page0074

page0074



66


Rembowski — Rembrandt

w górę ostrzem zwrócona, na niej dwie strzały na krzyż złożone. Nad hełmem i koroną, czarne orle skrzydło.

Rembrandt, właściwie Rembrandt Harmensz ran Ryn, jeden z najznakomitszych malarzy i rytowników, urodzony 15 Czerwca 1606 roku w Leydzie w Hollandyi, z ojca Harmen’a Gerritsz van Ryn, zamożnego młynarza. Zdol-* ność do rysunku wcześnie się w nim objawiła, i mimo starań rodziców aby zen zrobić uczonego łacinnika, oddał się swoje] sztuce i wszedł do szkoły artystycznej Piotra Lastman’a. Ukończywszy w niej naukę począł w Leydzie pracować na własną rękę, a sława jego wkrótce doszła aż do Amsterdamu, zkąd odbierając częste obstalunki, przeniósł się do tego miasta około r 1630. Tu stał on się tem dla Amsterdamu, czem Rubens dla Antwerpii; założycielem licznej i kwitnącej szkoły malarskiej. W roku 1634 ożeniwszy się dostatnio z córką Vilenburg’a z Leeuwarden, miał nieszczęście młodą i gospodarną swą żonę stracić już w r. 1642. Odtąd do jego zamożnego domu zakradł się nierząd, tak dalece, że gdy syn jego jedynak dorosł, a opiekuni (po zawarciu przezeń drugiego małżeństwa w r. 1656) uparli się odebrać dla niego matczyny dział czyli schedę, sprzedano na zaspokojenie go majątek Rembrandta przez licytacyją, sporządziwszy inwentarz jego domu i ruchomości (między któremi mnóstwo dzieł sztuki się znajdowało), dotąd w aktach komory handlowej w Amsterdamie zachowany. Okoliczność ta zbija niesłusznie . czynione malarzowi temu zarzuty o skąpstwo, oszukaństwo, zatwardziałość serca, dziwactwo i t. p. Pozbawiony majątku usunąwszy się z widowni, nie przestawał jednak pracować w cichości, chociaż nieszczęście jakie go przygnębiło, oddaliło odeń jawnych przyjaciół i zwolenników. Nowsze dopiero poszukiwania odkryły, że zmarł d. 8 Października 1669 w Amsterdamie. Syn jego Tytus ran Ryn, mierny malarz, wyprzedził ojca na tamten świat, zmarłszy w r. 1668. W r. 1852 wystawiono Rembrandto7wi pomnik w Amsterdamie. Był on niewątpliwie największym i najoryginalniejszym mistrzem licznej szkoły hollenderskiej. Żaden z artystów tej szkoły nie dorównał mu w cudownem rozkładzie światłocienia, w swobodnem, śmiałem a deiikatnem prowadzeniu pędzla i rylca, w wyrazistości i żywości, sile i harmonii. Pierwszy jego sposób malowania, zwany zmięszanym (maniere fondue) łączy już wykończenie staranne z siłą i ogniem; drugi sposób zwany masłowym (maniere beurree) jest nieco szorstki i obok ścisłego obrobienia szczegółów ukazuje szersze i śmielsze traktowanie przedmiotu, zwolna ku coraz większej dzielności i mistrzowstwu wykonania kroczące, jakiemi się trzeci jego sposób wyróżnia. Malował portrety i obrazy historyczne. W pierwszych był mistrzem; w drugich zarzucali mu krytycy i estetycy trywialne niby przedstawienie przedmiotu, liczne wykroczenia przeciwko kostiumom, ideałowi, czasowi i miejscu. Dziwacznie on mięszał z sobą ubiory i zwyczaje różnych narodów; wyobraźnia jego wielką w tern grała rolę, mianowicie pojęcie ubrania oryginalnego figur żydowskich w obrazach z biblii czerpanych. Wyborny, lubo nie zawsze doborowy i szlachetny rysownik, wiele malarstwu nadał harmonii, mocy i wyrazistości. Do najlepszych jego uczniów zaliczano Gerarda Dow, Ferdynanda Boi, van den Eeckhoufa, Maes’a, de Koningk’a. Najsławniejsze jego obrazy są: stróża nocna i dozorcy (w Amsterdamie), lekcyja anatomii i dzieciątko Jezus (w Hadze), rodzina Tobijasza, Samarytanie, Emaus i gospodarstwo stolarskie (w Paryżu), cudzołożnica, cześć trzech króli, dama z wachlarzem, budowniczy okrętowy, nawiedzenie P. Maryi, Samuel i Hanua, okręt Piotrowy, młyn Rembrandta (w Londynie i Angl*i), gnie-wliwy Samson (w Berlinie), Samsona wesele (w Dreźnie, mylnie: Ahaswerus


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
FizykaII47401 470 ją dwie siatki na krzyż złożone, ta zaś na jasny biały, punkt np. na mały okrągły
■3° (»—>, biało - czerwone znaki) drogą przez most na potoku, w górę, przez las (na
potem ku Z., jeszcze dalej ku Pn. Z. w górę, ścieżką w zakosy na północną stronę tego grzbietu
T. T.; ławki), około 50 min. z przełęczy Białego. Stąd: 1) ku Pn. Z. w górę, bez ścieżki, na szczyt
Odpoczynek przy Ogrodzie Bajek w drodze na pomiary GPS na Górę Igliczna. W drodze na pomiary GPS na
23WARUNKI PRZYJĘCIA DO SEMINARIUM Kandydatów do seminarium nauczycielskiego w Ostrzeszowie przyjmowa
page0010 Nic zabrakło nam więc niaterjałii na kartach przeszłości. Wśród narodu tak szczerze religij
page0012 10 może. Dach spoczywa zwykle na Krokwiach i belkach. Okna są w ścianach. Składają się one
page0013 3 dbać o nic, ani ego wymagać. Na włosiennicę którą pragnie udręczyć swe ciało, narzucił sk
page0018 12 O DZIEJOPISARZACH FILOZOFII. Po Bruckerze na chlubną zasługuje wzmiankę D itry cha Tiede
page0025 17Reformowany kościół mując, przedewszystkiem uderzał na to, co jest zewnętrz nem, na obrzę
page0027 1 odług tego jak zasłuży sobie na ziemi. Żadna rzecz znikoma i doczesna niemoże mię uc
page0031 O PODATKACH. 29 żłoby się lekarstwo na ich ubóstwo (takie moje zdanie), ale co więcej, prze
page0039 39 gdyż Clayson ma zwykle na myśli życie i stosunki Ameryki, odmienne od naszych. Natomiast
page0043 — 33 — czenie to. które przedstawiłem na posiedzeniu Warsz. Tow. Lekarskiego jest
page0045 ROZDZIAŁ LIVO POZNAWANIU ANIOŁÓW podzielony na pięć para g fa f ó w. Po rozważeniu tych rze
page0045 35 zatargi książąt Polski, sprowadziły na kraj c.ężką głodu klęskę. Do tego przyłożyły się

więcej podobnych podstron