależności kulturowej jest napięcie, jakiego niektórzy z nas doświadczają na widok żebraka, napięcie między imperatywem
pomocy bliźniemu, będącemu w potrzebie a chęcią zachowania anonimowości w przepływającym obok żebraka tłumie.
Podwójna natura omawianego zjawiska widoczna jest w obserwacji zachowań i reakcji przechodniów. Dla wielu ludzi sylwetka żebraka stanowi rodzaj testu, wymusza zajęcie określonej postawy, choćby miało to być demonstracyjne zignorowanie proszącego o jałmużnę. Jest dla nich w jakimś stopniu prowokacją, tym bardziej irytującą, że wymuszającą dokonywanie trudnych wyborów, nawet o charakterze moralnym. Prawdą jest jednak i to, że dla jednych żebrak jest rodzajem miejskiej atrakcji, ciekawostki, podobnie jak uliczny happening czy promocja nowego produktu, dla innych - po prostu integralnym fragmentem przestrzeni miasta, pełniącym taką samą rolę jak inni, wymienieni wyżej, uliczni aktorzy. Niemniej jednak żebracy stawiają przechodnia przed wyborem: albo pozostaniesz jedną z wielu osób, tworzących anonimowy tłum, obojętny na ludzkie nieszczęście, albo też „wyjdziesz” z tego tłumu, zindywidualizujesz się wykraczając poza konwencję przestrzeni ulicznej i udzielisz pomocy. Oto dylemat przechodnia - potencjalnego jałmużnika: zachować się zgodnie z konwencją lub przyjąć postawę charytatywną.
Swym zachowaniem żebrak na inny sposób niż jałmużnik łamie uznaną społecznie konwencję przestrzeni publicznej. Otwiera się na innych, obcych mu ludzi, ukazując własne uwarunkowania biograficzne. Żebracza „prywatność na pokaz”, afiszowanie się własnym nieszczęściem są przeżywane przez obie strony interakcji. U przechodniów, co zauważalne jest w ich reakcjach, budzi częstokroć zażenowanie. Widzą oni więcej, niż chcieliby zobaczyć, co zmusza ich do przyjęcia aktywnej postawy, porzucenia obojętności i dystansu wobec zdarzeń zachodzących w przestrzeni publicznej. Ten swego rodzaju ekshibicjonizm prowadzi do upublicznienia prywatności żebraka. Obnaża on to, co wanno być wstydliwie skrywane przed nieznajomymi. Musi tak jednak uczynić, jeśli chce zwrócić na siebie uwagę przechodniów oraz zachęcić do pozytywnego odzewu na swą prośbę.
Żebrak „handlując” własną piywatnością podejmuje bardzo niebezpieczną i ryzykowną w stosunku do samego siebie grę,