NDIGCZAS0034762513

NDIGCZAS0034762513



Historja jednej wycieczki. 195

Historja jednej wycieczki.

6,Z Gorganów”).

Kto po latach nałogowego chodzenia po górach przebiegnie myślą wstecz odbyte wycieczki i przypomni sobie wszystkie przygody, jakie go przy tej sposobności spotkały, musi przyznać, że najsilniejsze wrażenie wywiera i najwięcej może wspomnień zostawia pierwsze w życiu zetknięcie się z przyrodą górską, kiedy to brak doświadczenia i odpowiedniego wyposażenia turystycznego naraża człowieka na różne niewygody i trudy. Bo przecież wyszkolony i wprawny turysta orjentujący się dobrze w terenie, obładowany różnemi potrzebnemi i niepotrzebnemi rzeczami, podkuty gwoździami, z wielkim worem na plecach, puszcza się na kilkudniową włóczęgę po górach i przygód, ściśle mówiąc, nie przeżywa, zwłaszcza w takich górach, jak Karpaty. Bo cóż go spotkać może? Zabłądzić, nie zabłądzi, bo ma dobrą mapę, kompas, aneroid, doświadczenie turystyczne, no i co najważniejsze, głowę na karku. Z głodu nie zginie, bo ogromną ilość aluminiowych puszek różnej wielkości i kształtu wypełnił dokładnie wszelakiemi smakołykami, a kuchnię też ma ze sobą. Deszczu się nie boi, bo ma w worku doskonały płasz nieprzemakalny. Pod drzewem spać nie głupi, bo zawsze tak sobie rozłoży tury, aby zejść na nocleg w jakąś dolinę, lub do schroniska — a zresztą wypadnie mu nocować w lesie albo pod szczytem, to też nic strasznego— pocóż dźwiga ze sobą worek do spania? Słowem, wszystko przewidział, na wszystko się przygotował, więc nic go tak dalece spotkać nie może. flle kto idzie pierwszy raz w góry na szereg dni bez tych wszystkich przyborów, temu ta wycieczka wryje się w pamięć ponad wszystkie inne, ten nie zapomni nigdy chwil, jakie wtedy przeżył.

Taką to wycieczkę pragnę opisać.

Było to przed wielu laty, gdzieś jeszcze przed rokiem 1910. Jako całkiem młody akademik, znalazłem się w Mizuniu Nowym w wesołem gronie znajomych i przyjaciół, pełnych humoru i szalonych pomysłów. Wznosząca się tuż nad Mizuniem Łysa nie czekała długo na nasze odwiedziny. Stamtąd dopiero zobaczyliśmy góry. Całe morze nieznanych a tajemniczych* czubów otaczało nas zewsząd. Nad tern wszystkiem górował w stronie półn. - wsch. ogromnej długości wał górski. Dowiedzieliśmy się, że to flrszyca z Gorganem llemskim (1.589 m. bezwzględnej wysokości). Więc i ja i dwaj moi rówieśnicy i towarzysze wycieczki powiedzieliśmy sobie, że tam musimy pójść i to na cały tydzień.

13*


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
NDIGCZAS0034762515 Historja jednej wycieczki. 197 ludzi z miasta, choćby takich sobie akademików,
NDIGCZAS0034762517 Historja jednej wycieczki. 199 wietrznością naszego stanowiska. Ale trzeba było
NDIGCZAS0034762519 Historja jednej wycieczki. 201 mimo swej słabej orjentacji w płci zwierząt leśn
NDIGCZAS0034762521 Historja jednej wycieczki. 203 giem ciepłem. Obok zapas drzewa na całą noc. Byl
NDIGCZAS0034762523 Historja jednej wycieczki. 205 pokonać oporne cholewki. Wreszcie po śniadaniu i
NDIGCZAS0034762525 Historja jednej wycieczki. 207 Zostawiliśmy naszego informatora i poszliśmy dal
NDIGCZAS0034762527 Historja jednej wycieczki. 209 Wreszcie znaleźliśmy się na dole. Zdawało nam
NDIGCZAS0034762529 Historja jednej wycieczki. 211 gościńcem i ścieżkami popod Łysą, stanąłem na po
NDIGCZAS0034762531 Historja jednej wycieczki. 213 zaczepić: to o pień drzewa, to o gałąź, to o pat
Polska W Piosence Romantyczne?llady(back) PŁYTA 1 Przytul mnie 1. Czerwone Gitary • Historia jednej
historia jednej znajomości tif J-60*Historia jedne] znajomości (K. Klenaon -J. Koisela) Sla- la- la-
historia jednej znajomości001 tif 2)    Szłaś przez skwer, z tyłu pies „Głos Wybrzeża
historia jednej znajomości001 tif Historia jednej znajomości t cVe c7/g t c f c7 f   &nb
historia jednej znajomości tif Historia jednej znajomości l-120 Fm C/E l-t— c7/g fj Fm i-*—i—hi—
Polska W Piosence Romantyczne?llady(back) PŁYTA 1 Przytul mnie 1. Czerwone Gitary • Historia jednej

więcej podobnych podstron