406
POLSKA
Rozróżniła dwa główne cykle tych legend, jeden związany z późniejszą Wielkopolską, drugi z Małopolską, i znalazła w nich potwierdzenie tego, co zgóry można przyjąć jako hipotezę najprawdopodobniejszą, mianowicie parowiekowego istnienia różnych księstw plemiennych, zanim rozpoczął się proces zjednoczenia tych plemion, z Polanami na czele, w historycznem państwie pol-skiem. Silnie też uwydatnia baśń tradycyjna rodzimą genezę tego państwa, w łonie bratnich ludów słowiańskich, których dzieje, po części dawniejsze od naszych, dostarczają tyle cennego materjału porównawczego dla poznania pierwotnej kultury plemion polskich.
Postęp badań naukowych poszedł nadto w dwóch innych jeszcze kierunkach. Prze-dewszystkiem u nas, jak u naszych sąsiadów, coraz większego znaczenia nabiera archeologja przedhistoryczna, która w świetle najnowszych zwłaszcza wykopalisk cofa niewątpliwe ślady życia polskiego na naszem histoiycznem terytorjum w coraz to odleglejszą przeszłość. A chociaż spornym pozostaje słowiański charakter t. z w. kultury łużyckiej, która w zamierzchłej, przedchry-stusowej dobie i na tern również terytorjum się rozwijała, to w każdym razie upaść muszą twierdzenia o jego pierwotnie germań-skiem zaludnieniu, które sprowadza się do powierzchownego przepływu fal germańskich w czasie wielkich wędrówek ludów w pierwszych stuleciach naszej ery. Nadto na przestrzeni stuleci, bezpośrednio już poprzedzających wejście Polski na widownię dziejową, świadectwa sąsiadów o plemionach, z których ona powstała, wskazują luźne, lecz wymowne fakty, zgodne z tradycją o władcach lechickich w kraju Wiślan, jak również o pracy przygotowawczej najbliższych przodków Mieszka.
5. Geneza państwa i narodu. Dynastja, której Mieszko był pierwszym historycznym przedstawicielem, rządziła Polską bez przerwy przez blisko cztery wieki. Okres ten najodleglejszy, ale zarazem najdłuższy w jej dziejach, zachował trwałe znaczenie w tradycji narodowej, o czem najlepiej świadczy fakt, że sama nazwa dynastji, wskazująca jej legendarnego protoplastę, lecz co do swej genezy dotąd właściwie niewyjaśniona, stała się jak gdyby synonimem rdzennej polskości. Istotnie też dawne i świeże hipotezy o normandzkiem pochodzeniu Piastów, a co zatem idzie, o obcym podboju, który miał dać początek państwu polskiemu, nie wytrzymują krytyki. Tern większą zaś jest zasługa długiego szeregu władców, którzy z rodzimych pierwiastków to państwo zbudowali, tych zwłaszcza, którzy na samym początku okresu wprowadzili je na widownię dziejów europejskich, oraz tych również, którzy na schyłku tegoż okresu, po stuletnich zgórą podziałach dynastycznych, budowę jedności państwowej podjęli na nowo i uwieńczyli ją perspektywami mocarstwo-wemi na lepiej tym razem przygotowanych podstawach.
To dzieło ostatnich Piastów, zasiadających na tronie polskim, było umożliwione przez to, że w międzyczasie państwo dynastyczne znalazło mocne oparcie w narodzie
0 coraz to głębszej świadomości swej jedności i odrębności od sąsiadów. Ten bodaj czy nie najcenniejszy owoc okresu piastowskiego dojrzewał oczywiście powoli, a świeże badania nad genezą narodowości polskiej, aczkolwiek cofają ją coraz to dalej wstecz, nie mogą się pokusić o niemożliwą w takich wypadkach ścisłość chronologiczną. Od zarania państwowości antagonizm do żywiołu niemieckiego, a poniekąd i czeskiego i ruskiego, wytwarzał negatywne przynajmniej warunki dla skrystalizowania własnego poczucia narodowego. Gdy jednak przeciwieństwo polsko-niemieckie dotarło do świadomości szerokiego ogółu, co nastąpiło w ostał -niem stuleciu Polski piastowskiej, istnienie narodu opierało się już niewątpliwie także na twórczych czynnikach pozytywnych: na wspólnej tradycji, sięgającej wielkich wspomnień pierwszych Bolesławów, a uświadomionej sobie właśnie w kryzysie XIII wieku, oraz na wspólnym dorobku kulturalnym, który niezależnie od wszelkich perypetyj politycznych, wykazywał coraz to większą samodzielność.
6. Przyjęcie chrześcijaństwa. U podstaw kulturalnego rozwoju Polski stoi niezaprze-czenie przełomowy fakt przyjęcia chrześcijaństwa w 966. Wszak rodzime pogaństwo przedhistorycznej doby, którego przeżytki
1 próby reakcji w ciągu najbliższego stulecia przedstawiają się jako nader nikle, nie zawierało żadnych trwalszych pierwiastków twórczych, nie przekazawszy nam nawet — wbrew późniejszym baśniom — jakiejś głębszej i pełniejszej koncepcji mitologicznej. Chrzest Mieszka I największa zasługa tego