216
nego, to najwidoczniej nie dwa „jau były w pannie R. L... tylko jedno i to samo; inaczej żadną miarą nie mogłoby wiedzieć „ja" histeryczne o tem, co robiło „ja" normalne. Uwaga zatem Ferriere’a przeciw niemu się zwraca, a nie przeciw nam. Co się zaś tyczy tej okoliczności, że „ja“ histeryczne doskonale pamiętało swoje własne sprawy i nadto czyny „ja“ normalnego, podczas gdy to ostatnie zapominało o czynnościach „jau histerycznego, to należy przypomnieć, że do tego, aby w nas odżyło jakieś wrażenie, potrzeba odpowiednego natężenia działalności organów pamięciowych. Ponieważ ten warunek miał miejsce przy napadzie histerycznym, przeto „jau histeryczne panny R. L.., które nie jest jakiemś innem, jak tylko jednem i tem samem „jau, mającem dwa stany, pamiętało bardzo dobrze wszystko to, co kiedykolwiek zrobiła lub czego doznała p. R. L... ; ponieważ zaś stan normalny w porównaniu z nienaturalnem podnieceniem w chwili histerycznego napadu, można nazwać bardzo spokojnym, przeto w braku odpowiedniego działania organów pamięciowych, „ja“ normalne zapominało o tem, co nabroiło „jau histeryczne w czasie niezwykłego podniecenia wszystkich organów.
Idźmy dalej. W czasie histeryi panna R. L... jest dziwnie otwartą, mówi o niektórych sprawach, o których nigdy nie mówi w stanie normalnym, dodaje jednakowoż: by tego nie mówiono „tamtej“ (tj. jej samej w stanie normalnym): „bo ja (moi), mówi, wiem, że „ona" nie chce wam powiedzieć wszystkiego; że byłaby „ona“ przez to bardzo nieszczęśliwą".
Tak więc z jednej strony mamy otwartość posuniętą do granic najzażylszej przyjaźni, z drugiej pewną obawę, nieufność, niedowierzanie i niezadowolenie z tego, że taka otwarta, że żadnych tajemnic nie robi ze swych spraw.
Nadto wie ona dobrze, że w jednym z tych stanów władze jej umysłowe nadzwyczajnie się rozwijają, że działalność zmysłów również się potęguje i może dlatego, będąc w stanie histeryi, powiada o swym normalnym stanie: że jest w nim głupią. Lubo jest krótkowidzącą w stanie normalnym, to oko