Charakter. ż r I
sumy, kuchnie sycylijską nud miarę 1 ubit, a w domu kosztownym otaczał się zbytkiem 1).
Wymieniem ważniejsze plotki; inne niedorzeczniejsze pomijam. Uderza, że tamte prawie wszystkie pochodzą od dawnych współ-uczniów, przeciwnie zaś żarty komedyopisarzy, o których wyżej mowa była2), są bardzo niewinne, a nigdy nie ubliżają moralnój zacności filozofa. Wolno zatem przypuszczać, że tamte wszystkie zostały puszczone w obieg przez Cyników i Hedoników, dwie sekty zarówno nienawidzące Platona3), a gdy zważymy grubiaństwo jednych i rozwiozłość drugich, mógł Platon za chlubę niemałą sobie poczytać, że tacy przeciwnicy obrzucali go błotem. Są zresztą te zarzuty tak oczy wistem nacechowane nieprawdopodobieństwem, że nie warto zbijać ich zosobna; wszystko zaś, co w nich prawdą jest, do tego się sprowadza, żc Platon, zwłaszcza w młodości, był dumny ambitny, nie dla wszystkich przystępny, a takie ujemne strony, dopóki nie przekraczają pewnych granic, nie są przecież moralnemi plamami ani nie wykluczają dobroci serca lub czułej wdzięczności. Ze dla mistrza swego Platon aż do śmierci wyznawał cześć największą, wiemy dzisiaj lepićj, niż plotkarze IV stulecia, którzy pism jego po większćj części nie znali; że o wielu z dawnych kolegów wspominał z gorącą sympatyą, ma w żywćj pamięci każdy czytelnik Fedona lub Teeteta.
że i° był on zawsze stroną zaczepianą; 2° nigdy nie nazywa Antystenesa. Jedyne wyrażenie, którem przeciwnik mdgł czuć się dotkuiętym »starcy, którzy późno zabrali się do nauki* 'Soph p. 251; dć/tpa&a- 7<ov y£pdvT(ov) jest bardzo łagodne w porównaniu z brudami, któremi podobno Antystenes napełnił swój dialog hxth»>v (Diog. Laiirt III. §. 35; VI. t. §. ib; Athen. Deip. V p. 220 d). Wiadomość Teo-pompa (Athen XI. p 508 d), jakoby Platon splądrował pisma Arystyppa, Antystenesa i Bryzona jest niedorzeczną bajką. O polemice Platona z Antystenesem zob. także Ferd. Dummler’a Akademika p. 18S sq.
*) Zarzuty te znajdują się wszystkie u późniejszych pisarzy. Zestawił je Zeller II. a. p. 413. przyp. 1: p 429 przyp. i—4. wyd 4-e. Ze lubił oliwki, ligi i wino (zob. świadectwa u Steiuhart’a p. 257 et 304), nie jest żadnym grzechem. O skromnych obiadach w Akademii wspomnieliśmy wyżej.
4) Zob. str. ib8 i 171.
3) Wspomniany już Hegezander, z którego czerpał Ateneusz (zob. str. 200 przyp. 4) prawdopodobnie zebrał złośliwe anegdotki swoje u Stoików i Epikurejczyków, z których pierwsi byli spadkobiercami duchowymi Cyników, drudzy Hedoników'. Rywalizując z Akademią, usiłowali osobę jćj założyciela przedstawiać w świetle naj-niekorzystniejszem.
14*