page0238

page0238



930


Roman Mścisławowicz

ednakże łatwego posłuchu Romana w radzie Leszkowej, pomimo świetnych swoich obietnic miano go za małe książątko, niespokojne, ruchliwe, wyręczano "ńę nim, jakby podwładnym, ale nie chciano z nim wchodzie w układy. Nareszcie „korzystniej daleko było rzecz wielką samemu posiadać, aniżeli ją komu puszczać w dzierżawę.” Uważano w radzie, że rzadko obcy obcemu słowa dotrzyma, chociażby przysięgał, bo obowiązek dla zysku wzięty trwa dopóty, dopóki jest użyteczny. Pomimo to znalazł Roman i przyjaciół w radzie: mówili ci jego stronnicy, że nie jest tak bardzo obcy Piastom, jak i Polsce. Stosunki rodzinne jego z Leszkiem są bardzo bliskie, bo w drugim stopniu, był Roman dawniej pomocnikiem i jakby nawet opiekunem Leszka fCoadjutor, pe-dagogus), za Kazim.erza zawsze wierny i stały, posłuszny, walczył za prawa Leszka i rany odbierał. . Byłoby to skrzywdzić Romana okropnie zapominać go i zasługi. Te uwagi a podobno więcej jeszcze prośby za nim synowicy, Heleny, wdowy po Kazimierzu Sprawiedliwym, którą ujął, matki Leszka, przeważyły w radzie i zbrojne hufce z księztwa krak. i sandomiers., w których panował Leszek, wkroczyły na Halicz popierać Romana. Nie chciano na bój puszczać Leszka, jako młodocianego, lecz książę prawie ze łzami wyprosił się u panów swoich na wyprawę. Tymczasem naliczanie bali się Romana i posłali do Ruryka, na Kijów z proźbą o rade, zdaje się że liczyli na wmieszanie się tego księcia i dla tego prosili o syna jego Rościsława. Ale Ruryk wahał się; jakoż dobrze przewidywał, bo z Karpat zaczęli i Węgrzy przechodzić w zamiarze opanowania Halicza. Działać trzeba było Haliczanom energieżnie, żeby się ocalii przed niewolą. Roman okrutny z jednej strony, z drugiej Węgry. W tern opuszczeniu Haliczanie postanowili obrać Leszka swoim panem. Jeszcze książę sandomierski nie dociągnął do granic halickich i był w swojej ziemi, kiedy panowie haliccy przybyli do niego z poselstwem i obiecywali mu hołd, posłuszeństwo, na tron swój, jako pana i króla powoływali. Prosili go, żeby namiestnika wyznaczył, jeżeli sam rządu nie obejmie, „nie możem, mówili, znosić dłuż ej dumnego panowania,, niezgody, zawiści książąt naszej ziemi.” Leszek wierzył, a był to podstęp halicki: niewiadomo czego chcieli ci panowie, jakiemi środkami myśleli ocalić swoję polityczną niezawisłość wśród ścierań się takich mocy. Panowie w obozie polskim obiecywali złote góry, a z tyłu po za niemi zbroiły się ziemie halickie, żeby opór stawić nie tak Lechom, jak Romanowi. Grody, kiedy wkroczył Leszek za granicę, siłą musiał zdobywać. Dalej zastał „niezliczone nakształt piasku zastępy nieprzyjaciół.” Pewnie ponadsyłali je książęta waregscy stron innych w nadziei, że księztwo zachwycą. Dzielne odgróżkami te zastępy, pierzchły jednak przed nadchodzącym Leszkiem. Opór był wszędzie złamany i Haliczanie szczerze już teraz udali się do Leszka z przebłaganiem i od niego żądali księcia, bo widzieli że inni Waiegowie ich opuścili, ksiąźęciem tym nie kto inny być mógł jak Roman, ale cieszyli się Haliczanie że będzie przynajmniej z poręki, z prawa Polski, to nieco jego zuchwalstwo i okrucieństwo uśmierzy, Obawiali się go więcej „jak gromu.’’ Najpodstępniejszy, dziko panował w dawnej swojej dzielnicy; w swojej namiętności i dumnej chuci, nikomu nie przebaczał. „Żaden więc roztropny człowiek nie chciał się rzucić w straszną lwa paszczę.” Trzeba było jednak go przyjąć, bo żadnej do oporu już nie było nadziei, pułki waregskie pierzcłjły. Sądzili chwilowo że uproszą; ludzie bogaci, ofiarowali więc niezliczone summy srebra k złota, drogie naczynia, kamienie, suknie jedwabne, piękne tkaniny najwyszu-kańsze, obiecywali więcej ażeby ich tylko od Romana uwolnić. Obiecywali posłuszeństwo Leszkowi i podatki, chcieli stanowić część jego księztwa. Odwołał


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
page0235 227Roman Mścisławowicz Jarosława Ośmiozmysła (ob. Enc. Pow. t. XIII str. 106), Włodzimierz,
page0236 Roman Mścisławowicz228 chwilę nie zrzekał się swoich rosczeń; gdy niepodobna było rozprzest
page0237 229Roman Mścisławowicz „stad się mocnym” mówi latopis. Powróciwszy na Wołyń był świadkiem w
page0239 Roman mścisł&wowicz231 się Leszek do starszyzny narodowej, która go otaczała, ale „omni
page0241 233Roman Mścisławowicz niedawno jeszcze tak bardzo świetne chwile- Władzca dwóch potężnych
page0242 234Roman Mścisławowiez biskup: „czy możesz Romanie być pewnym że szczęśliwie powrócisz?” Mi
page0243 935Roman Mścisławowlcz — Romancero regskiemi książęty, którzy się z pod nieznośnej dla sieb
page0230 Stefan Batory.    231 j585. senatu radzie w Lublinie, do Wai szawy v.y-znac/
page0234 926    Roman Mścisławowicz wołoda, Roman był najstarszym. Z Piastami w blisk
page0237 — 236 Radziejowski, późniejszy kardynał, zasmuconemu królowi Janowi-Kazimierzowi

więcej podobnych podstron