258
przeczytał sobie dokładnie jakiegokolwiek katechizmu katolickiego, nie byłby napisał tyle niedorzeczności.
Śmieje się ze św. Tomasza z Akwinu, iż kazał aniołom obracać ciała niebieskie. Nie myślimy bronić w tym względzie Doktora Anielskiego, chcemy tylko zauważyć, że św. Tomasz stokroć mniejszy popełnił błąd, każąc olbrzymie planety, których ruchu nie umiał sobie inaczej wytłómaczyć, poruszać aniołom, niż p. Dębicki pakujący duchy do Leibnitzowsko-Zóllerowskich monad.
W końcu na str. 208 powiada autor „Nieśmiertelności człowieka14: „Ze zaś duszę zwierzęcia, duszę myślącą (sic!) i czującą, byt, który się weseli i cierpi, pamięta, nienawidzi i kocha, uważam za byt realny, przeto i dla tego bytu postuluję (sic!) nieśmiertelność, naturalnie sui generis. Zgadzam się w tej mierze najzupełniej ze zdaniem materyali-sty Burmeistra: „Jeżeli ludzka dusza jest nieśmiertelną, to jest nią także dusza zwierzęcia, obie mają do tego jednakie prawo44.
Jr
;
Oczywiście, kto duszę zwierzęcia zrównał całkowicie z duszą człowieka, dla tego konsekwentnie dusza zwierzęcia musi być równie nieśmiertelną, jak ludzka. Dziwi nas tylko ten dodatek: sui generis — swego rodzaju nieśmiertelność. Cóż to znaczy? czy nie moglibyśmy się dowiedzieć, jak ona wygląda? jak mamy ją sobie wyobrażać? Gdzież konsekwen-cya logiczna? Dlaczegóż taką krzywdę wyrządzać „bytowi, który się weseli i cierpi, pamięta, nienawidzi, kocha i myśli?44 Przecież jeżeli dusza zwierząt jest identyczną z ludzką, a jest taką, skoro myśli, to dlaczegóż jej nie przyznać takiej samej nieśmiertelności, jak ludzkiej? dlaczegóż ma być upodloną? Nie wiem doprawdy, czy można było w krótkim ustępie nagromadzić więcej sprzeczności i niedorzeczności, niż to uczynił autor „Nieśmiertelności człowieka44.
Zatem nietylko z punktu katolickiej wiary musimy odrzucić „postulowaną44 „psychopannychią44, ale także z punktu