SCEPTYCYZM. MONOTEIZM. 2 37
bezwzględnej, a przestawał na tem, co wydawało się prawdopodo-bnem. Taki może jest sens kilku wierszy, stanowiących jakoby spuściznę duchową znękanego starca. »Nie było męża, ani nie będzie, któryby wiedział coś na pewno o bogach 1 tych rzeczach wszystkich, o których ja mówię; bo nawet ten, co najlepiój o nich rozprawia, nic nie wie; a widzimisię we wszystkiem panuje« 1),
Jest to niewątpliwie błędem, gdy kto nie potrafi dojść do jednolitego na świat poglądu, ale za to jest dodatnia strona w tym poecie tak imponująca, że chwilowego uśmiechu powątpiewania na jego ustach nikt nie dostrzeże, gdy z niezwykłą siłą afirmuje wiarę swoją w jedność Bóstwa. »Jeżeli Bóg jest najdzielniejszem z jestestw (xxavTwv -/.pcmcnroę), potrzeba żeby był tylko jeden, bo przypuściwszy, że istnieje dwóch lub więcćj bogów, nie byłby już najdzielniejszym 1 najlepszym; każdy z wielu bogów byłby zupełnie takim samym. Cechą bowiem jest Boga 1 siły bożćj, że panuje a nie jest pod panowaniem i że jest najpotężniejszym; ile zaś brakuje mu potęgi, tyle niedostaje mu bóstwa. Jeżeli zaś więcćj jest bogów, a przypuścimy, że w niektórych rzeczach są wyżsi jedni od drugich, a w innych znowu niżsi, nie będą już bogami, bo właściwością Boga jest, że nie jest pod panowaniem. Jeżeli przeciwnie kilku równych bogów przyjmiemy, nie będzie cechą Boga, że jest najlepszym; nie jest bowiem równy gorszym lub lepszym od równego.
') Zachowane u Sexła Empir. adv. Math. VII. 49. (U Muli ach’a frgm. 14). Kai Tli fttv ovv (jat-ftę ourts- dvtj(j yćntz uvt)ć x<,• iozat e id tnę , u,uąi &niiv ze xai <ta<3 a i. ty w ne(j\ itavxw¥‘ ti yafj xai za ^a/.tuca zv/u* ztzt).i(snivuv timov, arzoę ufittę ovx uióc liótioę ii tizi nacji zixvxTai.
Znaczenie tych wierszy różnie tłumaczono. Zeller znalazł w nich powątpiewanie, nabyte doświadczeniem osobistem, dalekie jednak od systematycznego sceptycyzmu, opartego na krytycznym rozbiorze władz umysłowych; Cousin zaś sceptycyzm jedynie w rzeczach politeizmu. Podobnież Ober w eg i Kern odnoszą te wiersze do dawniejszych niewytrawnych przekonań. Tłumaczenie moje polega na fakcie psychologicznym, że dusza poetyczna, pomimo licznych niepowodzeń i rozczarowań, aż do schyłku życia pełna żywotności i przywiązania do ziemi, a. równocześnie przebywająca myślą na stromych szczytach monoteizmu oderwanego, musiała głęboko czuć przepaść, rozwartą między dwoma światami. Zerwawszy z dawną mitologią, patrzał Xenofanes raz na ziemię już nie ożywioną dla niego przez nadobnych bogów Grecyi, drugi raz na niebo, gdzie w nieprzystępnej samotności przebywał Bóg jedyny, niepojęty, nie dbający o rodzaj ludzki. Nie umiejąc rzucić żadnego pomostu pomiędzy znikomym wielobytem stworzeń a nieruchomym jednobytem Bóstwa, cóż dziwnego, że czasem powątpiewał o jednym i drugim.