169
STANOWISKO DIOGENESA.
nesa, biorąc z niego nie tylko ogólne poglądy, lecz mnóstwo szczegółów i doświadczeń. Pomijam astronomiczne i meteorologiczne hipotezy, które po większej części podobne do He rak litowych lub Anaxymenesowych, n. p. że słońce i gwiazdy karmią się wyziewami ziemi; że trzęsienia ziemi mają swoje przyczynę w powietrzu, zamkniętem w podziemnych jaskiniach; że ryby i ostrygi oddychają, a nawet metale, gdy pokrywają się wilgotną powłoką itd. 1). Nie wznoszą się te pojęcia ponad dawniejsze, jakie poznaliśmy u różnych Jończyków; są daleko mniej ważne od psychologicznych i biologicznych, a dla historyi filozofii pozbawione głębszego interesu.
Muszę choć w kilku słowach usprawiedliwić się, dlaczego Heraklita postawiłem przed Diogenesem, skoro nie jeden historyk (n. p. Ze 11 er), Diogenesa łączy z Anaxymenesem, a Heraklita stawia na czele nowćj szkoły, tak zwanćj nowojońskićj. Inni znowu Anaxymenesa łączą z Heraklitem, jako fizyologów, a Diogenesa z Anaxymandrem jako mechaników 2). Nie będę rozwodził się nad tern, że wprowadzenie mechanizmu i dynamizmu do szkoły s t a r o j o ń s k i 6 j, jest zupełnie nieu zasad ni o nem. Zapewne pod niejednym względem jońscy myśliciele się różnią jeden od drugiego, ale nie wyznawali ani dynamizmu
') Stob. Eclog. I. 508, 528, 552. Plut. Placit. Philos. II. i J. Anst. Je respir. c. 2, p. 470. Stnec. quaest. nat. VI. 15. Jednym roślinom odmawiał podobno zdolności oddychania (Theophr. de sensu p. 44), co jest tern dziwniejsze, że ich powstanie tłumaczył podobnież, jak powstanie zwierząt. (Theophr. Hist. plant. III. c. 1, 4. Por. także nttji qvOtoc nniólor wyd. wspom Littrć Tom VII. str. 496 i nast. gdzie ziemia dla kiełkujących nasion jest jakoby łonem rnacierzyńskiem a wilgoć, »*.««?, zastępuję krew zwierzęcą).
2) Windelband kończy »milezyjską filozofią przyrody* na A n ax y m e ne s i e; w osobnym zaś rozdziale „Jer metaphysische Grundgegensatzu, traktuje razem Heraklita i Eleatów, rozwodząc się najprzód nad Xenofanesem, potem nad Heraklitem, nareszcie wykłada Parmęnidesa i Zenona. Diogenesa zaś umieścił znacznie późnićj po Anaxagorasie, Demokrycie, Pitagorejczykach, na początku paragrafu poświęconego Sofistom. O tego ostatniego nie będę się spierał, skoro tam jego miejsce chronologiczne, wolałem jednak, dla względów praktycznych, całą szkołę joriską zamknąć w jednym rozdziale. Ale oderwanie Heraklita od Milezyjczyków i zestawienie z Par-menidesem, wydaje mi się i błędnem dla wyźćj wyłożonych powodów i wielce nie-praktycznem, bo z jednćj strony przerywa obraz rozwoju tońskićj umysłowości, z dru-gićj rozbija iedność szkoły eleackiej, przez wstawienie Heraklita miedzy założycielem tej szkoły a Parmenidesem, największą jej ozdobą.