947
MILL JOHN STUART
dopóki produkcja nie zastosuje się do zaszłych zmian, czyli dopóki nie nastąpi zrównanie ceny z kosztami produkcji. Wartość naturalna, równa kosztom produkcji, stanowi zatem kres, do którego w dłuższych okresach zmierza wartość bieżąca, przyczem występuje wyraźnie współzależność między popytem, ceną i podażą.
W teorji pieniądza M. po raz pierwszy sformułował słownie równanie wymienne teorji ilościowej, które zostało później ujęte w formę symbolów matematycznych przez Fishera. Wartość pieniądza podlega tym samym prawom, co wartość innych dóbr. Ponieważ jednak roczna produkcja szlachetnych metali jest bardzo mała w stosunku do ich całkowitego zapasu, przeto wpływ kosztów produkcji na wartość tych kruszców jest tak nieznaczny, iż wartość pieniądza można rozpatrywać z pominięciem kosztów produkcji, opierając ją tylko na stosunku popytu do podaży. Popyt na pieniądz stanowi suma obrotów towarowych, czyli suma tranzakcji, zawartych w pewnym okresie czasu, na podaż natomiast składa się ilość pieniądza, jego wydajność płatnicza oraz kredyt. Ten ostatni czynnik traktuje jako stały w stosunku do ilości pieniądza ze względu na stały, jego zdaniem, stosunek między rezerwami gotówkowemi a sumą udzielonych kredytów. Pod pojęciem wydajności płatniczej rozumie wielkość empirycznie niewymierzalną, którą można wyprowadzić z pozostałych czynników równania wymiennego, dzieląc sumę obrotów towarowych przez ilość pieniądza.
W odniesieniu do zagadnień wymiany międzynarodowej M. rozwija teorję kosztów względnych Ricarda, równocześnie zaś modyfikuje pojęcie zysku, płynącego z handlu zagranicznego. Według M. wartość importu mierzy się ilością dóbr, które się wzamian eksportuje. Stosunek ten układa się najkorzystniej dla krajów, których produkty mają najsilniejszy popyt zagranicą i które same wykazują mały popyt na towary zagraniczne. Stąd najwięcej korzyści z handlu zewnętrznego ciągną kraje ubogie, gdyż bogate są w stanie ofiarować za ich produkty większą ilość własnych wytworów. Wskutek braku idealnej ruchliwości kapitału i pracy w skali międzynarodowej ów stosunek podaży do popytu nie jest zależny od kosztów produkcji, lecz podlega także innym wpływom. Na tej zasadzie M. uznaje słuszność przejściowych ceł wychowawczych, stosowanych dla wyrównania szans nowopowstających gałęzi przemysłu wobec konkurencji zagranicznej, która zawdzięcza swą wyższość warunkom historycznym.
Teorję płac roboczych, podobnie jak teorję pieniądza, stara się M. związać z ogólną teorją wartości. Płacę bieżącą wyznacza popyt, który stanowi kapitał obiegowy czyli fundusz płac, oraz podaż t. j. liczba robotników. W dłuższych okresach czasu, nasku-tek działania prawa ludnościowego Malthu-sa, płaca bieżąca zmierza do płacy naturalnej, równej kosztom utrzymania. M. nie był jednak wyraźnie zdecydowany, czy koszt utrzymania rozumieć w sensie społecznym jako poziom płacy, zapewniający to, co w danych warunkach społecznych uważane jest za minimalną stopę życiową, czy też w sensie fizjologicznym, jako minimum bezwzględnie konieczne do utrzymania robotnika przy życiu.
W teorji renty M. rozszerza nieco ujęcie Ricarda. Według M. renta stanowi różnicę między dochodem z danego użycia kapitału a dochodem z użycia go w najniekorzystniejszych warunkach. W tern znaczeniu renta występuje wszędzie tam, gdzie te same nakłady kapitału i pracy użyte są w niejednakowych warunkach produkcji, a więc nie-tylko w rolnictwie, lecz we wszystkich dziedzinach wytwórczości. Tak samo, jak u Ricarda, renta nie stanowi według M. elementu kosztów produkcji z tym jednak wyjątkiem, gdy grunt, który mógłby dawać rentę w rolniczym użytku, zostaje wykorzystany w inny sposób. W takim wypadku — dla danego użytku, renta, możliwa do uzyskania w innym użytku, wchodzi w skład kosztów wytworu.
Do teorji zysku przedsiębiorcy i procentu M. nie wniósł nic nowego. Wytłumaczenie procentu jest połączeniem teorji abstynencji Seniora i koncepcji Jamesa Milla, która określa procent jako ekwiwalent dawnej pracy.
M. przeprowadził wreszcie po raz pierwszy rozróżnienie między statycznym i dynamicznym stanem układu gospodarczego, które zostało później podjęte przez szkołę matematyczną. Pierwsze trzy księgi swych „Zasad" określił M. jako „statykę przedmiotu". Miały one według jego słów dać obraz związków zależności, zachodzących w społeczeństwie, które nie podlega żadnym zmianom, a więc znajduje się w stanie równo-